Wolfgang udał się na zakupy szukając dla siebie praktycznego stroju, a raczej szat w kolorze ciemnego nieba ze złotymi akcentami na szyciach. Ubiór nie tylko na bankiet miał być, ale także w przyszłości do odwiedzin Kolegium czy też podróżowania. Pas miał zasobniki w postaci sakiewek czy też pojemników gdzie składniki czarów i inne niezbędne rzeczy miały być pod ręką. Same znaki kolegium nie były pożądane chociaż klamra u pasa czy spinka do płaszcza były stylizowane i pozłacane.
Na bankiet wziął to co niezbędne umieszczając je w zasobnikach i ładnej pochwie na sztylet. Ludzie, którzy wiedzieli coś o magii i kolegiach mogli w nim rozpoznać jednego z magistrów. Przystrzyżony i uczesany był gotowy.
Wolfgang podążał za Lotharem do czasu aż szlachcic został proszony osobiście. Mag rozejrzał się szukając przyglądających się mu oczu i innych magów po czym udał się na bok by poobserwować otoczenie i zjeść coś i napić się.
Techler po jakimś czasie udał się na balkon by pooglądać niebo i gwiazdy wraz z księżycem poruszające się na nocnym nieboskłonie. Nie stronił od rozmów jeśli ktoś go zaczepił, ale sam raczej nie zaczepiał chyba, że zobaczy innego maga.