Karczmarz podszedł do stolika przy którym siedziało trzech młodzianów o kruczoczarnych włosach i jeden blondyn który właśnie wściekał się na właściciela tego przybytku. Krasnolud przeczekał z miną starego woja aż młodzian się „wykaże”. Nie ma to jeszcze chyba z 20 lat a mówi jakby był samym Imperatorem. Ale każdy klient nawet ten najbardziej upierdliwy to trochę złota w sakiewce. Gdy młodziki skończył karczmarz odezwał się uprzejmym głosem choć widać było że go sporo kosztuje aby nie trzepnąć przemądrzałego blondasa
-Witam panów w moich skromnych progach. Zwą mnie Drumin Krzywonosy. – skłonił się lekko i zwrócił się do Gilesa -Nie wiem panie jakie obyczaje panują tam skąd przybywasz ale u nas niegrzecznie jest lekceważyć gospodarza w jego własnym domu. –muskularny krasnolud ze złamanym orlim nosem pod którym miał czarną brodą zaplecioną w dwa warkocze wyglądał groźnie a jego piwne oczy iskrzyły się jak dawniej gdy był młody i tępił zielonoskórych.
–Z gulaszem nie będzie problemu ale z „biegusiem” może być pewien - powiedział przez zaciśnięte zęby. –Z winem i innymi alkoholami też mogą być problemy-zwrócił się do wszystkich -Panowie wybaczą ale chwilowo mogę zaoferować jedynie sok klonowy, wodę albo…bimberek roboty Jednookiego Bruna, tutejszego rybaka.-dodał trochę ciszej.
Widząc że blondas chce coś powiedzieć bynajmniej miłego dodał -Hola, hola panowie! Wcale mi nie do żartów. Cztery dni temu Victor…znaczy się Jego Wysokość Victor von Orslem wprowadził chwilowy zakaz sprzedawania alkoholu. Z powodu żałoby…Widzicie panowie dziwne rzeczy się u nas dzieją… Ale dajmy spokój tym sprawom. Dosyć ludzie mają w dzisiejszych czasach zmartwień by jeszcze cudzych słuchać. –spojrzał lekko na Ruperta, chyba tylko karczmarz zauważył jego łzy –To co panom przynieść? Gulasz raz i co jeszcze?
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę. |