Akolitka o zmęczonych oczach przekonywała, słuchała i naprawiała buty do czasu, aż nie została wezwana przed głównodowodzącego. Było nie było zaczynała być w dowództwie częstym gościem.
Przekazała co usłyszała od najemników i dowiedziała się, że trzeba znaleźć specjalistę od trucizn i ich neutralizacji. Roz nie wierzyła, aby przypadkowa garstka uciekinierów skrywała w sobie specjalistę w tego rodzaju wiedzy, ale nie ona była tu od rozważań. Skinęła tylko głową i zniknęła pośród namiotów. Resztę czasu spędziła na rozpytywaniu. Nie tylko o to kto posiada umiejętności ziołolecznictwa, albo aptekarskie, pozwalające rozpoznać i zneutralizować truciznę. Pytała każdego kogo spotkała o zawód i posiadaną wiedzę, a informacje kojarzyła z jakąś cechą charakterystyczną wyglądu, postawy lub ubioru. Uzbrojona w tą szczególną mapę obozu wróciła do Gustawa zdać raport.