Govin zauważyła, że główne wrota do kompleksu okazały się cholernie szczelne, pewnie dlatego, że wżarły się konkretnie w łożysko framugi. W każdym razie w komnacie przejściowej było znośnie, widocznie z powodu ograniczonej cyrkulacji powietrza między wejściową komorą a światem zewnętrznym, dzięki nieszczelności głównego włazu. Z kolei po uchyleniu ciężkiej grodzi do wnętrza, zagracony hol uraczył Ritę rachitycznymi szczurzymi trupami, mieszanką najpaskudniejszych aromatów i niską jakością mało sycącego powietrza. Jej początkowy zachwyt zamienił się w niepokój. Dziewczyna szybko skonstatowała, że Azyl 47 na ten moment był kompletnie niezdatny do życia. Natychmiast więc prewencyjnie, założyła trzymaną na podorędziu maskę przeciwgazową. Nie zamierzała dusić się w tych aromatach. Jako doświadczona łowczyni skarbów była przygotowana na taką ewentualność. Choć mogła ochronić się przed ewentualnymi groźnymi wyziewami, nie była w stanie dostarczyć sobie niezbędnego tlenu. Dlatego ważny był pośpiech. Stalkerka zamknęła tymczasowo gródź i odwróciła się w kierunku wejścia. Musiała powiadomić pozostałych o sytuacji. W międzyczasie i całkiem przypadkowo, w oczy rzucił jej się urwany i nadżarty przez czas plakat, wiszący na jednej ze ścian. Była na nim namalowana jakaś kobieta, patrząca w dół na coś, co ciężko było ustalić, ponieważ dolna połowa przedstawienia wyblakła i częściowo została wydarta. W każdym razie mimowolny, sardoniczny uśmiech na twarzy żylety wywołał napis "roszczenia zostaw za drzwiami...", znała dalsza część hasła, ale uznała to co z niego pozostało za zabawny zbieg okoliczności w obecnej sytuacji.
Caroline wiedziała, że systemy podtrzymywania życia i reaktor dostarczający energii są autonomiczne, sterowane przez sztuczną inteligencję, a dostęp do diagnostyki i regulacji działania tejże ma jedynie Opiekun Azylu. Którego stanowisko zawsze znajdowało się w sterowni obiektu. Nie pozostawało więc nic innego, niż udać się w tamto miejsce. Problem był w tym, że sama nie miała pewności, że poradzi sobie z tym wyzwaniem. Na szczęście bagaż w postaci ADA mógł się w danym momencie przydać. Grupka wojowników o świetlaną przyszłość Ameryki posiadała bowiem w swoich szeregach jajogłowego technika. Z jego wsparciem na pewno daliby radę przywrócić do sprawności system wentylacji. Nie uśmiechała jej się współpraca z zarozumiałym Boguchwałem, ale ktoś miał doprowadzić ten bunkier do użyteczności, to tylko oni dwoje. Dziewczyna westchnęła i zaczęła wpisywać hasło na wewnętrznym panelu, gdy nagle uchylił się właz, ukazując ludzi z Nowej Nadziei i resztę ferajny.