Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2020, 16:35   #67
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 20 - 2519.I.14; knt (6/8); południe

Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; ulica Drewniana; karczma “Dwie belki”
Czas: 2519.I.14; Konistag (6/8); południe
Warunki: cisza, ciepło, jasno, gwar karczmy na zewnątrz jasno, sil.wiatr, drobny śnieg, arktycznie


Versana


Gdyby żyli w idealnym świecie to plan młodej wdowy zakładał, że cała trójka mężów, da im się wyrolować bez żadnych konsekwencji czy ryzyka. Dymitri da się upić, zaciągnąć we dwie do pokoju na piętrze a tam zanim coś by się działo to Versana go zahipnotyzuje i jej wyśpiewa to co chce po czym grzecznie zapomni o wszystkim. Niestety dla Versany i jej planu nie żyli w idealnym świecie. Problemy z wykonaniem tego planu pojawiły się dość szybko.

- Chcecie nas upić? - parsknął na poły z rozbawieniem na poły z niedowierzaniem Gieorgij. No zabrzmiało jak żart. Ale jednak obie panie nie wymigały się od tego by tylko panowie wlewali w siebie trunki. I nawet jak piły znacznie oszczędniej od nich to jednak przy kolejnych zamówieniach efekty zaczynały być widoczne.

- No ale ja si mófię no… Czemu mnie nie słuchasz? No do siebie mófię no… - najmłodszy z całej trójki mężczyzn po tych paru kolejkach miał już wyraźnie w czubie. Ale z całej piątki tylko on aż tak wyraźnie się chwiał wywołując wesołość pozostałej piątki.

- Muszę was ostrzec. Robi się ze mnie straszna zdzira jak się napruję. Puszczam się z kim popadnie. Kiepski ze mnie materiał na matkę i żonę. - Łasica pozwoliła sobie na szczere wyznania przy kufelku. Jak były szczere to Versana i reszta nie byli do końca pewny. Chociaż na ile młoda wdowa zdołała poznać koleżankę no to może i nie całkiem był to żart. W każdym razie jej wyznania wywołały tylko dziką radość u pozostałych dwóch gości bo dziewczyna o granatowych włosach też już miała całkiem mokre i gorące spojrzenie wskazujące, że jest już w stanie wskazującym. Czy Łasica tak świetnie udawała czy jakoś dzisiaj miała słabszy dzień na takie pijatyki, że nawet to co wypiła już nią tak zaszumiało to nie było do końca wiadomo.

- Oh, wiesz, chyba to nie jest aż takie straszne do przeżycia. - zaśmiał się Dymitri razem z Griegorijem. Obaj chociaż pili znacznie częściej i więcej od nowo poznanych koleżanek to coś to picie słabiej działało na ich głowy i języki. Owszem, zrobili się wesolutcy i przystepni ale to tyle. Czy to by wystarczyło do planów Versany tego ta nie była pewna.

Sama wdowa oszczędzała się jak mogła z tym piciem by zachować trzeźwą głowę, osąd i tak dalej. W końcu miała konkretne plany i na tą dalszą znajomość i późniejszy jej ciąg u tych węglarzy. Ale jednak te kufle też już zaczynały na nią działać. Nie była przyzwyczajona do regularnych pijatyk i nie była pewna ile jeszcze takich kolejek zdzierży. Na razie to picie ograniczało się do przyjemnego rozluźnienia ale już pod czaszką pojawił się ostrzegawczy, lekki szmerek zapomnienia.

- No to co? Olaf to Gieorgij popilnujesz tu Olafa a my szybko skoczymy na pięterko co? - zaproponowała wesolutka Łasica. By mówić wyraźnie oparła swoje łokcie o stół tuż przed Gieorgijem. Dzięki czemu on i jego kolega mógł swobodnie zerkać w jej zachęcająco rozpięty dekolt. A Dimitri to trochę nawet miał przyzwoity wgląd na jej zgrabny, boczny profil i elegancko wypięty kuperek. Chociaż najlepszy wgląd na ten kuperek to miała Versana bo miała go dosłownie na wyciągnięcie ręki. W końcu jej kumpela siedziała obok niej nim się tak zachęcająco nie wyeksponowała swoich wdzięków przy tym stole. A jej propozycja była jak najbardziej sensowna. Na pewno gdyby Dymitri miał dzielić uwagę na nie obie to by to znacznie ułatwiło robotę hipnotyzerce. Zwłaszcza, że jej koleżanka potrafiła być bardzo absorbująca.

- Olafowi nic nie będzie. Popilnuje nam stołu. Idziemy razem albo w ogóle. - Gieorgij nie zamierzał zostać z nawalonym kolegą podczas gdy obie chętne i wesołe dziewczyny pójdą sobie z jego mniej wstawionym kolegą w oczywistym celu na pięterko. Mógł się zgodzić jeśli sam też by w tym uczestniczył. Takie wyjście jednak chociaż absolutnie nie przeszkadzało we wzajemnej integracji o jakich była mowa to jednak mogło mocno pokrzyżować plany Versany.

- Ale ty jesteś marudny… - Łasica pokręciła głową z niezadowoleniem. - To może ja pójdę z tobą a wy pójdziecie razem? A wiecie, że ta Norma to bardzo ładna jest? Myślicie, że bierze branki? Jak jest po kislevsku branka? - łotrzyca dalej kusiła swoimi wdziękami podanymi na stole i szybko przeskakiwała z tematu na temat. Gdyby nie dało się wyciągnąć Dymitra we dwie no to jeszcze można było spróbować na dwie pary.

- “Dobycza” to taka zdobycz. Albo “triofiejka” to coś jak u nas trofeum. - Gieorgij odpowiedział po chwili zastanowienia gdy pewnie szukał w myślach odpowiednich słów. Okazało się, że był w pół Kislevitą po ojcu co przypłynął to na jednej z kislevskich czajek. Ale on sam już urodził i wychował się tutaj więc bardziej poczuwał się do imperialnych niż kislevickich korzeni no ale jednak język ojca znał dość dobrze.

- Albo “yasir”. To takie branie w niewolę. - Dymitri dorzucił coś od siebie z czym kolega się zgodził.

- Ładnie. Yasir. Triofiejka. Podoba mi się. - uznała wypięta Łasica gdy chwilę mrużyła oczy i szukała natchnienia w suficie. - No ale to co robimy teraz? Nie możemy tu spędzić całego dnia. - mimo wypitych kufli łotrzyca jeszcze całkiem trzeźwo orientowała się w planach na drugą połowę dnia i wieczór jakie miały z Versaną co dawało niezłe pole manewru na zbliżające się popołudnie ale też nie mogli poświęcać nie wiadomo ile czasu. Gdyby miały czekać aż kolejne kolejki urobią obu nowych kolegów jeszcze bardziej powinni posiedzieć tu jeszcze trochę zanim by doszli do opcji pokoju na pięterku. Ale też i nie było pewne jak one same zniosą tą próbę. Łasica chyba nie do końca udawała, że robi się troszkę wstawiona. Mogli przejść do tej opcji od ręki ale trzeba by brać co jest i jakoś lawirować pomiędzy opcjami gdzie ta optymalna, czyli one dwie na Dymitra, wydawała się najtrudniejsza do osiągnięcia. No albo sobie darować te pokojowe opcje i przejść do odwiedzin u Normy.

---


Mecha 20

Pijatyka: Versana: Kostnica 34 > m.suk = troszkę szumi ale daje radę; mod 0

Pijatyka: Łasica: Kostnica 89 > m.por = troszkę się chwieje; mod -10

Pijatyka: Dymitri: Kostnica 37 > remis = minimalne, ot taki tam szmerek; mod -5

Pijatyka: Gieorgij: Kostnica 42 > remis = minimalne, ot taki tam szmerek; mod -5

Pijatyka: Olaf: Kostnica 91 > śr.por = średnie, bo tu się wszystko buja… ; mod -15


---



Miejsce: Nordland; okolice Neues Emskrank; rzeka Salz; leśne pustkowie
Czas: 2519.I.14; Konistag (6/8); południe
Warunki: jasno, drobny śnieg, sil,wiatr, arktycznie


Strupas



Nawet po tych łatwych gałęziach drzewa Strupasowi w tej nerwowej sytuacji nie było wspiąć się łatwo. Za bardzo się spieszył a może to te gałęzie nie były tak całkiem łatwe jak mu się zdawało. Albo ten wiatr co tak bujał wszystkim to także tym drzewem mocno utrudniał wszystko. Ale jednak wspiął się na ile dał radę na czubek drzewa. No ale nie przeszło to nie zauważone. O ile wcześniej nie był pewny czy rogacze go dostrzegli, wywęszyli czy usłyszeli to gdy się wspinał po tych gałęziach już mógł być tego pewny.

Usłyszał ich krzyki i zobaczył jak wskazują włóczniami gdzieś w jego kierunku. Po czym z okrzykami łowców ruszyli ku zwierzynie rozpoczynając ukochane dla siebie łowy. Nawet śnieg zdawał się ich nie powstrzymywać rozpryskiwali go na boki jak wodę zbliżając się do drzewa jakie Strupas wybrał na swoją kryjówkę.

Ale tutaj w grę wszedł niespodziewany element. Łoś wyskoczył ze swojej kryjówki, pokrzyczał coś i pomachał swoją włócznią. To dość mocno zaskoczyło rogatych. Zatrzymali się niezdecdyowani czy kontynuować parcie do drzewa czy odpowiedzieć na nowe zagrożenie. I chyba wyzwanie słane im przez innego rogatego wygrało bo najpierw dwóch ruszyło w kierunku rogatego odmieńca a trzeci jeszcze chwilę się wahał czy nie doskoczyć jednak do drzewa. Ale w końcu i jego poniosła gorączka łowów i urok gonienia uciekającej zwierzyny bo pognał za pozostałymi.

Jeszcze dłuższą chwilę przez las toczyły się odgłosy pogoni. Ale zaśnieżone drzewa dość szybko zasłoniły mu widok, nawet z drzewa. Więc nie miał pojęcia co wyszło z tego pościgu. W końcu Knut też uznał, że chyba bezpośrednio minęło bo wylazł ze swojej kryjówki. I Strupas dojrzał go z góry jak ten idzie przez tą zamieć jaką wzbijał ten silny wiatr co to nie miał kłopotów by bujać gałęziami grubymi jak ludzkie ramię.

- No to polecieli. - mruknął filozoficznie Żabiooki. - Chodź, pójdziemy za nimi. - rzekł do kolegi. Akurat jak na razie to nie było takie trudne. Pójść po śladach na śniegu. Ale ta zawieja groziła, że może szybko zawiać te ślady więc nie mogli zbyt długo się ociągać. Szli jeden za drugim zmagając się z wiatrem jaki szarpał ich ubraniami i zaspami w których zapadali się po kolana. Szli tak dobre parę pacierzy i Strupas sam już nie był pewny jaki kawał przeszli. Widocznie pościg nie skończył się prędko. A trutka nie zadziałała tak szybko jakby to można sobie życzyć. Albo rogacze byli na nią odporniejsi niż przypuszczali odmieńcy. Pocieszające było to, że nie natknęli się na żadne ślady krwi czy trupy, zwłaszcza ich kolegi z jaskini co dawało nadzieję, że rogacze nie dorwali Łosia.

W końcu gdzieś przed nimi, w tej zamieci zamajaczyła jakaś sylwetka. Rogata. Pojedyncza. I szła chwiejnie w ich stronę. Knut kazał się ukryć Strupasowi i sam zrobił to samo. Ale po paru nerwowych chwilach rozpoznali znajomą sylwetkę swojego rogacza.

- Tam są… chyba zaczęło działać… ale mnie przegonili… - wysapał zdyszany Łosiu widząc, że dwaj koledzy wyszli z ukrycia. Wskazał na kierunek z jakiego z takim trudem przyszedł. I był tak zmęczony, że w tej chwili nie bardzo było co na niego liczyć.

---


Mecha 20

Wspinaczka Strupasa po łatwych gałęziach: Kostnica 33 > remis = wspiął się

Za kim pobiegną rogacze: 1-4 za Łosiem; 5-6 do Strupasa: Kostnica > 3 > za Łosiem; 3 za Łosiem; 4 za Łosiem
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline