Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2020, 17:50   #115
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wieczorną porą, do izby Davetha, nagle ktoś delikatnie zapukał…
- Wla... Proszę! - powiedział, wstając z łóżka, na którym się wylegiwał.

W progu pojawiła się jakaś młódka, niosąca tacę ze smakołykami, i butelką wina.
- Przekąskę przyniosłam - Uśmiechnęła się.


Dziewoja wkroczyła do środka, po czym zamknęła drzwi za sobą, rozglądając się z zaciekawieniem po izbie.
- Dziękuję bardzo. - Daveth uśmiechnął się do dziewczyny. - Postaw to, proszę. - Wskazał stolik. - Usiądziesz ze mną? - zaproponował. - Jedzenie w samotności jest mniej przyjemne...
- Dobrze - Powiedziała jasnowłosa, stawiając tacę gdzie trzeba, a jej spojrzenie zatrzymało się na tygrysicy - Wow... - Mruknęła z podziwem na widok Laury.
- Moja przyjaciółka, Laura. - Druid przedstawił tygrysicę. - Możesz ją pogłaskać - powiedział zachęcająco, co też dziewczyna natychmiast zrobiła, głaskając powoli tygrysicę, która zamruczała z zadowoleniem.
- Komu zawdzięczamy poczęstunek? - spytał Daveth.
- Kora - Powiedziała młódka, po czym… przytuliła własny policzek do pyska Laury, i lekko potarła - Jejku, jaka ona mięciutka...
- Prawda? - Daveth się uśmiechnął, chociaż nie miałby nic przeciwko temu, by się w tej chwili znaleźć na miejscu tygrysicy. - Najlepsza przyjaciółka na świecie - zapewnił. - Ja jestem Daveth, ale to zapewne wiesz. - Ponownie się uśmiechnął.
- Wiem, wiem… a co z winkiem? - Kora zerknęła tylko jednym okiem na Druida, na całego przytulając się do Laury, obejmując ją rękami za kark, i pocierając własnym noskiem o jej policzek. Najwyraźniej była zafascynowana tygrysicą?
Laura przejechała jęzorem po policzku dziewczyny, co wywołało jej radosny chichot, a Daveth zaczął się zastanawiać, czy gdyby sam zamienił się w tygrysa, to Kora byłaby tak samo... przylepna...
Wlał wino do kielichów, po czym podał jeden z nich klęczącej dziewczynie.
- Laura nie pije wina - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Piękna jest - Powiedziała dziewoja, po czym delikatnie wytargała dłońmi uszy tygrysicy. Był to bardziej rodzaj pieszczotki, niż zaczepki -Piękna jesteś! - Powtórzyła do Laury, spoglądając prosto w jej ślepia… chwilowo jakoś mało zainteresowana winem podawanym przez Davetha, który przyklęknął na dywanie, obok tygrysicy, z kielichami w dłoniach, cierpliwie czekając, aż Kora przeniesie swe zainteresowanie na wino. Na początek na wino, a potem, ewentualnie, na jego osobę.
Laura zaś mruczała z zadowolenia, a że nie umiała mówić, za pieszczotę i miłe słowa zrewanżowała się kolejnym liźnięciem.
- Czy ona jada owoce? - Spytała Kora, zerkając na tacę, którą przyniosła, jednocześnie w końcu odbierając kielich z winem od Druida.
- Zdrowie pięknej tygrysicy! - Powiedziała Kora, wznosząc toast przed Laurą, po czym napiła się porządnego łyka.
- Tylko gdy jest bardzo głodna. Zdecydowanie woli mięso - odparł Daveth. - Zdrowie obu pięknych pań. - Uniósł kielich i również się napił, chociaż z jego kielicha ubyło mniej wina.
- Ojej… to jutro ci przyniosę taaaaaki kawał mięsa! - Zagestykulowała Kora obiema rękami, aż chlusnęła zawartością kielicha po dywanie, i… nodze Druida.
- Ojej… - Powiedziała dziewoja ponownie, po czym parsknęła, i wypiła resztki w kielichu.
- Nic się nie stało - zapewnił, całkiem szczerze, Daveth. Jak by nie było, miał na sobie ubranie z pałacowych zapasów, a dywan też nie był jego. Ponownie upił nieco wina. - Możesz zostać dłużej, czy gdzieś się spieszysz? - Sięgnął po butelkę.
- A mogę? To zostanę! - Kora przytaknęła głową, z milutkim uśmiechem na ustach.
- Jesteś miłym gościem. - Daveth skinął głową po czym napełnił kielich dziewczyny. - Zjesz coś konkretnego? - spytał, skinąwszy głową w stronę stolika. - Czym chata bogata... - dodał żartobliwym tonem.
- Na razie nie, dziękuję - Tym razem uśmiechnięta Kora pokręciła przecząco głową, po czym znowu łyknęła winka, i spojrzała na Laurę, głaszcząc ją wolną dłonią po łbie - A może ona chce pić? - Dodała.
Najwyraźniej dziewczyna zauroczyła się w Laurze, którą to myśl Daveth skwitował lekkim uśmiechem.
- Gdyby chciała pić, to tam jest kilka wiader wody - powiedział. - I cała wanna. No chyba że chcesz się z nią wykąpać... - zasugerował, co wywołało wyraźny… błysk w oczach Kory. Dziewczyna napiła się ponownie wina, spoglądając znad kielicha na Davetha.
- No… ten... - Kora nagle oblała się rumieńcem.
- Wanna jest duża... - Druid, rozbawiony acz zachowujący powagę, spróbował zachęcić dziewczynę do kąpieli.
Laura z wyraźnym brakiem entuzjazmu w oczach spojrzała na swego przyjaciela.
-No nie wiem… - Zawstydzona dziewczyna wetknęła swoją twarz gdzieś w kark Laury, po czym stamtąd wymamrotała -Chcesz się wykąpać?
Laura, do której skierowane było to pytanie, zamruczała, które to mruczenie nie zawierało ani cienia złości czy niechęci. Raczej wprost przeciwnie - cień aprobaty.
- Do czego on nas namawia? - Szepnęła Kora do tygrysiego uszka, po czym westchnęła…
- To nalewaj wody! - Dziewoja, czerwona jak pomidor, wychyliła na raz(!) całą zawartość kielicha.

Daveth podniósł się, odstawił swój kielich, po czym ruszył w stronę łazienki Na szczęście lokator z sąsiedniego pokoju nie wpadł na taki sam pomysł. Wystarczyło zamknąć drugie drzwi na skobel, a potem nalać wodę do wanny...
- Kąpiel gotowa - powiedział, zastanawiając się, czy dziewczyna się nie rozmyśli. - Zapr... - Druid urwał w pół zdania. Po powrocie z łazienki, zastał bowiem Korę… nagusieńką, leżącą na grzbiecie Laury, przytuloną do tygrysicy. Ubrania dziewoi leżały rozrzucone na podłodze, a ona sama, rozkoszowała się dotykiem futra na swej nagiej skórze.
Pokręcił głową z niedowierzaniem, równocześnie skupiając wzrok na nagich plecach i pośladkach dziewczyny. Żałował trochę, że nie było go przy tym, jak dziewczyna się rozbierała
- Lauro, chodź. Pomalutku... Nie zrzuć Kory - powiedział.
Tygrysica podniosła się ostrożnie, po czym ruszyła w stronę łazienki.

Po kilku chwilach, Kora i Laura pluskały się w wannie… dziewoja piszczała radośnie, a tygrysica mruczała. Druid z kolei…
- Można się dołączyć? - spytał, na co Laura odpowiedziała aprobującym pomrukiem, zaś Kora wystawiła do Davetha język.
- Twoja wanna - Powiedziała roześmiana dziewczyna.
Daveth skorzystał z zaproszenia. Najpierw jednak rozebrał się, demonstrując obu paniom nie tylko to, że jest całkiem nieźle zbudowany, ale i to, że jego ciało nie tylko kąpiel ma na myśli… co wywołało kolejne rumieńce u Kory, i jakoś tak - najwyraźniej specjalnie - młódka zadbała o to, by między nimi była w wannie Laura. Sama dziewoja zaś, niby nic, myła tygrysicę, to po grzbiecie, to po łbie…
Daveth nie miał nic przeciwko temu, że Laura nie dość, że znajdowała się w centrum zainteresowania, to jeszcze odgradzała go od dziewczyny. Na razie nie miał nic przeciwko temu. I miał zamiar za chwilę to zmienić.

Po niemal kwadransie śmichów-chichów, pluskania, i pisków, to Laura jednak jako pierwsza doprowadziła do zmiany sytuacji… tygrysica mając już najwyraźniej dosyć wodnych zabaw, po prostu wyskoczyła z wanny, po czym "wytrzepała się" po zwierzęcemu, zalewając niemal całą łazienkę, i zniknęła gdzieś w izbie. W wielkiej wannie została więc Kora sam na sam z Davethem.
- Hmmm… - Powiedziała wielce genialnie dziewczyna, siedząc w wodzie w kucki.
- Chętnie się zrewanżuję w imieniu Laury i umyję ci plecy na przykład - zaproponował druid. Kora z kolei spojrzała na niego jakoś tak niepewnie, po czym zaczesała odrobinkę nerwowo kosmyk włosów za ucho.
- Nie trzeba - Powiedziała z przelotnym uśmiechem, i… szybko opuściła wannę, owijając się ręcznikiem, po czym i ona opuściła łazienkę. Heh.
Daveth nie spieszył się. Wyszedł co prawda z wanny i się wytarł, ale nie spieszył się z przejściem do pokoju, dając dziewczynie czas na wymknięcie się na korytarz.
Ubrał się, po czym poszedł sprawdzić, co porabia jego gość - jeśli, oczywiście, jeszcze jest.

Laura leżała na podłodze, przy kominku, wygrzewając się wśród jego płomieni, a Kora… Kora leżała nagusieńka w łożu Davetha, spoglądając na Druida z figlarną minką.



- A niech mnie... - Daveth z pewnym niedowierzaniem spojrzał na dziewczynę, po czym zaczął się rozbierać, by jak najszybciej dołączyć do Kory. Goła pupa dziewczyny wydała mu się jeszcze bardziej zachęcająca, niż parę chwil wcześniej.
- Masz jeszcze winko? - Spytała Kora, milutko się uśmiechając.
- Coś się znajdzie - odparł. Gdy tylko pozbył się do końca odzienia wziął ze stolika wino i kielichy. Usiadł na brzegu łóżka, napełnił kielichy i podał jeden z nich dziewczynie.
- Zdrowie pięknej nimfy - powiedział, unosząc swój kielich.
- Na zdrowie! - Odparła dziewoja, po czym napiła się porządnie, nie zmieniając pozycji, w jakiej leżała. Po chwili zaś oddała kielich Druidowi, położyła główkę na poduszce, i przymknęła oczka. Leżąc tak na brzuszku, z uśmieszkiem na ustach, najwyraźniej czekała co będzie dalej…
Daveth odstawił swój kielich, po czym delikatnie, przesunął palcami od szyi dziewczyny wzdłuż kręgosłupa aż do krągłych pośladków, co wywołało cichy pomruk zadowolenia Kory.

Druid pogłaskał pupę dziewczyny, po czym pocałował ją w szyję. Jako że nie spotkało się to ze sprzeciwem ze strony Kory, powtórzył pieszczotę w troszkę mocniejszej wersji. A pocałunek w szyję był bardziej intensywny.
- Może się obrócisz...? - szepnął jej do ucha, nie odrywając dłoni od pośladków dziewczyny.
- Ale tak mi wygodnie… - Kora niemal wprost zaskomlała, z wciąż przymkniętymi oczkami.
Jak nie, to nie... Na dodatek taka pozycja również dawała szerokie pole do popisu.
Daveth nieco zintensyfikował pieszczoty pupy dziewczyny, zwiększając przy okazji obszar, po jakim wędrowały jego palce. Druga dłoń lekko muskała dostępną część piersi dziewczyny, zaś usta Davetha zaczęły wędrować w dół, obdarzając pocałunkami coraz to niższe partie pleców Kory. Im niżej zaś Daveth schodził po ciele dziewczyny, tym ta coraz częściej mruczała z zadowolenia, gdy zaś znalazł się w końcu już na właśnie krągłym tyłeczku, Kora poruszyła się. Najpierw minimalnie, aż w końcu podciągnęła kolana w górę, i uniosła też biodra, baaardzo zachęcająco się wypinając, z główką wciąż na poduszce.
- Czy… mógłbyś… no wiesz… mnie tam... popieścić? - Szepnęła -Tylko proszę delikatnie…
"Tam" można było zrozumieć na różne sposoby, ale "delikatnie" jakby zawężało zakres możliwości. Daveth przesunął się nieco, by dłonie miały większą swobodę manewru, po czym spróbował spełnić prośbę dziewczyny, delikatnymi pieszczotami obdarzając oba "tam". To właściwe - nieco mocniejszą pieszczotą, mającą bardziej rozbudzić dziewczynę, to drugie - delikatnie, zgodnie z prośbą Kory. Rozpaliło to wszystko dziewczynę momentalnie, i rozbrzmiały najpierw jej cichutkie jęki, a po paru chwilach coraz głośniejsze… aż Laura nawet spojrzała na chwilę co się dzieje, po czym jednak wróciła do wylegiwania się przy ogniu.
- Mmmm… taaak… - Jęczała Kora, drżąc na całym ciele, gdy szybko wspinała się na wyżyny rozkoszy.
- Możesz i paluszkami… - Szepnęła dziewoja, po czym zamilkła już, wgryzając się w poduszkę z rozkoszy.
Daveth nawet przez moment się nie zawahał. Jego dłoń już znajdowała się w odpowiednim położeniu, więc palce wsunęły się głębiej w wilgotne i oczekujące wnętrze, gdzie zaczęły się powoli poruszać. A że nie wszystkie były zajęte, to jeden z nich wsunął się nieco 'tam' i również nie spoczął nieruchomo w tej pozycji. Bardzo szybko wywołało to wszystko u Kory osiągnięcie spełnienia, które obwieściła wyjątkowo głośno, do tego wszystkiego i w punkcie kulminacyjnym… tryskając na Davetha. A Druid musiał przyznać sam przed sobą, iż takiego finału u kobiety, to jeszcze nie przeżył. Drżąca zaś na całym ciele dziewoja, coś nagle niezrozumiale mamrocząca pod nosem, opadła na pościel, ciężko dysząc…
Druid również był zadowolony, chociaż w nieco inny sposób, niż Kora. Leżąc obok niej głaskał ją delikatnie po plecach i wpatrywał się w jej zadowoloną twarz, z przymkniętymi oczkami, i uśmieszkiem na ustach, z kosmykami niesfornych włosów przysłaniających to tu, to tam jej buzię…
- To teraz ty? - Spytała w końcu dziewoja, po naprawdę długiej chwili odpoczynku, zerkając jednym okiem na leżącego obok niej mężczyznę.
- Zawsze chętnie... jeśli masz ochotę, moja piękna - odpowiedział, po czym pocałował ją w policzek. Ciekaw był, co Kora zaproponuje.

Dziewczyna z kolei czym prędzej wskoczyła na Davetha, spojrzała w jego twarz, po czym zachichotała. Następnie pochyliła się ku niemu i… zaczęła całować tors mężczyzny, a nawet lizać jego skórę i sutki, po czym powolutku rozpoczęła swoją wędrówkę w kierunku dolnych partii kochanka, znacząc trasę mokrymi śladami.
Druid nie miał zamiaru przeszkadzać jej w tych czynnościach, ograniczając swe działania do delikatnych pieszczot tych fragmentów ciała dziewczyny, których mógł dosięgnąć. Kora z kolei dotarła w końcu, gdzie chciała, po czym pocierała noskiem, policzkiem, a nawet ustami, drażniąc w ten miły sposób mężczyznę, i przedłużając chwilę tuż przed właściwymi pieszczotami...co tylko zwiększało podniecenie do granic możliwości. W końcu zaś, najpierw jej języczek, a po chwili i usta, rozpoczęły harce po męskości Druida - i nie tylko po niej - co zdecydowanie świadczyło o sporej wprawie w tego typu zabawach tej jasnowłosej młódki.
Daveth z wyraźną przyjemnością poddawał się pieszczotom, od czasu do czasu zagryzając wargi, by nie wydawać zbyt głośnych odgłosów przyjemności... które trwały i trwały.
- Zaraz eksploduję... - uprzedził Korę, z pewnym trudem łapiąc oddech.
- Jeszcze nie! - Zaśmiała się dziewczyna, po czym zaprzestała pieszczot, przez chwilę przypatrując się nabrzmiałej męskości we własnej dłoni.
- Jeszcze chwilkę? - Spytała, po czym wgramoliła się na Davetha, i na nim usiadła, wśród przeciągłego jęku rozkoszy, nadziewając się na niego. Zaczęła powolną "jazdę", drapiąc delikatnie pazurkami brzuch mężczyzny.
Druid westchnął z wyraźną przyjemnością, gdy Kora zmieniła pozycję, a potem sięgnął dłońmi do jej biustu, chcąc do jednego rodzaju przyjemności dołożyć kolejny.
- Jesteś wspaniała - powiedział, co wywołało na twarzy Kory słodki uśmiech. Sama dziewczyna z kolei nieco przyspieszyła swoje ruchy, przechodząc do lekkiego "cwału". Ponownie zaczęła pojękiwać z coraz większej rozkoszy, tym razem opierając się już rękami o brzuch mężczyzny, powoli przechodząc już nawet w "galop".
- Jeszcze chwilkę… jeszcze chwilkę… - Wysapała.
Daveth przeniósł dłonie na biodra dziewczyny, z przyjemnością wpatrując się w falujący biust dziewczyny i na nim skupiając wszystkie myśli, starając się jak najbardziej odwlec nieuniknione, co na niewiele się zdało. Przy dawce takiej przyjemności, i przy tak szybkim tempie, nadeszło nieuniknione, głośno obwieszczone przez oboje, wśród prężących się ciał we wspólnej chwili ekstazy… i wkrótce Kora opadła na Davetha, tuląc się do jego torsu, od czasu do czasu szarpana jeszcze powoli odpływającymi falami spełnienia.

~

Druid tulił ją do siebie.
- Moje cudowności - wyszeptał jej do ucha nieco zmęczonym głosem. Równocześnie kreślił na jej plecach esy-floresy. - Fantastyczna... - dodał cicho.
- Mhm… - Wymruczała Kora, i dla odmiany ona zaś, wodziła paluszkiem jakieś wzory na torsie Davetha - Zaschło mi w gardle, i... muszę na stronę - Szepnęła z uśmieszkiem, spoglądając w twarz mężczyzny.
- Mamy jeszcze trochę wina... - odparł druid, niechętnie wypuszczając ją z ramion. - Idź i wróć... - Poklepał ją lekko po pupie... a potem pocałował jedną z piersi dziewczyny. Ta z kolei pogładziła go po głowie, po czym owinęła się ręcznikiem, i zniknęła w łazience. Po paru chwilach zaś, dało się usłyszeć odgłosy chlupotu wody…
Daveth również się podniósł i ruszył do łazienki, by zmyć z siebie ślady miłosnych uniesień. W przeciwieństwie jednak do Kory nie skorzystał z ręcznika, idąc nago, tak jak go bogowie stworzyli.

W drugim pomieszczeniu, zastał dziewoję stojącą w lekkim rozkroku wannie, obmywającą się właśnie między nogami.
- Eeeeejjjjjj… - Kora trochę tak jakby, lekko na niego fuknęła.
- Przepraszam... myślałem, że już kończysz... - wyjaśnił, odwracając nieco głowę. - Poczekam... - dodał. - Nie spiesz się.
- Za chwileczkę skończę - Powiedziała Kora, pokazując język - A za oknami już bardzo ciemno, będę musiała niedługo iść - Wyjaśniła.
- Nie możesz zostać?
- Niestety nie...
- Jasnowłosa wyszła z wanny, po czym zaczęła się wycierać ręcznikiem.
- Z Laurą cię odprowadzimy... - zaproponował Daveth, równocześnie wchodząc do wanny by się nieco obmyć.
- Nie trzeba… - Powiedziała Kora, po czym znowu owinięta ręcznikiem opuściła łazienkę.
- Z przyjemnością to zrobimy - rzucił za nią Daveth. Po paru dłuższych chwilach, z ręcznikiem owiniętym wokół pasa, przeszedł zaś na powrót do pokoju. - Albo chociaż Laura... - dodał.
- Naprawdę. Nie. Trzeba - Dziewczyna była już niemal całkiem ubrana, gdy Daveth ujrzał ją ponownie. Zostały jeszcze wiązania sukni na jej przodzie, i pantofelki… a Laura drzemała przy kominku.
- To jeszcze łyczek na drogę? - Uśmiechnęła się Kora, mając oczywiście na myśli wino.
Daveth rozlał resztę wina do kielichów. Podał jeden z nich dziewczynie.
- Twoje zdrowie - powiedział, unosząc kielich w geście toastu.
- Za milutkie spotkanie - Uśmiechnęła się Kora, po czym brzdęknęli się pucharami. Po wypiciu resztek trunku, dziewczyna z kolei najpierw pożegnała się z Laurą, przez chwilę przy niej klęcząc i gładząc po łbie. Tygrysica odpłaciła jej paroma liźnięciami po dłoniach i policzku, co wywołało wesoły chichot dziewczyny.
- Och, jesteś naprawdę cudna - Westchnęła Kora, po czym ucałowała Laurę gdzieś obok ucha.

Następnie dziewoja założyła pantofelki, po czym była już gotowa do wyjścia. Przetarła buzię ostatni raz ręcznikiem, poprawiła to tu, to tam ubiór i włosy, i w końcu ruszyła do drzwi wyjściowych… zerkając jednak i na Davetha, który nie zamierzał być gorszy od Laury.
- To ty jesteś cudowna - powiedział, obejmując dziewczynę, po czym ją pocałował. - A teraz już idź, zanim stwierdzę, że nie mam zamiaru cię wypuścić - dodał, nie do końca jednak wypuszczając ją z objęć.
- Ależ panie Daveth! To by było porwanie! - Zachichotała Kora, po czym… lekko uścisnęła dłonią krocze mężczyzny - Do zobaczenia… - Wyślizgnęła się z jego objęć, wśród mrugnięcia, i opuściła już komnaty Druida, wychodząc na korytarz.
Daveth zaś zamknął drzwi.
- A taka była niewinna z oblicza - powiedział, kierując te słowa do Laury. I wcale nie był to zarzut.
Chwilę później położył się na łóżku, zastanawiając się, czy dziewczyna zechce go jeszcze kiedyś odwiedzić. I żałując, że nie została na noc.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 19-09-2020 o 21:50.
Kerm jest offline