>Tak Kapitanie Draug około dwóch miesięcy po zdobyciu Stelli prosił mnie Pan o stworzenie prostego regulaminu zasad dotyczących na fregacie. Jednak nie zostały one dostatecznie rozbudowane i dotyczyły głównie moich zasad funkcjonowania i podejmowania decyzji oraz optymalizacji zachowań behawioralnych jednostki CZR-9. Jeśli Istota Tempest życzy sobie podobnych wytycznych względem Istoty Oreik Thur dopasuje się, proszę tylko podać jakieś sugestie a moje algorytmy logiczne wykonają resztę pracy.
Draug tylko pokiwał głową patrząc na mały ekran w czwartym fotelu pilota, kiedy niski najemnik odezwał się swoim basowym, chrapliwym przepitym głosem.
-Kurwa, czyli prosto mówiąc mam częściej brać prysznic? Nie mam problemu… wiecie warunki bojowe, praca w terenie i człowiek zapomina o higienie.- powiedział zręcznie Thur i zaśmiał się parszywie.
YT-1760 leciała na pełnych obrotach, dwa potężne główne silniki rozpylały złotą poświatę zjonizowanych cząsteczek a dodatkowe dysze tylko wzmagały potężny miły pęd i kojący dla ucha dość głośny szum. W tym samym czasie pozostali Imperialni piloci, którzy szczerze okazali wdzięczność na komie Kelsanowi próbowali ich dogonić jednak zostawali dobre 300 metrów za Stellą. Wszystko brzmiało jak sukces, jednak w tym samym momencie SID odezwał się na głośnikach i co gorsza nowina nie była zadowalająca.
-Załogo Stelli, mam złe wieści. Na orbicie Mur Balla pojawił się
drednot typu “Marxton” nazwa własna "Pieść Wyzwolenia" i z wszystkich moich zasobów informacji rozpoczął procedure ataku orbitującego Imperialnego Gwiezdnego Niszczyciela “Germanicus”. Z tego co mi wiadomo ten typ statku posiada turbo-ciężkie działko wiązkowe, które może zainicjować atak na bazę Imperium z siłą wynoszącą około 45 kiloton, minimalnie mniejszą biorąc pod uwagę koleraty atmosferyczne i odległość od powierzchni planety. Sugeruje czym prędzej wrócić do bazy i zameldować się Nad-Agentce Van Kore. Nie wiemy ostatecznie jakie są jej zamiary i czy Rebelia przyjdzie z odsieczą, jednak drednot faktoriatu posiada również sporą przestrzeń hangarową umożliwiając desant sił piechoty i jednostek myśliwców prosto nad Balmorę.
-Kurwa…- wycedził Thur.
-Mać.- dodał droid zabójca.
Kelsan nie patyczkował się z szukaniem odpowiedniego miejsca do lądowania ich ukochaną fregatą bojową, po prostu usiadł na wielkim placu wokół wieży Imperialnej. Wokół panował chaos. Szaro opancerzeni szturmowcy biegali w gotowości bojowej, TIE startowały a oficerowie przekrzykiwali się wydając rozkazy i nerwowo komunikując się na komach. Nikt nie zwracał uwagi na Stellę. Zresztą nawet jeśli jakiś nadgorliwy biurokratyczny dupek by się do nich przyczepił, każdy z załogi posiadał tymczasową Platynową Kartę Dostępu.
Przed opuszczeniem Stelli, Draug razem z Oreikiem oczywiście udali się do magazynu, gdzie mieściła się cela i kiedy tylko dobrze naoliwione grodzia się otwarły stanęli jak wryci. Erand leżał z otwartymi oczami, wokół ust nieruchomo jak całe sztywne ciało, otaczała biała piana a na twarzy tlił się triumfalny uśmiech. Z jego elektronicznego karwasza świecił się pomarańczowy hologram, który po wejściu do klatki i przyjrzeniu się mówił proste słowa.
WOLA LUDU WYGRA Z WOLĄ TYRANÓW. NIECH ŻYJE FAKTORIAT!
-Musimy czym prędzej udać się do Van Kore. Lubiłem tą dupę, ale nie mam pewności czy to ona nie zgotowała nam tego losu. Z tego co mówił ten wasz SZID, działo wiązkowe może zrównać z ziemią całą Balmorę. Zapewne kiedy tylko zniszczą Germanicusa. Oby, kurwa do tego nie doszło.- powiedział krępy najemnik i nie patyczkując się wyjął manierkę i wypił z niej ostatnie 40 mililitrów bimbru.