Mihael zdawał się być nieporuszony wizjami, których doświadczyli. Nie, żeby doświadczył w życiu gorszych rzeczy, chodziło bardziej o swego rodzaju wrodzoną nadwrażliwość na przemoc i okrucieństwo. Mnich nie wiedział i podejrzewał, że nigdy się nie dowie, czy jest to jego indywidualna ludzka cecha, czy też raczej diabelska spuścizna. W zasadzie to i tak nie miało większego znaczenia bo w tym momencie liczyło się to, że prawdopodobnie i tak już zdążyli wejść w pułapkę.
-Wstrzymałbym się z paleniem do drogi powrotnej. Teraz chyba wypadałoby przywitać się z gospodarzem. - uśmiechnął się pod nosem - Zdaje sobie sprawę, że to pewnie pułapka, ale przecież tego tak nie zostawimy nie? - dał towarzyszom chwilę czasu na ewentualnie ptostesy, których tak naprawdę się nie spodziewał, po czym w dwóch szybkich susach zbliżył się do lalki, napięty i gotowy do ataku, gdyby zaszła taka potrzeba.