Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2020, 17:28   #264
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Ten dzień był dla Emi pracowity. Wskrzeszenie Laury czy raczej reinkarnacja pobudziły dopplerkę do działania. Wiedźma wydawała się dobrze znosić przemianę i już po chwili było pewne, że nic nie może ruszyć jej niezłomnego ego. Nawet jeśli to często było powodem niezgody Emi musiała przyznać, że podziwiała Laurę od tej strony. No i na pewno Mikel wydawał się podniesiony na duchu. Można było zająć się innymi równie ważnymi sprawami. Część wieży i pomieszczeń z placu ciągle nie była do końca przytrzaśnięta. Emi na spółkę z innymi zabrała się do przeszukiwania. Wzdrygnęła się gdy znaleźli przeklęty przedmiot. Stertę ziół ze zbrojowni niemal całkowicie olała zaspokajając tylko swoją ciekawość, co było w skrzynce której wcześniej wolała nie otwierać. W międzyczasie wzięła udział w rozmowach z łowcami mimowolnie zerkając na Cobba. Jego imię burzyło jej jako takie wyobrażenie o elfach… jakoś tak było zaskakująco proste. Szczególnie że ten, który je nosił miał szlachetne rysy i srogie spojrzenie. A Cobb, to jakoś tak… wioskowo brzmiało. Tymi przemyśleniami dopplerka jednak się z nikim nie podzieliła. Z jakiegos powodu miałą wrażenie, że mogliby nie zrozumieć. Kolejnym zajęciem odrywającym od przeszukiwania fortu było przesłuchanie alchemika. Dogadała się z Jacem i razem poszli wziąć hobosa na spytki. Dla ułatwienia młodzieniec wpierw wyprosił wszystkich z pokoju a potem sam włamał się do wnętrza umysły alchemika. Tak przynajmniej się Emi wydawało, bo nijak tego nie było widać. Aż do momentu kiedy ten zaczął traktować Jace’a jak przyjaciela. Dziewczyna pozwoliła wtedy sobie przerwać moc swojego spojrzenia i dołączyć do “przyjacielskiej” rozmowy. Dowiedziała się z niej, że nie mieli w najbliższym czasie planów na dalszy podbój puszczy. Mieli tylko utrzymać fort. Szczęściem też dla drużyny nie wydawali się zbyt przejęci tym, że zwiadowcy którzy wyruszyli do innych fortów nie powrócili. Mając mniej więcej obraz tego co się miało dziać, Emi zainteresowała się samym atakiem na fort. Ku jej dużemu niezadowoleniu znowuż czarna wieża okazała się niczym więcej jak bardzo potężnym teleportem. Alchemik coraz bardziej okazywał się być mało wiedzący. Nie umiał też powiedzieć nic więcej jak go (ich) zwerbowano do armii generał. Wszystko to było w głowie kapitan Eygari, która potoczyła się po posadzce poprzedniego wieczora. Gdyby nie to, że podczas narady z Cobbem wyszło iż smok był dowódcą Emi byłaby bardziej zła na śmierć druida i kapitan. Interesującą informacją za to było to, iż hobosy chyba nie wiedziały nic o chorobie puszczy. A przynajmniej sam alchemik nic nie wiedział. Czy to oznaczało, że wspomniany przez driadę w wizji chirurg nie był jednak tym za kogo go wzięła? A może zwyczajnie alchemik był na tyle mało ważny aby nic nie wiedzieć.
Zostawiając Jace’a z alchemikiem wróciła do dalszego przeszukiwania fortu. Wpadła na wiedźmę wchodząc na piętro wieży. Chwilę się jej przyglądała, aż w końcu po prostu do niej podeszła i ją bardzo krótko przytuliła.
- Weź nam nie umieraj ponownie - wymamrotała. - Wezmę jeden z pokoi na seans z Rufusem. - dodała zostawiając ją swoim zadaniom.
Tak, na sam wieczór musiała przypilnować półorka aby ten na pewno odzyskał siły. Nie miała żadnej pewności, że miała jak mu pomóc, ale może same chęci wystarczą...
 
Asderuki jest offline