Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2020, 10:20   #181
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
1 Aprius 816.M41, Mostek Błysku

Amelia w skupieniu obserwowała działania załogi mostka podczas skoku w osnowę. Podczas nieobecności Lady Winter, starała się ją zastąpić, dodać załodze otuchy. Skoki nigdy nie były przyjemnym doświadczeniem. Zwłaszcza dla słabych duchem. Trening silnej woli, jaki odbyła w młodości, bardzo jej teraz pomagał zachować spokój. A ona sama była przyzwyczajona od małego do astralnych podróży. Dlatego teraz bez problemu mogła zachować spokój i pomagać tym, którzy nie radzili sobie tak dobrze. Nie ośmieliła się zająć miejsca Winter na kapitańskim tronie, zamiast tego przechadzała się między stanowiskami od czas do czasu dotykając czyjegoś drżącego ramienia albo szepcząc uspokajające słowa. Nie musiała robić tego często. Załoga Błysku była zaprawiona w bojach.

Ukradkiem obserwowała Tytusa Garlika. Pilot nie przestawał jej zaskakiwać. Nie zrobił na niej dobrego pierwszego wrażenia. Z zasłyszanych plotek i jego nonszalanckiego zachowania, wyłaniał się obraz pijaka, kobieciarza i niedojrzałego buca. Ostatnie miesiące spędzone na Błysku pokazały Amelii, że nie należy oceniać książki po okładce. Tytus był nie tylko świetnym pilotem i fachowcem, był też odważnym, wiernym towarzyszem, który dbał o współzałogantów. Zrobił na niej ogromne wrażenie podczas akcji ratunkowej w czasie awarii napędu, a także w jaki sposób odnosi się do załogi na co dzień. Poza tym, choć trudno jej się do tego przyznać, dzielili podobne poczucie humoru i poczuła do niego nić sympatii. Teraz patrzyła jak siedzi w swoim fotelu z zamkniętymi oczami. Wyglądał na zmęczonego, nie, to nie to, bardziej zafrasowanego czymś.

Pierwsza zmarszczyła nieznacznie brwi, zawsze robiła tak jak się nad czymś zastanawiała. W beztroskich czasach dzieciństwa, Winter zawsze drwiła z niej, że zrobią się jej zmarszczki na czole. Winter… Za bardzo skupiłam się na niej. Zapomniałam o swoich obowiązkach. Tak bardzo skupiłam się na swoim nieszczęściu, że nie myślałam jak ta sytuacja jest trudna dla pozostałych oficerów. Los wszystkich tych ludzi, całej załogi spoczywa w rękach Rodu Corax, nie, oni są Rodem Corax. Nie mogę ich zawieść. Nie mogę więcej uciekać przed odpowiedzialnością. Dopóki Winter się nie obudzi, muszę ich wszystkich chronić.

Znów jej wzrok powędrował ku Nadsternikowi. Jak on to widzi? Pracował dla Rodu, ale tak naprawdę nic go z nim nie łączy. A mimo to został, zachował tajemnicę dla siebie, tak jak pozostali. Musi z nim porozmawiać. Musi z nimi wszystkimi porozmawiać. Udawanie Winter to niebezpieczna gra, nie uda się na dłuższą metę. Amelia znała rozwiązanie. Wiedziała co musi zrobić. Usiadła na swoim fotelu i przymknęła oczy. Poczuła jak powoli opuszcza ją napięcie, które trzymało ją przez ostatnie kilka tygodni...
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 19-09-2020 o 20:26.
Lua Nova jest offline