Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2007, 17:25   #47
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Również zaliczyłam wpadkę, wynik nieumiejętności rozdzielenia świata realnego od świata gry. Tak się składa, że grałam z kolegą, z którym byłam swojego czasu w stanie permanentnej wojny - nazwijmy go Wielkim Wojownikiem. On grał postacią już bardzo rozwiniętą, krążyły legendy, że nie da się go zabić, ja czarodziejką w czerwonych szatach, młodziutką elfką. Samej intrygi już nie pamiętam, w każdym razie jeden z naszej drużyny zdradził nas, zwrócił się ku jakiemuś złemu bóstwu, a ów nielubiany przeze mnie gracz zabił go bez problemu i mrugnięcia okiem. Moja postać wiedziała o tej zdradzie i wiedziała, że zabicie zdrajców było słusznym posunięciem. Niestety jej serce zatruło jej ostrze nienawiści... Oskarżyła Wielkiego Wojownika o morderstwo, wylała w jego stronę wiele złych słów i czekała tylko na moment, w którym będzie mogła się zemścić. Wykorzystał to przeciwnik, podarował mojej postaci magiczny sztylet, który miał być "lekarstwem" na Wielkiego Wojownika. No i wykorzystałam odpowiedni moment, stanęłam z nim twarzą w twarz i... wbiłam sztylet w serce. Dopiero jak mi się udało to zrobić (bo nie wierzyłam, że nie będzie się bronił i że mi się uda), zrozumiałam co się stało. Sztylet napełnił się krwią, był magiczny, potrzebny do jakiegoś złego rytuału - nie pamiętam dokładnie jakiego, w każdym razie nasza drużyna walczyła z tymi, którzy go chcieli odprawić.

Po tym wydarzeniu moja postać straciła czerwone szaty i magiczne zdolności. Była to kara nawet gorsza niż śmierć. Było mi strasznie głupio, że to zrobiłam, była to chyba najgorsza rzecz, jaką w świecie RPG popełniłam. Wydaje mi się jednak, że jeszcze gorzej byłoby, gdyby MG zachował się inaczej. Wytłumaczył bowiem, że była to próba dla mojej czarodziejki, jedynie iluzja. Wielki Wojownik nie zginął, misja drużyny nie była zawalona przez bezsensowne działanie postaci. Wymazał to wszystko z gry, wykluczając także mnie z tej przygody. Gdyby jednak zostawił to tak jak było - misja zawalona, Wielki Wojownik naprawdę nie żyje, zło triumfuje - wtedy dopiero byłaby to ogromna kara i wielka nauczka dla mnie.

Nauczyło mnie to jednego - nie przerzucać do świata gry uczuć ze świata realnego, po prostu się od tego odcinać. Więcej głupot chyba nie narobiłam, a przynajmniej żadnej aż tak idiotycznej
 
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem