Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2020, 15:28   #69
Pieczar
 
Pieczar's Avatar
 
Reputacja: 1 Pieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputację
- Taki pies ogrodnika z ciebie? - Ver bez większych ceregieli z ironią w głosie zwróciła się do zarazem wzburzonego jak i zaborczego Gieorgija - A ja w życiu tyle się nasłuchałam o tej waszej męskiej przyjaźni i komitywie. - dodała z szyderczym uśmieszkiem - No ale dobrze, dobrze. Wpierw więc skoczymy na pięterko z tobą zazdrośniku. Zaś ty kochaniutki. - spojrzała zalotnie na Dimitra potrzepując przy tym uwodzicielsko rzęsami - Zostaniesz nam na deser. Wyglądasz na dojrzalszego. - wciąż wbijała szpilki w ego młodszego z mężczyzn - Chyba nie masz nic przeciwko. Prawda?

Właściwie to chyba miał. Obaj mieli. Zupełnie jakby zgodnie podejrzewali, że ten który pójdzie pierwszy wysiuda tego drugiego z interesu. Dlatego jakoś żaden nie przejawiał zbyt wielkiego entuzjazmu do bycia tym drugim. A Dymitri już krzywo patrzył na tą propozycję. Ale koniec końców wzruszył ramionami i ustąpił. Pozostała trójka mogła więc udać się do jednego z pokojów na piętrze.

- Widzisz? - zapytała retorycznie - Ucz się pokory i cierpliwości od swojego starszego kompana. - dodała niemalże, mentorskim tonem - Z resztą. Bierz pokój i chodźmy już na górę nim nas wieczór zastanie. Tam wraz z moją koleżanką pobawimy się w żaka i dwie surowe lektorki. Lepiej dla ciebie byś był przygotowany. - rzuciła zarazem drapieżnie jak i nęcąco łapiąc przy tym za dłoń współkultystke - A Ty się nie martw. - rzekła do Dimitria - Niebawem… - jej ton jak i spojrzenie, które tylko na chwilę skierowała na młodszego z mężczyzn były dość wymowne - …po ciebie wrócimy.

- Dobra, dobra… - Gieorgij chyba już nie mógł się doczekać aż zostanie sam na sam z dwoma śliczonotkami bo kiwał głową i prawie od ręki załatwił wynajem pokoju a po paru chwilach cała trójka wesoło wspinała się po schodach. Pokój okazał się skromnie umeblowany. Dwa łóżka pod każdą ze ścian, kufer na rzeczy osobiste przy każdym łóżku i skromny stół z dwoma krzesłami. Oraz taboret z miską i dzbanem z wodą do ablucji. Ale mało kto miał chyba ochotę by podziwiać wnętrza. Drzwi szybko zamknęły się i cała trójka została sama ze sobą.

Wnętrze izby nie powalało. Ver jednak nie spodziewała się za wiele po niej. Szczególnie patrząc na to jak wygląda reszta lokalu i jego goście. Gdy już drzwi do kwatery można było zamknąć. Wesoła wdówka postanowiła przekręcić klucz. Tak aby mieć pewność, że nikt nie będzie przeszkadzać im w tych sypialnianych gierkach. Zarówno gdy cała trójka szła po schodach jak i gdy byli już w tym nie za dużym pomieszczeniu dość często a zarazem dyskretnie spoglądała na swoją wspólniczkę. Miała zamiar dostrzec jakiś znak a'propos zamiarów, planów czy ogólnego nastroju. Niestety nie było jej to dane. Jedyne co widziała to jędrny, kołyszący się tyłek Łasicy.

- Praca domowa odrobiona? - spytała jedynego w tym pomieszczeniu mężczyznę - I co my mamy z nim zrobić kochana? Strasznie niesforny uczeń się nam trafił. - rzuciła pytające spojrzenie w kierunku swojej ulubionej kultyski - Ty zaś siadaj. - jej ton był prawie tak samo stanowczy jak Louisy. Tym razem to jednak brunetka wydawała rozkazy. Odczuć się również dało, że nie przyjmowała do wiadomości sprzeciwu. Jej palec wskazał na jedyne w izbie krzesło oczy zaś wciąż skierowane były na właścicielkę skórzanych spodni.

- Praca domowa? Jaka praca domowa? Przecież jesteśmy w gospodzie. - Gieorgij był wyraźnie zdezorientowany tą grą. Jego wzrok i ręce bardzo chętnie wędrowały już po obu koleżankach i chyba był nastawiony na bardziej standardowe rozgrywki. Ale też chyba nieco zaciekawiony. Zwłaszcza, że druga z nowych koleżanek zdawała się bardziej zorientowana o co chodzi tej pierwszej.

- Dobrze proszę pani. - rzekła obiecująco wdzięcznie Łasica sadowiąc się na wskazanym krześle. Jej rozognione spojrzenie wskazywało, że jest jak najbardziej chętna na takie zabawy.

- Ooooo… - niby zaskoczona spojrzała na Gieorgija - Widzę, że mamy nowego ucznia. Siadaj więc i patrz co czeka każdego niepokornego żaka.

Mężczyzna wciąż stał nieco zdziwiony. Versana postanowiła wykorzystać więc ten moment i mocno go pchnęła. Los chciał, że łóżko stało tuż za nim a zarazem na wprost siedzącej na taborecie Łasicy. Nim kompan Dimitria zdążył połapać się w tym co przed chwilą się wydarzyło. Brunetka stała już w samej bieliźnie pomiędzy nim a swoją koleżanką.

- Teraz grzecznie siedź i obserwuj. - wyszeptała pochylając się nad nim a tym samym wypinając swoje zgrabne cztery litery tuż przed twarzą Łasicy. Na szczęście Ver nie musiała długo czekać na reakcję wyznawczyni Slaneesha. Gdyż kobietą od razu pochwyciła pośladki wdowy i przystąpiła do penetrowania ich zakamarków swoim zwinnym językiem. Cała ta zabawa sprawiała "pani profesor" bardzo dużo przyjemności. Było to zresztą widać i słychać. Opierając ręce o kolana Giorgija mocno wbijała paznokcie w jego skórę. Zaś jej jędrne piersi pomiędzy którymi wisiał medalion lekko falowały przed oczami niczego nie podejrzewającego mężczyzny.

Zabawa zapowiadała się zacnie. Versana czuła jak sprytne palce i usta koleżanki troskliwie i chętnie zajmują się jej wypiętym tyłem. Zupełnie jak na wierną asystentkę dbająca o potrzeby swojej pani profesor przystało. A przodem pani profesor chętnie zajął się Gieorgij. Jego dłonie i oczy bynajmniej nie były zainteresowane jakimś medalionem pomiędzy piersiami a właśnie samymi piersiami.

Brunetka widząc niechęć do współpracy ze strony mężczyzny na takiej płaszczyźnie jaką sobie założyła. Postanowiła powtórzyć sztuczkę sprzed kilku nocy, kiedy to wylądowała w sypialni z Wąsaczem. Pchnęła więc mężczyznę raz jeszcze tak aby ten położył plecy na barłogu a następnie wspięła się na niego siadając na nim okrakiem.

- To bardzo niesforny uczeń. W ogóle nie chce współpracować. - rzuciła do asystującej jej Łasicy - Proszę wystawić mu "pałę" - dodała perwersyjnie wiedząc, że jej przyjaciółka w mig załapie co ma na myśli. Liczyła też na to, że te igraszki skutecznie pomogą jej w osiągnięciu wcześniej założonego celu. Dlatego wciąż dbała o to by znajdujący się pod nią Gieorgij nie przestał skupiać swojej uwagi na dyndających nad nim piersiach i medaliku.

Nagły manewr zaskoczył mężczyznę ale też i go rozbawił i ucieszył. Chętnie gościł na swoich biodrach smukłą brunetkę, zwłaszcza jak zaraz do ich dwójki na łóżku dołączyła jej koleżanka. I bardzo chętnie koncentrował uwagę na piersiach tej pierwszej. Kierował tam wzrok, ręce i usta. Ale zdecydowanie nie w ten sposób jaki planowała to sobie hipnotyzerka. Ten rozgrzany namiętnoscią i emocjami mężczyzna zdecydowanie był jak najdalej od ciszy i spokoju jaki sprzyjał przeprowadzeniu hipnozy.

Widząc raczej mierne efekty swoich starań. Czarnowłosa piękność postanowiła brnąć dalej w ten erotyczny mezalians. Po raz kolejny tego wieczoru spięła mięśnie i w dość zgrabny sposób wylądowała swoją dolną częścią ciała na twarzy przygodnego kochanka. Pozycja ta miała dwa duże atuty. Po pierwsze była bardzo wygodna. Po drugie zaś dawała kobiecie doskonały wgląd w sytuację poniżej pasa Gieorgija, gdzie jej "siostra" zdecydowanie nie próżnowała. Patrząc na poczynania Łasicy, Ver śmiało mogła stwierdzić, że interes mężczyzny pod nią był w dobrych rękach… i nie tylko. Mniej doświadczona z kultystek przyglądała się uważnie temu co wyprawiało się przed nią nie tylko dlatego, że bardzo ją to podniecało. Chciała dać Łasicy sygnał iż pora powoli kończyć. W końcu miały przed sobą jeszcze jedna orgietkę do odegrania a plan dnia nie dawał im zbyt dużo wolnego czasu.

Łasica wydawała się bardzo utalentowana w takich zabawach. Poruszała się w nich płynnie i z wdziękiem. Z góry Versana miała pierwszorzędny widok na pokaz jej zdolności manualnych i językowych. Zresztą Dimitri chociaż zaskoczony takim przebiegiem wypadków i zmiana pozycji to bynajmniej nie oponował. Jego usta i dłonie młoda wdowa mogła czuć na sobie, głównie pod sobą. Finał przyszedł całkiem szybko gdy partnerka wdowy dosiadła swojego kislevskiego ogiera i zaczęła go ujeżdżać aż się łóżko trzęsło a w pokoju rozległy się jęki trójki kochanków aż doszło do wielkiego finału. Wtedy dziewczyna o granatowych włosach jeszcze kilka razy podskoczyła na swoim partnerze po czym nachyliła się do swojej partnerki by z zawadiackim uśmiechem pocałować ją w usta.

- I jak? Może być proszę pani? - zapytała wracając na chwilę do tej gierki w której zdawała się znacznie lepiej orientować niż ich nowo poznany kolega. Zaśmiała się cicho i bezczelnie schodząc wreszcie z ich partnera. A ten tak tuż po takiej przyjemnej galopadzie wydawał się niezdolny do jakiejś większej akcji poddając się temu przyjemnemu, błogiemu rozleniwieniu.

Tak szybki finał tych popołudniowych pieszczot nie zaskoczył wdowy nawet w najmniejszym stopniu. Zdawała sobie ona doskonale sprawę z tego jak wygląda i co potrafi jej przyjaciółka. Nie byłaby jednak sobą gdyby nie skomentowała całej tej historii.

- Może być. - odpowiedziała żartobliwie - Widzę jednak, że sporo nauki czeka tego nicponia. - dodała w podobnym tonie po czym zwinnie niczym wąż zmieniła swą pozycję tak by jej piersi i biżuteria znów wisiały nad twarzą teraz już odprężonego mężczyzny.

- To jak? Chętny na dalsze nauki? - zapytała leżącego pod sobą wojownika. Dbała przy tym o to aby jej piersi w miarowym tempie poruszały się to w lewo, to w prawo tuż nad nosem Gieorgija.

- Co? Jakiej nauki? - wymamrotał niezbyt przytomnie powalony na plecy mężczyzna. Oddech wciąż jeszcze nie wrócił mu do normy. I trochę wyglądał jakby miał kłopoty ze skoncentrowaniem wzroku, słów i myśli. Ale na szczęście mieli do pomocy trzecią uczestniczkę tej zabawy.

- Odpręż się. Zobaczysz jaką pani profesor pokażę teraz sztukę. - Łasica szepnęła mu czule do ucha zerkając wymownie na odkryte piersi koleżanki.

- Jaką sztukę? - zapytał Gieorgij trochę sennie a trochę zaciekawiony. Musiał nieco unieść głowę bo kobieta o granatowych włosach siadła tuż za jego głową opierając się plecami o oparcie łóżka. Zaś głowa mężczyzny wygodnie opierała się o jej wytatuowane podbrzusze. Za to jej gładkie uda obramowały tą głowę w ten sposób, że poza podziwianiem tych ud to Gieorgji miał do wyboru jeszcze tylko piersi tej drugiej koleżanki. I kołyszący się między nimi medalik.

Ver doskonale wiedziała jakie symptomy charakteryzują człowieka wprowadzonego w trans. Na szczęście dla obu kobiet takimi właśnie cechami wyróżniał się ich nowo poznany kolega. Brunetka postanowiła więc kuć żelazo póki gorące i przejść do pytań aby nie marnować czasu, którego panie miały jak na lekarstwo.

- Dla kogo pracujecie oraz dlaczego Norma w ogóle z wami trzyma? - właścicielka kompanii handlowej uznała, że właśnie te dwa pytania będą najistotniejsze. Wszak miała w zanadrzu jeszcze kilka innych. Postanowiła jednak zachować je dla kolejnego fana kobiecych wdzięków.

- Jak dla kogo pracujemy? - pytania zdawało się dziwić zahipnotyzowanego mężczyznę. Nawet po kilku pomocniczych nie bardzo potrafił na nie odpowiedzieć. Wydawało się, że po prostu mają paczkę kolegów co trzyma się razem. A Norma? No a gdzie miała pójść jak nikogo tu nie zna ani nawet nie bardzo co ma gębę otwierać jak po naszemu nie gada? No to jest. Ale dobrze jak jest to się może przyda na coś i coś się zarobi przy okazji. Może następne walki pójdą jej lepiej niż ta ostatnia.

- Posłuchaj. Zapomnisz o całej tej farsie, która przed chwilą miała tu miejsce. - mówiła powoli i wyraźnie - Wrócisz grzecznie do kolegi, pochwalisz się łóżkowymi podbojami i zaprosisz go do nas a teraz gdy pstryknę w palce wybudzisz się tego stanu jakby nigdy nic. - następnie tak jak powiedziała tak zrobiła. Kompan Dimitrjia wzbudził się z letargu zaś obie kultystki zachowywały się tak jakby nic się nie stało.

- No to chyba pora na ciebie złociuteńki. - hionotyzerka znów wróciła do roli surowej pani profesor - Zakładaj galoty i leć po swojego przyjaciela. - nikczemy uśmieszek zawitał na słodkiej buźce Versany.

- A poczekacie tu? - Gieorgij co wyglądał jakby się przebudził po krótkiej drzemce chciał się upewnić, że nowe znajome nie wyrolują jego ani kolegę. Ale Łasica też go upewniła, że tu zostaną bo muszą przypudrować noski przed wizytą jego kolegi i nigdzie się nie wybierają. To chyba uspokoiło pół Kislevitę na tyle, że zebrał się w sobie i na sobie i wyszedł z pokoju zostawiając dwie kobiety same.

- I co teraz będziemy robić proszę pani? - zapytała słodko Łasica zarzucając wdzięcznie swoje ramiona na szyję swojej nieco mniej roznegliżowanej partnerki. Wydawała się być w świetnym humorze jakby podczas takich zabaw czuła się jak ryba w wodzie.

- Poczekamy na kolejnego i zadamy mu kilka pytań. - odpowiedziała chłodno wiedząc, że podirytuje swoją przyjaciółkę. Ver robiła to specjalnie. Lubiła podsycać w ten sposób żar namiętności i wyostrzać apetyt współkultystki. Spojrzała głęboko w oczy nagiej pannicy i złapała ją za biodra.

- Masz pomysł jak zabrać się za kolejnego oraz jakie zadać mu pytania? - seksowna pani profesor postanowiła poradzić się swej asystentki - Pamiętaj, że zależy nam na czasie. Plan dzisiejszego dnia jest dość napięty a chyba chcemy dzisiejszy wieczór i noc spędzić na osobności. Prawda? - zapytała retorycznie chcąc jednak ugłaskać swoją koleżankę.

- Oj, tak, bardzo chcemy! Ja na pewno. Nie wiem czy ci mówiłam ale mam słabość do silnych i stanowczych osób. A jak to jeszcze są piękne kobiety to nóżki same mi się rozjeżdżają z wrażenia. - pomysł wspólnego spędzenia wieczoru i nocy Łasica podchwyciła od ręki i była nim tak zachwycona, że aż sobie pozwoliła na osobiste wyznanie. - Dlatego tak z miejsca poleciałam na naszą blond lwicę. - zaśmiała się cicho bawiąc się kosmykiem ciemnych włosów koleżanki i pozwalając by ich piersi tak przyjemnie ocierały się o siebie.

- A oni… - zerknęła na zamknięte drzwi za jakimi zniknął Gieorgij a zaraz powinien wejść Dymitri. - To jakieś chmyzy. - mruknęła nie mając chyba o nich zbyt wielkiego mniemania. - Ale trudno bez nich coś dogadać się z Normą. U nas dopiero jakby ją doprowadzić do Kurta to da się z nią porozmawiać na spokojnie. - przyznała zastanawiając się nad tą merytoryczną częścią zagadnienia gdy jej palce bawiły się karkiem i włosami koleżanki.

- Może ją od nich odkupimy? - zaproponowała w końcu wracając spojrzeniem do stojącej przed nią Versany. - Właściwie to ty. Bo ja to najwyżej mogłabym dorzucić siebie do tych targów. Ale jak mamy jeszcze coś dzisiaj ugadać się z Czarnym to chyba nie mamy na to czasu. Więc to ty byś musiała wywalić kasę. Jak się zgodzą to może po prostu ją odkupimy i zabierzemy ją całkiem legalnie. - Łasica wzruszyła nagimi ramionami na znak, że takie proste rozwiązanie wydaje jej się najłatwiejsze do zrealizowania skoro bariera językowa przeszkadza dogadać się z wojowniczką z północy osobiście.

- A może sama zapragnęła by pójść z nami? - zapytała muskając końcówkami palców po aksamitnie gładkiej skórze Łasicy - Albo ją uprowadzić. Jeden z nich jest nawalony w sztok. Dwóch pozostałych można by tu zamknąć. Pytanie ilu ci trzej mają kumpli na dziupli. Co ty o tym sądzisz? - gdy dłonie Ver dotarły na pośladki. Brunetka postanowiła sprzedać porządnego klapsa właścicielce skórzanych spodni.

- Kilka pomocnych informacji bądź zwrotów po kislevsku bardzo możliwe, że uda mi się wydusić od nadchodzącego pańczyka. - zachichotała złowieszczo głaszcząc pośladki granatowowłosej koleżanki.

- A ona w ogóle może chodzić? Wczoraj to nie wyglądała zbyt zdrowo. - Łasica wydawała się sceptycznie nastawiona do mobilności Norsmanki po łomocie jaki wczoraj dostała od Kornasa. Ale na dotyk partnerki reagowała bardzo żywo. Zwłaszcza klaps w nagi, jędrny tyłek przyjęła z przyjemnym dla ucha jęknięciem. - A jak trzeba ją będzie nieść? Nawet wozu ani sań dla niej nie mamy. A na własnych barkach ile ją przeniesiemy we dwie? Do końca ulicy? - ciemnowłosa wciąż czule obejmując szyję swojej partnerki pokręciła głową na znak, że gdyby Norma miała kłopot z mobilnością to i byłby to kłopot dla nich.

- No uważam, że możemy się ostro przejechać jak tak iść na żywioł i zabulenie kasy to bezpieczniejsza opcja. Zwłaszcza jak nas jest tylko dwie. Ale będę z tobą cokolwiek nie zdecydujesz. - powiedziała szybko całując jeszcze raz usta swojej partnerki bo już było słychać zbliżające się korytarzem kroki.

- Musze nad tym podumać. Aktualnie jednak czeka nas jeszcze jedna randka. - dodała drapiąc lekko plecy Łasicy swoimi długimi paznokciami - Zajmijmy się tym całym Dimitrjem równie błyskawicznie jak jego kolegą przed chwilą. - nagle Versana z dość duża siłą złapała za szyję kobiety przed sobą - Dobrze? - nie oczekiwała jednak odpowiedzi. Zamiast tego namiętnie pocałowała uwydatnione usta swej kochanki - Jeszcze tylko mała niespodzianka. - odsunęła lekko wpierw siostrę z kultu a następnie rąbek swej bielizny ukazując świeżo zrobiony tatuaż - Podoba ci się? Swojej sprzątaczce zaserwowałam identyczny. - puściła oczko w kierunku nagiej koleżanki.

- Oh! Zrobiłaś to?! Naprawdę to zrobiłaś? - tego chyba Łasica nie spodziewała się kompletnie. Raczej może jakiegoś kolejnego etapu tej gry w jaką coraz częściej i lepiej ze sobą grały. Pewnie dlatego chwyt za szyję przyjęła okazując uległość dominującej partnerce za to pocałunek oddała chętnie i namiętnie. Ale to widok dotąd skryty pod bielizną kochanki zaskoczył ją kompletnie. Tak bardzo, że aż uklękła przed nią i sama odsłoniła bieliznę by przyjrzeć się lepiej nowemu tatuażowi.

- Ojej Ver! Jest piękny! Idealny! - dłonie ulicznicy delikatnie wodziły po tym nowym wizerunku na podbrzuszu kupieckiej wdowy. Wydawał się olśniewać i czarować widokiem nagą, klęczącą wyznawczynię księcia przyjemności zupełnie jak to w legendach węże hipnotyzowały swoje ofiary. Wreszcie Łasica z czułością i delikatnością pocałowała wytatuowany łeb węża. A potem jego sploty i wreszcie znów wstała by objąć szyję swojej partnerki.

- Ojej Ver… Jest piękny… To teraz jesteśmy siostrami… Wreszcie nie jestem sama… - Łasica wydawała się naprawdę wzruszona wyczynem przyjaciółki i jego znaczeniem. Aż wyjątkowo tej elokwentnej, pyskatej wychowance miejskich ulic, tawern i zaułków zabrakło słów z wrażenia.

Nagle dziewczęta usłyszały zbliżające się do drzwi kroki a chwile później ujrzały wędrującą w dół klamkę. Tak jak się mogły domyśleć ich gościem był sam Dimitrij, którego raczej zaskoczyła poza w jakiej zastał obie kobiety. Nie wyrażał jednak sprzeciwu. Jego mina jak i dość nerwowe ruchy zdradzały raczej podniecenie i skonsternowanie.

- No ile można czekać? - zapytała brunetka ponownie wracając do roli lektorki - Widzisz kochana? Ciągłe spóźnienia. Będzie więc kara. - spojrzała srogo w kierunku gościa - Siadaj i nie gadaj. Tylko zamknij za sobą drzwi na klucz. - stanowczym tonem oznajmiła zakłopotanemu mężczyźnie co ma zrobić wskazując szybkim ruchem głowy łóżko, z którego przed chwilą zszedł Gieorgji.

Być może Dimitri był już nieco uprzedzony przez kolegę czego może się spodziewać w pokoju na piętrze z dwoma wczoraj poznanymi ślicznotkami. A może był bardziej przystępny w takich zabawach. A może to Łasicę roznosiła taka pozytywna energia, że miałaby siły i chęci obsłużyć nie tylko ich nowego kolegę a przy okazji spełnić wszelkie życzenia swojej partnerki. Koniec końców w końcu też cała trójka wylądowała w tym samym łóżku co niedawno obie panie kotłowały się z nieco młodszym z mężczyzn.

Drugi z kochasiów również nie należał do długodystansowców. Dziewczęta nie zdążyły się jeszcze dobrze rozkręcić gdy było już po ptokach a mężczyzna w dość swobodnej pozie leżał na pryczy. Plan z grubsza układał się niemal identycznie jak w przypadku Giorgjia. No może poza jednym małym szczegółem. Dimitrji pozostawał niewzruszony na wszelakie próby wprowadzenia go w trans przedsięwzięte przez seksowną brunetkę. W takiej sytuacji kultystką nie pozostało nic innego jak przywdziać wcześniej zrzucone ubrania i wraz z trójką niedawno poznanych mężczyzn udać się do poturbowanej wojowniczki by udzielić jej niezbędnej pomocy.
 
Pieczar jest offline