Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2020, 13:30   #71
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
2519.I.14; Konistag (6/8); popołudnie

Sterben położył się na łóżku i wsunął dłonie pod kark. Spojrzenie wbił w sufit. Transmutacja była fascynująca. Myśli galopowały po jego głowie i prawie dygotał. Dawno nie czuł się w ten sposób. Ostatni raz był jeszcze za życia jego nauczyciela, Mathiasa Tombe.

Autor traktatu musiał przepisywać informacje w pośpiechu. Być może były to ostatnie chwile jego życia, ale Sebastian bardziej stawiał na to, że autor traktatu przepisywał go w pośpiechu z oryginału, który to mógł być napisany przez owego tajemniczego mistrza Mariusa. Oczami wyobraźni widział zamaskowaną postać stojącą nad jakąś księgą w lochu, bibliotece czy nawet ładowni statku. Przy świetle świecy, naprędce przepisującą notatki, co chwile oglądającą się za siebie, w obawie przed przyłapaniem. W takiej sytuacji brak dat i skupienie na tylko najważniejszych fragmentach była sensowna.

Na razie nie miał pomysłu jak, bez podejrzeń rozpytać o Mariusa, który zapewne był kontrowersyjną postacią. Ba! Zrobienie tego jawnie mogło na pewno sprowadzić duże problemy na zainteresowanego. O wiele bezpieczniejsze byłoby rozpoczęcie od statku. Tutaj na pewno zapytałby wszystkie trzy osoby jakie przyszły mu do głowy. Najpierw Kura, potem Karlika, a na koniec Łasicę, a może wszystkich na raz. To jednak lepiej było zostawić na kolejny dzień gdy będą widzieć się na “Starej Adele”.

Rozmyślania przerwało nagłe otworzenie drzwi.
- Chyba się zaczęło! - zawołała od progu Klaudia prowadząc koleżankę trzymającą się za podbrzusze. Mila, bo tak nazywała się druga dziwka była młoda. Może nawet za młoda, ale ładna i przerażona.

Cyrulik podniósł się na łokciach i usiadł na łóżku. W odróżnieniu od dziewczyn on był spokojny. Czyli nie kopytnik, nie kokornak, nie bylica, ani nie łubin. Spośród wszystkich środków jakie do tej pory stosował to ruta była najskuteczniejsza na poronienia.

Po chwili wahania rozłożył szmaty na swoim łóżku. Pragmatyzm podpowiadał co innego, ale wiedział, że powinien dbać o swój wizerunek.
- Połóż się! - polecił Mili - A ty biegnij po wodę! - Skoro Klaudia już tutaj była to mogła się na coś przydać.

Przesunął głęboką miednicę z rogu na środek pokoju i nalał do niej wrzątku. Kociołek z wodą cały czas stał na ogniu, bo co chwilę się przydawał. Do obmycia narzędzi, wygotowania brudnych bandaży czy właśnie po coś takiego. Następnie zabrał butelkę z półki na ścianie i nadał zawartość do kubka.
- Wypij - podsunął dziewczynie pod nos.
- Co to? - zapytała z obawą w głosie.
- Wino z olejem rycynowym. Pomoże z tym - przerzucił znacząco spojrzenie na jej podbrzusze.

Dziewczyna nie odzywała się, ale wyglądała jakby zalały ją wątpliwości.
- Teraz już jest za późno - wyjaśnił cyrulik, a po chwili zastanowienia dodał. - Dziecko jest martwe. Nie pozostało nic innego. - Miał ochotę powiedzieć, że sama do tego doprowadziła, ale użył łagodniejszego zwrotu. Z czasem sama zda sobie z tego sprawę.
Wzięła kubek z jego ręki, wypiła jeden łyk i skrzywiła się
- No dalej - ponaglił ją. - Duszkiem. Do dna. - jego głos był spokojny, łagodny, ale stanowczy. Posłusznie wykonała polecenie.

Klaudia stanęła w drzwiach. Wziął od niej wiadro i wylał zawartość do miednicy. Oboje wzięli Milę pod ręce, ściągnęli jej sukienkę i usadowili ją w ciepłej wodzie. Sebastian ustawił taboret za jej plecami i kazał na nim usiąść starej znajomej, aby młoda dziewczyna mogła się o nią oprzeć. Sam ukląkł na przeciwko. Włożył rękę do wody i wsunął między jej uda.

Nie musieli długo czekać. Stosowana od jakiegoś czasu ruta w połączeniu z olejem zaczęła działać. Krzyk dziewczyny został zagłuszony kłębkiem bandaży jaki cyrulik wsadził jej w usta, a na którym zacisnęła zęby. Dziewczyna zaczęła wypróżniać się do wody. Jej było już wszystko jedno, a na Sebastianie zapach i obecność kału nie robiła już żadnego wrażenia. Skurcze zaczęły się zaraz potem. Przy jednym z tych większych włożył w nią dłoń głęboko i udrożnił drogi rodne. Resztę zrobiła już sama natura.

Płód, z końca pierwszego trymestru, był martwy od kilku dni. Sterben zawinął go razem z pępowiną i łożyskiem w lniane szmaty i zaniósł do tylnej izby. Nigdy nikt nie pytał co potem z nim robił. Przenieśli dziewczynę z powrotem na łóżko.
- Odpocznij - powiedział krótko i zabrał miednicę na zewnątrz aby wylać wodę do rynsztoka. Drastyczna metoda jaką zastosował była ryzykowna. Mogła spowodować krwotok z macicy, ale była najszybsza i najskuteczniejsza. Dziewczyna była młoda, przez co ryzyko małe. Zastanawiał się czy nie poinformować straży, ale było to wczesne poronienie i nie było świadków.

Co innego będzie w przypadku Klaudii. Popatrzył na jej wyraźnie zarysowany brzuch. Tutaj bez straży się nie obejdzie. Lepiej było ich samemu powiadomić niż ryzykować donosu kogoś uczynnego. Będzie trzeba im udowodnić, że matka nie zabiła zdrowego noworodka. Dziwka znała ryzyko, a on nie wnikał w preferencje jej i jej klientów.

2519.I.14; Konistag (6/8); wieczór

Kuracja i zabieg jaki Sterben przeprowadził na Mili był opłacony z góry. Dziwki w odróżnieniu od większości pozostałych jego klientów płaciły gotówką. Opał, jedzenie i proste ubrania się przydawały, ale nie dało się za nie nic kupić. Można było próbować je sprzedać, ale kompletnie się to nie opłacało.

Mila spała. Sebastian wykorzystał okazję i wyskoczył do, mieszczącego się nieopodal, szynku Jonasa po coś na kolację. Uratowanie mu, zmiażdżonej przez beczkę z piwem, nogi dało cyrulikowi otwarty kredyt. Spłacał go dostarczając mu maści przeciwbólowych przy każdej zmianie pogody.

Drzwi, bez pukania, otworzyły się tego dnia po raz drugi. W progu stał wysoki mężczyzna w towarzystwie Klaudii z podbitym okiem.
- Gdzie ona jest?! - wysyczał niespodziewany gość.
- Odpoczywa - poinformował cyrulik spokojnym głosem. Wstał wycierając dłonie w fartuch i ruszył w kierunku drzwi.
- Nie płacę jej za odpoczywanie! Tylko za robotę!
- Tak po prawdzie to ona daje tobie pieniądze, a nie odwrotnie - poprawił go Sebastian robiąc to automatycznie. Mężczyzna aż się zagotował. Chyba nie był przyzwyczajony do tego, że coś nie szło po jego myśli.
- Wiesz kim jestem?! - zapytał nie czekając na odpowiedź. - Jestem Dieter Richter - przedstawił się i czekał na reakcję, która ze strony cyrulika jednak nie nastąpiła. - Właśnie zadarłeś z Czarnym - spróbował w inny sposób opiekun dziwek.

Sterben słyszał o Czarnym, ale ostatnio napytał sobie biedy z ludźmi samego Herr Grau'a więc obecna sytuacja nie pogarszała w żaden sposób jego sytuacji. Nie pozostawało mu nic innego jak przemówić Dieterowi do rozsądku.
- Posłuchaj - zaczął spokojnym głosem. - Ta dziwka właśnie poroniła. Pewnie nawet nie wiesz, że nie jest pierwszą z twoich dziewczyn, która do mnie przyszła. Jak każesz jej teraz pracować to pewnie dostanie krwotoku i umrze pod klientem. Stracisz pracownicę i klienta. A jak chłop zacznie o tym rozpowiadać innym to pewnie kolejnych.

Dieter kilkukrotnie poruszył bezgłośnie ustami próbując znaleźć jakiś argument.
- Może ich inaczej obsługiwać! - wypalił w końcu.
- Może - zgodził się cyrulik. - Ale jak rozochocony klient ją przyciśnie i wsadzi przyrodzenie za głęboko to jak się nie porzyga to zacznie się dławić. Mięśnie podbrzusza zaczynają wtedy gwałtownie pracować i będzie to samo. A może nawet gorzej, bo w agonii może mu co nieco odgryźć. - Na twarzy Richtera mimowolnie wymalowała się mieszanina obawy i obrzydzenia.
- To co proponujesz? - zapytał spuszczając z tonu. Wyglądało na to, że argumenty utraty zysków i ryzyka problemów dotarły do niego.
- Daj jej odpocząć trzy dni, a potem możesz jej kazać je odpracować. Poza tym w podobnych przypadkach każ swoim dziewczynom przychodzić tylko do mnie. Obaj na tym zyskamy.
- Dobra niech ci będzie. - burknął rozzłoszczony Dieter gdy widocznie sprawy nie szły po jego myśli, ale ostatecznie mógł póki co odpuścić śpiącej obecnie pracownicy. Odwrócił się i wyszedł równie gwałtownie jak wszedł do izby zajmowanej przez cyrulika.

- Dziękuję - zabrzmiał cichy głos z rogu pomieszczenia.
- Zjedz coś - odpowiedział Sebastian podstawiając do łóżka taboret z miską gulaszu i pajdą chleba. - Możesz tu zostać do rana.

Sterbenowi sytuacja była bardzo nie na rękę. Najchętniej wróciłby do traktatu i swoich notatek, albo do eksperymentów jakie prowadził w tylnej izbie. Jednak tak powinien zachować się dobry cyrulik, a jemu zależało by takim był postrzegany.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline