Grimm wraz z Sophie wolno szedł śladami kompanów. Nie spieszyli się zbytnio, chcieli dać im czas na odejście i nie robić za dużego hałasu. Nigdzie nie było śladów gryzoni. Do czasu...
Zanim doszli do polanki, ni stąd ni zowąd zjawili się szczuroludzie. Stali w oddali, zagradzając przejście dalej. Durinnssonn dojrzał szarego prowodyra na środku polany. Jedynie siłą woli khazad powstrzymał odruch ataku. Wiedział, że teraz wszystko w rękach Dietmara i Caspara.
Był jednak gotów do szarży w każdym momencie na znak szpicy. Po namyśle dał znak Sophie, że postara się obejść polanę od tyłu. Nie zawadzi zaskoczyć skavenów w razie walki. |