Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2020, 20:38   #232
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Miejsce: Ostland; Zamek Lenkster; wieża inżynierów
Czas: 2519.VIII.32 Konistag (6/8); południe


- HAAAhhhharg! - ryknął śmiechem Glarin. - Pamiętam! Pamiętam! Ależ on miał minę! Aż się popłakałem ze śmiechu - inżynier otarł oczy grzbietem dłoni. - To były czasy staruszku. Byliśmy tacy młodzi, jak Tladin. Ha, ha! Synu, korzystaj z życia, pókiś młody!

Gladenson nie skomentował, przez szacunek dla wieku rozmówców, ale bardziej nie mógł się zgodzić. Korzystanie z życia było jego głównym celem.

- Ejże! - Oburzył się Ragnis. - Mów za siebie! Ja się czuję jeszcze całkiem młody! Nie zapuściłem korzeni w kamieniu, jak co poniektórzy, lecz nadal ruszam kulasami!
- Ej, tfu
- splunął Glarin. - Włóczysz się po traktach, to dobre dla długonogich. To już lepiej siedzieć w kamiennym zamku!
- Może tak, może nie. Młody wybiera się chyba w góry, może się wybiorę z nim. Góry, jakie by nie były, i tak będą lepsze, ha!
- No góry, góry… tam nic ciekawego nie ma. Ach, wybrałbym się do jakiegoś Karak, ale nie ma nikogo, kto mógłby mnie zastąpić
- zasępił się Larson.

- Nie ma nikogo? - zdziwił się Tladin. - Mam młodszego brata, który jest inżynierem. Mogę zapytać, czy nie chciałby się do was na naukę wybrać. Trochę daleko, więc czasu by zleciało, ale…

- Nie kłopocz się
- przerwał mu Glarin. - Tak sobie gadam tylko…

- Nie wiem co was niesie w te góry. Tam nie ma nic ciekawego. Ani złota, ani kamieni, ani żelaza
- gospodarz popatrzył na najmłodszego z ich trójki jakby cel wyprawy trochę go dziwił. Może nawet więcej niż trochę skoro dla khazadów nie było tam żadnych rud ani kruszców jakie mogłyby mieć dawać sens budowania czegoś trwalszego niż sezonowy obóz. - Sami bandyci, orki i inne takie tałatajstwo tam się szlaja. Ktoś tutaj na nizinach podpadnie to zbiera manatki i albo kryje się w lesie albo ucieka w góry. I szukaj wiatru w polu. Sam nie wiem co gorsze - na drugiej szalce położył kolejne minusy takiej wyprawy w góry.

- No i co tam macie do załatwienia to lepiej załatwcie szybko. Bo do zimy coraz bliżej. A tam w górach przychodzi wcześniej i kończy się później niż tutaj - zwrócił uwagę na porę roku jaką teraz mieli i jak to się ma do wszelkich podróży. Od żniw minął cały miesiąc i tu za progiem mieli jesienne przesilenie od którego zwyczajowo lato przechodziło w jesień.

- A, miarkujesz, idą szukać w te góry twierdzy ludzkiej co ją Bastionem zwali - wyklarował Fimburson. - Co ciekawe, nawet u nas nikt o niej nie pamięta. Musi być, niezbyt długo stała - uśmiechnął się do kubka.

- Idziemy, idziemy - mruknął Tladin, który dotrzymywał kroku starszyźnie w piciu. - A dojść nie możemy. Nuży ta robota trochę, bo to nie wiadomo co trzeba robić. Ale, jak zlecenie wzięte, to trzeba wykonać! - huknął dłonią w blat. - A przy okazji liczę, że na jakiś ślad brata trafię. Bladin. Od dziesięciu lat żadnych wieści o nim nie mamy - zasępił się. - Teraz on najstarszy jest, bo pierworodny w walce zginął. Tym bardziej trzeba nam się dowiedzieć, co z nim się stało. Wam się o uszy nie obiło imię Bladina, syna Gladena - zwrócił się do inżyniera.
 
Gladin jest offline