23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla
Traper splunął z obrzydzeniem widząc ogromną sylwetkę gniejącego truposza, który za życia był ogrem. Widział juz takowe na szlakach Imperium. Włóczyły się jako najmici, z czeredami niziołków pichcących coś bez ustanku, co by ogry mogły zapełnić swe kałduny bez dna. Zeżreć potrafiły konia z kopytami, a i pewnikiem trolowym żołądkiem by nie pogardziły, byleby osolony został. Ten jednak co wdarł się siłą do krypty, apetutu już nie miał, jeno bić żywych chciał.
Hans odważnie krzyknął odciągając uwagę od monstrum i pokazując plecy Mauerowi. Takiej okazji Franz przepuścić nie potrafił, bo by grzechem było dla kogo nawykłego w wojennym rzemiośle z takowych fortuny losów nie skorzystać. Kiwnął jeno na młodego Meyera, co się na nieumarłych szykował, aby Franzowych pleców przypilnował, bo istnie przewrotną fortuna być mogła i sam mógł traper w rzyć od którego zdechlaka zarobić, miast ogra bić od tyłu. Potem toporowe stylisko z całej siły ucapiwszy obiema rękoma zamachnął się potężnie na ogrowe plecy. |