Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2020, 22:27   #26
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
5/18

C. Scott - Dooku: Jedi Lost


Wydawnictwo: Del Rey
Data wydania: 2019
Ilość stron: 461
ISBN: 9780593157664

Nie tyle jest to książka, co audiobook zrobiony w iście radiowym stylu. To jest stylu słuchowiska radiowego. Wielu aktorów, podkładających głosy postaciom, efekty dźwiękowe itd. Jednakże tytuł ten został również wydany w formie skryptu tego słuchowiska i ten właśnie skrypt ja przeczytałem.

Czyta się to inaczej niż zwykłą książkę. Raczej przypomina scenariusz filmowy, jeśli ktoś miał okazję czytać, tylko nawet z jeszcze mniejszą ilością opisów otoczenia. W zasadzie można powiedzieć, że składa się wyłącznie z dialogów, a w rolę narratora wcielają się, gdy to konieczne, po kolei różne postaci.

Jak się chyba nietrudno domyślić, jest to tytuł spod szyldu Gwiezdnych Wojen. Poznajemy w nim historię tytułowego Hrabiego Dooku, jednego z bohaterów filmowej sagi, od czasu gdy był młodzikiem szkolonym w Świątyni Jedi prawie do momentu, w którym poznajemy go w filmie Attack of the Clones (Atak klonów). W zasadzie nie ma jednolitej fabuły, książka składa się raczej z pojedynczych historii, które przedstawiają nam istotne momenty w życiu Dooku, choć nie brakuje elementów łączących to wszystko w jedną całość.

Sama akcja dzieje się dwutorowo. Główną bohaterką jest uczennica hrabiego Asajj Ventress, która by wykonać powierzone jej przez swojego mistrza zadanie, musi zagłębić się w historię jego życia. I to z jej perspektywy poznajemy tę historię. Co ciekawe jednak jej wątek, choć nie zajmuje aż tak wiele miejsca w porównaniu do opowieści o Dooku, również jest interesujący, a sama Ventress będzie się musiała zmierzyć nie tylko z niebezpieczeństwami, które na jej drodze postawi powierzona misja, ale również z własnymi demonami.

W książce przewinie się masa postaci znanych z filmów, ale także z serialu Clone Wars (Wojny klonów). Dobrze, że na jej początku jest dość obszerna ściąga z ich imionami, bo nikt nie bawi się tutaj w przedstawianie postaci. Mamy tylko imię i jej wypowiedź, tyle. Trzeba mieć więc dobrą pamięć do imion lub co chwilę zaglądać na początek.

Pomimo tego, przedstawiona historia jest naprawdę ciekawa i potrafi wciągnąć. Mimo że wie się do czego to wszystko zmierza, że to nie może się dobrze skończyć, człowiek dość szybko się w to zanurza, a nawet przekonuje się do Dooku i zaczyna mu na nim zależeć. Ciekawym aspektem jest również sposób ukazania Zakonu Jedi. Wygląda to inaczej niż w filmach. Jedi, może z wyjątkiem Yody, nie są nieomylnymi, wręcz nierzeczywistymi wojownikami, stróżami pokoju. Są zwykłymi ludźmi (i kosmitami), ze zwykłymi ludzkimi słabostkami, podatnymi na zepsucie, zależnymi od tak wielu rzeczy, a także... nieufającymi sobie nawzajem. Historia Dooku pokazuje również jak dobre intencje mogą obrócić się w coś potwornie złego. Jak drobne szczegóły potrafią wpływać na ludzkie życie.

Polecam gorąco każdemu fanowi Gwiezdnych Wojen. Zwłaszcza tym, którzy uznali, tak jak ja, że postać Hrabiego Dooku nie została należycie wykorzystana w filmach. Zawsze mi było tego żal, zwłaszcza że portretował go ś.p. Christopher Lee, któremu tytuł ten zresztą został poświęcony. Nie wiem jak to wypada w słuchowisku, ale czytając skrypt wyobrażałem sobie niepowtarzalny, niski głos Lee. Zresztą myślę, że będę musiał nabyć również audiobook i przejść przez tę historię jeszcze raz, choć już w inny sposób.

Aha, tytuł niedostępny jest na razie w języku polskim.


Ocena: 9/10


6/18

D. Turing - X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy


Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2019 (org. 2018)
Ilość stron: 364
ISBN: 978-83-8062-455-9

Zwykle podchodzę z dużym dystansem do książek zawierających w tytule głośną frazę "historia prawdziwa". Zazwyczaj bowiem są to książki nastawione na sensację, a nie na przedstawianie prawdy (o ile istnieje coś takiego jak prawda, ale nie chcę tu poruszać problemów metodologicznych czy wręcz filozoficznych). Z tą książką jest jednak, jak się wydaje, inaczej.

Autor jest Brytyjczykiem, a prywatnie bratankiem słynnego kryptologa z czasów II wojny światowej - Alana Turinga. Tego ostatniego niektórzy z Was mogą znać, jeśli nie z książek historycznych, to z filmu The Imitation Game (Gra tajemnic) z 2014 roku, w którym sportretował go Benedict Cumberbatch, otrzymując zresztą za to m.in. nominację do Oscara. Ale co ja dzisiaj tak z tymi filmami? Miało być o książkach.

Czy Was również zastanawiało kto w końcu złamał słynną Enigmę? Czy zrobili to Polacy, jak naucza się nas w szkołach i jak często przypomina się nam o tym w polskiej telewizji? A może jednak zrobili to Brytyjczycy, o czym powszechnie wie się na Zachodzie? A może jeszcze ktoś inny? Ta książka odpowiada na to pytanie, choć nie jest to odpowiedź prosta. Już sam termin "złamanie Enigmy" jest moim zdaniem nie do końca trafny, bo sugeruje, że wystarczy ją złamać raz i po problemie. A tak nie jest czy też raczej nie było.

Tytułowe X, Y, Z nie jest przypadkowym ciągiem liter, który miał ubarwić okładkę książki. Jest to nieformalna nazwa sojuszu czy może raczej współpracy pomiędzy wywiadami brytyjskim, francuskim i polskim, gdzie X to Francja, Y Wielka Brytania, a Z Polska. Książka opowiada historię walki tych trzech wywiadów z kodem Enigmy. Walki, która rozpoczęła się jeszcze w połowie dwudziestolecia międzywojennego, a zakończyła się pod koniec wojny.

Poznajemy jednak nie tylko historię struktur wywiadowczych, nie tylko metody łamania szyfrów, ale również historię ludzi z tym związanych. Zwłaszcza historia polskich kryptologów, którzy w trakcie wojny przeżyli prawdziwy exodus, jest pasjonująca. Zachęcam do zapoznania się. Książka jest napisana w bardzo przystępnym stylu. Jest to zdecydowanie książka popularno-naukowa, stylem przypominająca wręcz książkę fabularną, z licznymi barwnymi opisami. Trzeba mieć tylko pamięć do nazwisk, bo autor przedstawia wydarzenia chronologicznie, a więc często przeskakuje nieoczekiwanie między miejscami akcji. A bohaterów nie brakuje.

Bibliografia jest bogata, widać że autor porządnie zgłębił zagadnienie. Korzystał ze źródeł angielskich, francuskich, a także polskich. Tych ostatnich jest naprawdę masa, ale nie może to dziwić, najwięcej miejsca jest poświęconych właśnie Polakom.

Za minus poczytuję to, że autor z konieczności musiał nierzadko przedstawiać sytuację geopolityczną na świecie lub w jakimś regionie i niestety na tym polu nie ustrzegł się błędów. Powiem więcej, prawdziwych baboli. Powodem tego, jak przypuszczam, jest to, że nie musiał na potrzeby książki zgłębiać tych zagadnień, gdyż w zasadzie były one pozbawione znaczenia dla tematu Enigmy, więc posługiwał się prawdami powszechnie znanymi. A jak z tymi prawdami bywa, są one raczej powszechnym wyobrażeniem na dany temat niż prawdą faktyczną. Można jednak w ten sposób dowiedzieć się co nieco na temat tego jak wojnę polsko-bolszewicką (o której mamy fragment) widzą współcześni Brytyjczycy. Irytuje mnie również to, że nierzadko mamy wrzucane wypowiedzi w oryginalnym brzmieniu, co w przypadku języka francuskiego, którego nie znam, sprawia kłopoty w odbiorze. Zwłaszcza, że tłumaczeń tych wypowiedzi brak.

Podsumowując. Polecam, bo warto się zapoznać. Uważam, że zawsze warto zapoznawać się z zagranicznymi tytułami dotyczącymi zagadnień z historii Polski. Nie są one takie pompatyczne, nie przedstawiają jedynego słusznego punktu widzenia, czym wiele polskich książek jest "zbrukanych". Są bardziej neutralne. Trzeba się tylko upewnić czy nie są aby czasem pisane specjalnie na polski rynek, bo po sukcesie Normana Daviesa, sporo brytyjskich autorów zwęszyło tu pieniądze i piszą pod publiczkę. Ale X, Y, Z szczerze polecam.


Ocena: 9/10


7/18

J. Komuda - Samozwaniec. Moskiewska ladacznica, tom 1


Wydawnictwo: fabryka słów
Data wydania: 2017
Ilość stron: 356
ISBN: 978-83-7964-257-1

Trochę mi smutno, bo to już ostatnia książka Komudy o szlachcie, jakiej nie znałem i teraz będę musiał poczekać na wydanie jakiejś nowej (chyba że dorwę gdzieś egzemplarz Warchołów i pijanic). Ale myślę, że warto się było zapoznać, bo książka naprawdę fajna i miło spędziłem przy niej czas.

Moskiewska ladacznica jest kontynuacją cyklu Orły na Kremlu, którego pierwsza część Samozwaniec została wydana w czterech tomach w latach 2009-2013. Nie jest to jednak taka znowu ścisła kontynuacja. Owszem, przedstawia wydarzenia jakie mają miejsce po pierwszej części, ale brak w niej bohatera tamtej opowieści - Jacka Dydyńskiego, o którym parę słów napisałem przy okazji recenzji Diabła łańcuckiego.

Właściwie brak w tej książce jednego, głównego bohatera w ogóle. Mamy po prostu przedstawiony ciąg wydarzeń, który prowadzi nas przez historię lat 1607-1608. Pierwsza część zakończyła się po "widowiskowym" zakończeniu pierwszej dymitriady. Teraz zaczyna się druga wyprawa na Moskwę i bohaterami opowieści są wyłącznie postacie historyczne, ściśle z tą historią związane. Mamy więc Mikołaja Miechowickiego, którego współcześnie uważa się za "twórcę" Dymitra II Samozwańca, mamy Aleksandra Józefa Lisowskiego, twórcę słynnych lisowczyków, mamy kniazia Romana Różyńskiego i wreszcie Marynę Mniszchównę, żonę Dymitra I.

Takie podejście autora do tematu, przyznam szczerze, trochę zbiło mnie z tropu. Komuda nie raz i nie dwa wybierał na swoich bohaterów postacie historyczne np. zwycięzcę z bitwy pod Oliwą Arenda Dickmanna czy Iwana Bohuna, kozackiego atamana, który dla Sienkiewicza stał się wzorcem antagonisty Ogniem i mieczem (choć raczej głównie z nazwiska). Jednakże nawet wówczas ich przygody były całkowicie zmyślone lub tylko oparte na wydarzeniach historycznych. Tutaj mamy wręcz do czynienia z kroniką II dymitriady, wzbogaconą o liczne opisy fabularne.

Zmyliło mnie to do tego stopnia, że przez dobre pół książki zastanawiałem się o co w tym w ogóle chodzi. Połączeń z pierwszą częścią było jak na lekarstwo (w zasadzie tylko postać Maryny oraz pojawiającego się może z trzy razy Borysa - postaci faktycznie wymyślonej przez Komudę) i brak było jakiejś głównej osi fabularnej. Tą osią okazała się jednak sama dymitriada i gdy się z tym faktem oswoiłem oraz pojawiła się postać kniazia Różyńskiego, a także więcej miejsca poświęcono Lisowskiemu, książka nabrała prawdziwych rumieńców. Drugą połowę czyta się w błyskawicznym tempie i z wielką przyjemnością. Ale najpierw trzeba przebrnąć przez pierwszą.

W całym cyklu, porównując ją z tomami Samozwańca, umieściłbym ją na trzecim miejscu pod względem jakości. Nie dorównuje znakomitemu tomowi drugiemu, jest też słabsza od pierwszego. Mniej więcej umieściłbym ją na poziomie trzeciego, ze wskazaniem na nią właśnie, no i jest zdecydowanie lepsza od czwartego. Nie wiem tylko czy opłaca się ją czytać już teraz, gdy na kolejne tomy trzeba czekać i to pewnie niekrótko (trzy lata minęły, a drugiego tomu nie widać) czy może lepiej poczekać na wydanie całości?


Ocena: 7/10
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem