Post wspólny Archimedes. Dwunastka.
- Kurwa jego jebana mać! - hacker odruchowo skulil się w sobie, gdy rozwrzeszczany komunikat oznajmił o ewakuacji. - Ja pierdolę!
Teraz gdy wróciło zasilanie mógł podłączyć się do systemu i zczytać informacje zapisane w SI systemu. A przede wszystkim wyłączyć to wrzeszczące kurestwo.
- Niech to diabli... - Tony się skrzywił, gdy głośnik się rozwrzeszczał. - Alice, zdołasz to wyłączyć? - spróbował przekrzyczeć głos ogłaszający alarm.
Wykorzystując chwilę zawahania dziewczyny, wbrew poleceniu kapitana, a może nie do końca go słysząc poprzez wrzask komunikatu, Vicente zajął miejsce za pulpitem, w pierwszym odruchu szukając sposobu na wyłączenie dźwięku.
Vicente całkiem sprawnie orientował się co widzi na pulpicie sterowniczym maszynowni. W parę chwil udało mu się odnaleźć system sterujący głośnikami i go wyłączyć. W maszynowni nastała błoga cisza. Wyłączyły się też alarmowe koguty więc zrobiło się dość “normalnie” czyli gdy maszynownia była oświetlana przez standardowe lampy z których większość wciąż działała. Ale zza drzwi i z korytarza dobiegał wytłumiony dźwięk syren i komunikatów o ewakuacji i krytycznej awarii. To już jednak było niczym tło jakie dało się ignorować a wewnątrz maszynowni znów można było swobodnie rozmawiać
Wreszcie ustał wrzask i informatyk mógł skupić myśli. Wyciągnął laptopa i podpiął się pod lokalny system. Odnalazł dane nadajnika i skonfigurował jego częstotliwość z odbiornikiem, który przymocowali już na końcu kabla. Taszczenie go tutaj, jednak okazało się wcale niegłupim pomysłem. Po sprzężeniu jednego i drugiego mógł w dość swobodny sposób przesyłać dane z Archimedesa do Aurory a nawet w drugą stronę, przez system komunikacji, który zbudowali. Odszukał gdzie zaszyte były informacje z “czarnej skrzynki” i rozpoczął transfer. Uśmiechnął się zadowolony z siebie.
- Możemy się zbierać - rzekł do ekipy wstając z krzesła i zabierając swój sprzęt. - Zrzucam dane do analizy na Aurorę. Chcę je przeanalizować bez tego - wyciągnął dłonie w rękawicach - u nas.
- Jeśli wszystko masz, to możemy wracać - powiedział Tony. - Chris, zaraz u ciebie będziemy - przekazał do dropshipa, po czym wyłączył część oświetlenia.
Musieli trochę poczekać bo mimo wszystko informatykowi podpięcie swoich zabawek i zorientowanie się w nowym systemie trochę czasu zajęło. Na pewno więcej niż wyłączenie alarmu. A i system był nowy. Całkiem nowy. Vicente kompletnie go nie znał. Na szczęście działał na dość utartych schematach więc nie było tak strasznie. Koniec końców udało mu się odnaleźć zapis z czarnej skrzynki i program diagnostyczny. A potem bez sprawdzania co tam właściwie jest wysłać dane na odbiornik przy kablu, po kablu na dropshipa, z dropshipa do którejś z krążących dookoła sond a stamtąd przez kosmiczną pustkę do skanów “Aurory”. Oczywiście póki przesył danych trwał to lepiej było nie ruszać któregoś z tych elementów systemu przekaźnikowego aby nie urwać transferu.
Ostatecznie na pokład “Black Hawka” wrócili prawie dwa kwadranse później gdy do tej 16 został może kwadrans. Ale z parę minut później skończył się transfer danych z maszynowni więc mogli odbijać. Chris jeszcze czekała na rozkaz kapitana na wypadek gdyby miał jeszcze jakieś inne plany w zanadrzu ale zgłosiła gotowość do odlotu.
- Chris, znikamy stąd - powiedział Tony, gdy tylko dane zostały przesłane. - Nie należy kusić losu... ani denerwować Agnes - dodał z uśmiechem.
- Dobrze. No to odbijamy. - powiedziała pilot, kiwając głową. Wyświetliła komunikat by zapiąć pasy i zaraz potem dało się słyszeć i wyczuć drżenie uruchamianych silników. Chwilę z boku coś bzyczało gdy mechanizm odcumowywał kołnierz i jeszcze chwilę potem pojazd zaczął się unosić w pustce. Póki silniki nie nakierowały go na pożądany przez pilota kurs.
Vicente ich już nie słuchał. Siedział z laptopem w dłoniach przeglądając skany ADRów, śledząc ich nagrania, wyszukując szczegółów, które mogły odpowiedzieć na pytania, które miał w głowie.
__________________ LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |