Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2020, 20:42   #265
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Seans Emi i Rufusa - jeden z pokoi wieży

Emi skrzyżowała nogi podobnie do tego jak Jace siadał. Rufusa posadziła na jednym z łóżek.
- Moc ducha niedługo powinna powrócić. Nie możemy jej pozwolić ponownie pozostawić na tobie śladu. Jesteś gotów?
Rufus spojrzał na Emi z zainteresowaniem, wciąż czuł się zmęczony i nieco zdezorientowany po ostatnich wydarzeniach. Wcześniej wziął udział w naradzie z częścią łowców na temat planów walki ze smokiem, który mógł przybyć tutaj nawet jutro. Półork czuł ekscytację na myśl o spotkaniu z mitycznym gadem, ale wpierw musiał się pozbyć tego osłabienia, które dręczyło go po starciu z duchem. Przypomniał sobie ostatnią rozmowę ze zmiennokształtną przed atakiem na twierdzę i kierunek w którym ta rozmowa zmierzała, co wywołało u niego uśmiech. Ale może nie powinni teraz nadmiernie się rozpraszać…
- Oczywiście, zakładam że nic gorszego niż ostatnio nie może się zdarzyć, nie? - Odpowiedział.
- Zdarzyć raczej nie… ale może nie przejść jeśli dobrze zrozumiałam. Wtedy to już tylko pomoc kogoś takiego jak Rhyna coś zdziała. Mam nadzieję - nagle postawa tak podobna do wyrachowanego psionika zupełnie zniknęła kiedy to dopplerka przypomniała sobie ostatnie rozmowy z kapłaneczką. Będzie musiała coś poczynić z tym ambarasem.

- No dobrze, ale jak jesteś gotów, to możemy teraz tylko czekać. Heh, nie jestem Jacem, ale może uda mi się wyczuć jak to echo się będzie zbliżać - mówiąc to przesunęła bliżej krzesło do łóżka i położyła dłoń na ramieniu półorka zamykając oczy. Przez chwilę się nic nie działo.
- To… może być nieco niezręczne.- mruknęła otwierając jedno oko tylko po to aby je na nowo zamknąć. - Zamknij oczy i skoncentruj się na sobie. Musisz odpędzić złą moc zalegająca na twoim ciele. Musisz przegonić słabość jaka ogarnęłą twoje ciało. Jesteś silniejszy od tego. W twoich żyłach płynie krew potężnych wojowników. Przemawia przez ciebie ich siła, gniew i duch. Ty jesteś tą siłą, tym gniewem. Żadna obca moc nie może cię osłabić. Żadna moc nie może ci zabrać tego co już osiągnąłeś. Widzisz to? Skoncentruj się na tym. To jesteś TY.

Słowa same zaczęły płynąć z ust dziewczyny. Po pierwszym zdaniu kolejne przyszły naturalnie. Jeśli półork podglądał mógł zobaczyć, że znów Emi siedzi inaczej. Drugą dłonią dotykała czoła a mały palec odstawał. Miałą skoncentrowaną minę jakby naprawde próbowała nie tylko wyobrazić sobie to co mówiła ale i teraz przekazać tę wizję swojemu towarzyszowi. Niczym Jarmarczna wróżka tembr jej głosu stał się niższy i cieplejszy dla ucha tylko po to aby słuchacz był podatniejszy na to co mówi. Dopplerka zaś choć miała najlepsze intencje nie umiała odpędzić od siebie wizji Margharet posępnej, która od czasu do czasu występowała w Kaer Maga wraz z trupą.

Rufus, na początku ze zdziwieniem, słuchał słów Emi, które brzmiały jak miód dla jego uszu. To prawda, to moc w nim była, chwilami go przerażała, ale teraz musiał odrzucić te obawy. Nie było miejsca na słabość i wahanie, czyż nie?

- Tak, masz rację, jestem siłą moją i moich przodków. Ich siła jest moją siłą i użyje jej by pomścić Phaendar! Żadne upiory nie mogą złamać tej mocy!- Zawołał, podchwytując słowa doplerki. Przywołał do ręki swój topór, skupiając się na płynącej z niego mocy.

- Tak! Umysł i dusza ponad ciałem - Emi zupełnie zatopiła się w wizji jaką miała dla samej siebie. Tak oto przed Rufusem nie siedziała już szaroskóra białowłosa, a Madame Margharet. Czarnowłosa kobieta o niewidzących oczach i chrypliwym głosem.
- Wczuj się w eter, odnajdź nadchodzący w nim mrok i zmiażdż go swoją własną myślą! - mówiła z przejęciem. - Jestem tu przy tobie i wspomogę cię swą myślą i obecnością. A teraz skoncentruj się!

Rufus skoncentrował się zgodnie z hipnotycznym głosem dopplerki w jej nowej formie. Przez chwilę wydawało mu się, że unosi się ponad leżącym ciałem i widzi je jako eteryczny kształ pulsującej energii. Ulotna sylwetka jego dziada i ledwo widoczne sylwetki pozostałych przodków też były u jego boku, czuł płynącą od nich dla niego siłę. Zobaczył, tak jak mówiła Emi, mroczną plamę na swojej postaci, w pozostałym zakresie mieniącej się purpurowym światłem. Wyciągnął dłoń, starając się pozbyć spowodowanej przez ducha skazy, tak jakby czyścił plamę. Nie było to szybkie i musiał wysilić całą wolę ale po chwili rzeczywiście plama mroku zaczęła znikać….napierał i w końcu wydało mu się że zniknęła zupełnie.
- Tak udało się! - zawołał z entuzjazmem.

Madame Margharet przez moment patrzyła zaskoczona w kierunku Rufusa.
- Tak! - Uniosła ręce wysoko górze w nagłym wybuchu ekscytacji pasującej raczej do dziecka niż dojrzałej kobiety. - Jak się czujesz? Wszystko ok? Nic nie boli? Nie jest ci już słabo? Jesteś w pełni sił?

Po chwil Rufus znalazł się z powrotem w swoim ciele (które było dość odsłonięte, miał na sobie tylko spodnie), nie wszystkie rany po krwawym boju sprzed dwóch dni jeszcze w pełni się zagoiły i zostało mu jeszcze parę blizn, ale nie czuł tej przeklętej słabości. Wstał i przeciągnął się, sprawdzając stan swoich mięśni.

- A, e.. aaa… Proszę bardzo - dopplerka momentalnie zmieniła się w swoją normalną formę zasypując twarz półorka burzą białych włosów. Póki co nie mógł zobaczyć, ale dziewczyna była kompletnie czerwona. Nie chciała go puszczać, bo był przyjemnie ciepły. Jedna myśl jej jednak przeszkadzała i teraz jak to zwykle bywa zaczęła drążyć jej głowę.
-S-słuchaj, a propos tego co się jakoś tak umówiliśmy… mam pytanie.

Rufus odruchowo wzdrygnąl się, kiedy postać która obejmował nagle zmieniła formę, choć dotyk włosów dopplerki na jego twarzy był całkiem przyjemnym odczuciem.
- Tak, jakie pytanie? - spytał się, nieco zmieszany.

- E… bo mam pewne wątpliwości które muszę rozwiać nim... no… khm. Gdyby jednak mi się nie udało przed smokiem i wygramy i… i nam się wszystko uda to co powiesz na to, że znajdę jakąś z tych łowczyń… co? - Emi westchnęła czując że się gubi. W końcu się odsunęła. Zwilżając usta spojrzała pewniej na półorka. - Dobra aby nie było tu nieporozumień. Nie chodzi o ciebie. Zwyczajnie muszę się upewnić, że robiąc co mi się podoba znów komuś nie zranię uczuć. Po prostu gdyby jednak miało by to się okazać problematyczne jestem chętna pomóc ci znaleźć kogoś innego chętnego do zabawy.

Rufus odsunął się nieco, czerwieniejąc na twarzy. Nie wiedział, co o tym myśleć.

- Przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza, bez przesady. “Zabawa” powinna się podobać obu stronom, prawda? A tak w ogóle, to nie przejmuj się tym teraz, mamy smoka do zabicia… postarajmy się nikogo tym razem nie stracić, kolejny z nas może mieć większego pecha przy tej całej reinkarnacji, a zresztą ja na przykład jestem do swojego ciała przywiązany… - odparł niezręcznie.

- Jest do czego - Emi wyszczerzyłą się nie mogąc się powstrzymać aby nie przelecieć spojrzeniem po umięśnionym torsie półorka. - Ale do rzeczy. Zabawa jest zabawą czasem jednak uczucia się w to wszystko mieszają i trzeba je zrozumieć nim się je znowu zepsuje… i tak nie dajmy się zabić. Również nie wiem co bym zrobiła gdybym nie mogła się zmieniać. To jest coś o czym wolę nie myśleć. Jest to zbyt dziwne.
Faktycznie zagłębiając się chwilę nad tym tematem dziewczyna zrozumiała jak bardzo nie wiedziałaby co ze sobą począć. To była jej natura być zmienną i niestałą. Zostać przykutym do jednego ciałą, jednego wyglądu - chyba roztrzaskało by jej duszę.
- No, ale zakładaj koszule i nie świć tak klatą, bo się będą panienki oglądać… albo zostaw może złapiesz kilka ciekawskich spojrzeń - mrugnęła do niego szczerząc się i wychodząc z pokoju. Czas było zająć się pozostałymi rzeczami…

Rufus zamyślił się, targany sprzecznymi uczuciami, choć komentarz o jego umięśnionej klacie poprawił mu nastrój. Skinął głową odchodzącej Emi.
- Najpierw smok, później panienki. - Mruknął sam do siebie, ubierając się.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 09-09-2020 o 20:54.
Lord Melkor jest offline