CSGK-1 chyłkiem wycofał się, przeleciał przez podwórko wewnątrz kamienicy i wyszedł z drugiej strony. Rzecz jasna zanim wyszedł upewnił się, że nie wpadnie na inny patrol. Starał się być jak najmniej na widoku z góry, gdyby komuś przyszło do głowy wznieść się i obserwować teren.
W końcu gdy upewnił się, że zgubił pościg, uważnie się rozglądając udał do budynku gdzie ukrył kompanów. |