Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2020, 10:45   #53
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację

Sama też się spóźniała, choć ani Eynoma ani Ulyma jej tego faktu nie wyrzucały. Choć wyraźnie wspomniały, że martwiły się o nią, gdy tak znikła bez słowa.
Wróciły do porządkowania stołów i przynoszenia jedzenia. Poza owocami i nasionami, większość potraw była dla czarodziejki nieznana. I chyba wolała nie wiedzieć z czego się składały. Za to kwiatowy alkohol pachniał upajająco i był złocisty w barwie.
A po przygotowaniu stołu, dwie znajome wróżki zabrały El z powrotem do kwatery, by się obmyć i przygotować na wieczorną ucztę. Morgan poszła w ich ślady. Nie miała za bardzo jak się przygotować, nie zaszkodziło by jednak obmyć się po igraszkach z królową i Avgraelem.
Ulyma wykąpała się pierwsza wskakując do wyżłobienia w drewnianej podłodze, które wpierw napełniła wodą. Wróżka beztrosko zrzuciła przy tym z siebie szatki nie dbając gdzie one wylądują. Pewnie wiedziała, że Eynoma sarkajac pod nosem pozbiera je. Zamiast niej zabrała się za to El odzywając się do wróżki, która ją przyprowadziła.
- Wymyj się, ja poczekam. - Uśmiechnęła się do Eynomy, odkładając strój Ulymy na pobliski stołeczek. Po chwili więc i druga naga wróżka dołączyła do pierwszej w kąpieli. Na co Ulyma zareagowała chichotem, a następnie pomocą przy obmywaniu zgrabnego ciała Eynomy.
Elizabeth zebrała i starannie poskładała ubrania z liści. Sama rozejrzała się po pomieszczeniu. Po tych dniach pracy na uczelni przywykła już do tego, że musi czekać na swą kolej.
Pomieszczenie przypominało to co znała, było łóżko… był “stolik” i “taborety” wyrastające w postaci dużych sęków wprost z podłogi, była wnęka na ubrania i kolejna na inne rzeczy. Był kolejny “stoliczek” przy łóżku z drobiazgami. Wszystko zrobione z naturalnych składników.
Chichoczące wróżki wyszły z kąpieli i zaczęły się wycierać zerkając ciekawie na czarodziejkę.
- Mogę też skorzystać? - Zwróciła się do wróżek wskazując na wannę.
- Nooo… powinnaś.- zachichotały obie zdziwione tym, że pyta.
- Wiecie.. ja tu jestem tylko gościem. - Elizabeth zdjęła sukienkę składając ją starannie i odkładając do pozostałych po czym zanurzyłą się w wodzie.
- Gościem… nie więźniem. - przypomniała jej Ulyma siadając przy wannie i dłońmi ujmując ramiona i szyję czarodziejki by masować je leniwie palcami. Zaś Eynoma zabrała się za wyszukiwanie lekkich i przejrzystych strojów na wieczorną ucztę.
- Nadal to wasze domy. - Elizabeth zamruczała niczym kot z zadowolenia.
- No i ?- odparła Ulyma pieszcząc skórę czarodziejki i delikatnie kąsając płatek uszny El ząbkami. - W zasadzie to dom Eynomy, nie mój.
- Ona ma tam dom gdzie położy zadek w nocy. Nie chce jej się utrzymywać własnego pokoiku.- parsknęła gniewnie białowłosa.
- Jakoś nie narzekasz na to w nocy.- zachichotała Ulyma.
Morgan jęknęła cicho czując ugryzienie.
- Nie chciałaś mieć czegoś swojego? - Spytała zerkając ponad ramieniem na wróżkę.
- Mam swoje skrzydełka i swój uśmiech.- odparła zadziornie Ulyma wodząc palcami po obojczykach Elizabeth.
- Może by i chciała, ale jest zbyt leniwa, by to utrzymać. Jeśli chcesz mieć pokój musisz go sprzątać.- wyjaśniła Eynoma układając kolejne stroje na łóżku.
- Cóż… u siebie zajmuję się sprzątaniem pokojów innych. - El odprężyła się pozwalając pieścić swoje ciało.
- Więęęęc… miałabyś tu swoje miejsce… i czasem może mnie ogrzewającą ci łóżko?- wymruczała Ulyma sięgając palcami w dół ku piersiom panny Morgan. Chwytając za nie poczęła je ugniatać i masować leniwie.
- Chyba ciężko tu żyć bez skrzydeł? - Elizabeth czuła jak jej ciało rozpala się od tej pieszczoty, jak piersi same chcą naprzeć na pieszczące je dłonie.
- Trochę niewygodnie pewnie, ale raczej nie będziesz dołączana do grup łowieckich lub bojowych.- wymruczała cicho Ulyma rozkoszując się miękkimi krągłościami El pod palcami i kąsając jej ucho delikatnie.
- Yhym… - El miała problemy ze skupieniem się na rozmowie. Czuła jak jej ciało zaczyna nieznacznie drżeć domagając się więcej. Zerknęła w kierunku Eynomy ciekawa jej reakcji na tą sytuację.
Białowłosa zerkała od czasu do czasu porządkując stroje na łóżku, pochylona tak że nieświadomie odsłaniała przed czarodziejką zarówno całe zgrabne nogi jaki kolor swojej bielizny.
- Będzie dobrze.- Ulyma pocieszała pannę Morgan ocierając piersi czarodziejki o siebie.
- Na pewno.. nie będę się nudzić. - El wiła się coraz mocniej, czując że między udami ma wilgoć nie tylko wody.
- Nudno to tu nigdy nie bywa.- zgodziła się z nią Ulyma, a Eynoma spojrzała na nie dodając.- Długo będziesz się moczyć?
- N..nie. - El nawet spróbowała się podnieść ale przypomniała sobie o pieszczących ja dłoniach.
- Pomogę… - zamruczała Ulyma ściskając piersi El i pomagając jej wstać. Tylko rzeczywiście była pomoc jakiej panna Morgan oczekiwała?
El podniosła się czując, że je nogi zrobiły delikatnie miękkie.
- Niebawem… będzie uczta tak? - Spojrzała na naszykowane stroje ciekawa czy któryś jest dla niej, chcąc jednocześnie odciągnąć myśli od pieszczot Ulymy.
- Tak… -odparła Eynoma wodząc zarumienionym spojrzeniem po ciele El i po dłoniach Ulymy wodzących po piersiach i brzuchu czarodziejki.- ...i przygotowałam sukienkę dla ciebie. Powinna pasować.
Obcisła, utkana z pajęczego jedwabiu i przetykana łuskami ze skrzydeł motyla. Półprzezroczysta.
-Ale widzę, że Ulyma nie może doczekać się uczty.- wymruczała, podczas gdy jej przyjaciółka mruknęła.- Tak rzadko trafia nam się ktoś nowy w osadzie. Chyba możemy mieć prawo… do odrobiny… skosztowania, co Eynomo?
- I wygląda na to, że nie chcesz czekać do uczty? - El spojrzała ponad ramieniem na wróżkę posyłajac jej zadziorny usmiech.
- Nooo… cierpliwa nie jestem…- zachichotała Ulyma ściskając mocniej piersi El i ungiatając je stanowczo. Białowłosa zbliżyła się do obu dziewcząt i… nagle dała mocnego klapsa w pośladek Ulymy… która z piskiem zaskoczenia odskoczyła od czarodziejki. Kolejny był w pośladek El. Równie mocny i bolesny. Co jednak Morgan podsumowała cichym pomrukiem. Jej wzrok przeniósł się na Eynomę.
- Nie psujcie sobie apetytu przed ucztą. To nie wypada. - rzekła karcąco białowłosa rumieniąc się jeszcze mocniej.
- Dobrze. - Uśmiechnęła się ciepło do wróżki. - Która jest dla mnie?- Wskazała na przygotowane sukienki.
- Ta w którą się wciśniesz. Przyznaję że nie mam wielkiego wyboru jak Ulyma, która ma różne sukienki w różnych pokoikach.- dodała z przekąsem białowłosa.
- Mogę też założyć tą, którą miałam na sobie wcześniej. - El podeszła do sukienek i przyjrzała się, która pomieści jej biust, po czym zaczęła się w nią wciskać.
- Nie pasuje do wieczornej uczty. Pouczyła ją Eynoma i dała klapsa w pośladek El… nie trafiając w dłoń Ulymy, która pogłaskać chciała po pośladku czarodziejkę, zapewne by sprawdzić czy sukienka dobrze przylega do krągłości. Panna Morgan musiała przyznać, że te stroje są… skandaliczne… nawet w porównaniu z tym co nosiła elia New Heaven. Ciało prześwitywało przez materiał i to znaczącym stopniu… a przyzwoitość ratowały jedynie łuski ze skrzydeł motyla umieszczone skąpo w strategicznych obszarach!
- To.. na pewno odpowiedni strój? - Spytała czując mimo woli jak jej ciało się rozpala. Te “osłonki” jedynie bardziej ją podniecały.
- Odpowiedni do tej uczty…- wyjaśniła zadziornie Ulyma ubierając podobny strój. Takoż i sukienka Eynomy tylko symbolicznie osłaniała ciało wróżki.
- U nas uczty oznaczają jedzenie… może czasem jeszcze picie lub tańce. - El przesunęła dłonią po swojej sukience, czując pod palcami własne ciało.
- U nas też… także…- wyjaśniła zdawkowo Eynoma, a paluszki Ulymy przesunęły się po pośladku.- A czasem trochę więcej.
- W tym chyba nie je się wygodnie? - El wskazała na swój strój.
- Dlaczego miałoby ci być niewygodnie przy posiłku?- zaciekawiła się Ulyma.
- U nas.. takie stroje byłyby bardzo nieprzyzwoite. - Morgan mówiła nieco niepewnie, czując jak strój zaczyna ją jakby ocierać mimo swej gładkości.
- Acha… a jak to przeszkadza w jedzeniu?- zaciekawiła się Ulyma, a Eynoma pokręciła głową w zakłopotaniu.- Jeśli wolisz… poprzedni strój… to nie ma problemu.
- Jeśli u was jest taka tradycja to chyba sobie poradzę. - Elizabeth uśmiechnęła się. - Może.. zaraz przywyknę.
- Nie będzie tak źle… no to chodźmy…- rzekła Ulyma obejmując El w pasie, a miękkie piersi wróżki dzieliły bardzo cienkie bariery od pleców czarodziejki. Ale cóż na to poradzić. Panna Morgan nie umiała latać.
El dała się prowadzić, mając mimo wszystko nadzieję, że zniknie pomiędzy kolorowymi skrzydłami wróżek.


A kolorowo rzeczywiście było...w zapadającym mroku unosiły się setki kolorowych kulek światła zapewne rzucanych za pomocą czarów. Stroje wróżek mieniły się kolorami i przylegały do ciała przyciągając wzrok. Szkoda że przeważały tu niewiasty, bo i męskie stroje charakteryzowały się… delikatności i przejrzystością i pozwalały podejrzeć… to była nowość, widzieć tę część ciała mężczyzny niemal na publicznym widoku. Wróżki latały i tańczyły w powietrzu jak i na ziemi… wokół małego ogniska. Piły i jadły przy stołach, flirtując ze sobą jawnie i bezpruderyjnie obdarzając się drobnymi pieszczotami i pocałunkami.
- Tak.. u nas to by uchodziło za bardzo wyuzdane. - El nie wiedziała na czym się skupić jej wzrok wędrował wokół uciekając od nagości by trafić na inną.
- Nagie ciała są zgodne z naturą.- odparła Ulyma puszczając czarodziejkę i ruszając w kierunku stolika na którym stały potrawy i nektar przyniesione wcześniej przez nie.
- Miasto, w którym żyję jest dalekie od natury. - El podążyła za wróżką, ciekawa podawanego na uczcie nektaru.
- No to masz okazję zbliżyć się do natury.- zachichotała Ulyma siadając na stoliku i kosztując potraw.
- Acz… nie czuj się do niczego zmuszona. Poddaj się swoim pragnieniom.- poradziła jej białowłosa.
El przytaknęła siadając obok wróżki i także sięgając po jedzenie. Z zaciekawieniem rozejrzała się też po stole szukając owego nektaru.
Stał on w kielichach… dosłownie usztywnionych kwiatowych kielichach. Złoty bardziej niż bursztynowy, ale o konsystencji płynnego miodu. I podobnym zapachu.
El wskazała na jedno z naczyń.
- Myślisz, że mogę spróbować? - Spytała spoglądając na Ulymę i przegryzając kawałek jednego z pokrojonych przez nich owoców.
- To nie jest trucizna.- odparła wróżka trzepocząc skrzydełkami.
Morgan przytaknęła i sięgnęła po kielich. Zawahała się chwilę nim upiła łyk.
Smakowało słodko jak miód i uderzało do głowy mocno. Od razu czarodziejka poczuła się lepiej, kolory zrobiły się jaskrawsze, dźwięki wyraźniejsze… ciało… wrażliwsze na dotyk. Wyraźnie czuła miękką tkaninę ocierającą się o jej skórę. Nic dziwnego że preferowane były miękkie i delikatne sukienki, przy takim trunku.
- Dziwne. - Głos El stał się rozpalony, czuła jak sam dotyk materiału, ocieranie się motylich łusek, podniecają ją. Wgryzła się w owoc chcąc ukryć oddech, który nagle przyspieszył.
- Niewątpliwie wprawia w nastrój, prawda?- zachichotała Ulyma podobnie jak Eynoma racząc się napojem. El dostrzegła lubieżne spojrzenia i uśmiechy… a także dotyk pod stołami u niektórych par. Tańce były bardziej wyuzdanym ocieraniem się ciał o siebie. A cześć wróżek w parach lub grupkach wymykały się w wysoką trawę.
- Tak. - El nieco nieświadomie przesunęła dłonią po swym ciele, czując jak jej własny dotyk wprawia ją w dreszcze. Rozejrzała się szukając wzrokiem królowej i Avgraela. Czy powinna sobie kogoś znaleźć, czy może zająć się sobą i nie przeszkadzać wróżkom w ich zabawach? Tak bardzo kusiło ją by sięgnąć teraz dłonią pomiędzy własne uda.
Władczyni obserwowała to wszystko w towarzystwie dwóch strażników, którzy pocałunkami wielbili jej szyję i piersi pocałunkami. A Avgraela jeszcze nie dostrzegła, za to poczuła smukłą stopę Ulymy wędrującą pomiędzy jej udami w górę.
El dosłownie zaparło dech w piersi. Czuła jak dotyk wróżki wywołuje w jej ciele dreszcze.
Ulyma musiała mieć tego świadomość, Eynoma z pewnością miała zerkając na czarodziejkę podczas posilania.
- Możesz powiedzieć “nie”. - rzekła z uśmiechem białowłosa.
- Ale… to bardzo przyjemne. - Bardziej wymruczała niż powiedziała Elizabeth.
- Możesz… ale nie musisz.- dodała Ulyma sięgając pod spódniczkę i próbując muskać stopą obecnie nadwrażliwy obszar między udami El.
Elizabeth jęknęła, a jej biodra naparły na życzliwą stopę. Eynoma przytuliła się do pieszczonej czarodziejki, pochwyciła ją za pukle przyciągając jej oblicze ku swojemu. Pocałowała zachłannie lekko kąsając dolną wargę panny Morgan. Ból i rozkosz jawiły się intensywniej niż zwykle, podobnie jak żar w podbrzuszu podsycany stopą Ulymy. Elizabeth jęknęła wprost w usta Eynomy ale już po chwili zaczęła odpowiadać na pocałunki, dłońmi sięgając do ciała wróżki. Materiał nie stanowił większej bariery przed doznaniami, więc czuła pod palcami ciepłą skórę jednej wróżki i rozpalający dotyk drugiej między udami. Elizabeth czułą sie coraz śmielej, sięgając palcami pod suknię Eynomy, samej rozchylając nieco nogi.
Całująca ją wróżka poruszyła nerwowo skrzydełkami i rozchyliła szerzej uda ułatwiając dostęp do swojego ciepłego kwiatu… lubieżne mlaśnięcia i wilgoć jaką czuła na palcach czarodziejka potwierdzało, że nie tylko ona jest tu pobudzona.
Dookoła rozpustne pieszczoty praktykowało wiele skrzydlatych par i grupek. Elizabeth sięgnęła palcami głębiej. Pamiętała słodki smak królowej. Czy Ulyma i Eynoma też takie były? Czy naprawdę nie oddalą się? Starała się skupić na pocałunkach nie chcą myśleć o tym, że wokół było więcej istot.
A z pewnością robiło się tłoczno wokół ogniska, gdzie tańcowały… a półprzeźroczyste szaty wydawały się znikać w jego blasku. Elizabeth miała świadomość, że poddaje się rozpustnym figlom publicznie, acz wróżki zerkały jedynie ciekawsko. Nikt nie zamierzał się wtrącać.
- Powinnyśmy się oddalić stąd, jeśli masz ochotę… na bardziej…- wymruczała po kolejnym pocałunku Eynoma, a potem ukąsiła czarodziejkę w szyję.
- Tylko.. niedawno przyszłyśmy… - Wyszeptała rozpalonym głosem El przesuwając palcami wewnątrz kobiecości wróżki.
Eynoma pisnęła, a potem jęknęła… a następnie mruknęła.
- To powinnyśmy przestać na razie.
- Na pewno? - El poruszała palcami delikatnie, zerkając czasem na Ulymę.
- Na pewno... to powinnaś… zdecydować.- mruknęła Eynoma odciągając głowę El do tyłu i kąsając jej szyję. A Ulyma przyglądała się temu chichocząc łobuzersko.
- Yhym… - El jęknęła cicho. - o… oddalmy się.
Ulyma przerwała pieszczoty stopą i skinęła głową.
- To chodźmy.
El podniosła się na miękkich nogach, naprawdę nie były tu długo… czy wypadało odejść?
Wedle wróżek… tak. Ale dla nich to był kolejny wieczór, kolejna uczta. Nic wyjątkowego. El nieco poddenerwowana czekała na swoje towarzyszki.
Eynoma pochwyciła dłoń El i ciągnąc ją za sobą, podążała za nimi Ulyma od czasu do czasu dając klapsa w pośladek czarodziejki od czasu do czasu. Podążały między gęste źdźbła traw będące egzotycznym lasem.
Elizabeth zanurzyła się pomiędzy źdźbła zerkając na swoje towarzyszki. Kolejne klapsy wywoływały w jej ciele przyjemne drżenie.
Eynoma znalazła niedużą sadzawkę w części zajetą przez przyczajoną żabę, której tylne oplecione były łańcuchem “perełek”... te perełki wyglądy co prawda na miękkie kuleczki śluzu, ale żaba nie wydała się przejmować tymi miękkimi lepkimi więzami z kulek.
A Eynoma nie przejmując się nią, zaczęła zdejmować sukienkę, by zawiesić ją na pobliskim liściu.
Elizabeth poszła w jej ślady, czując jak ocierająca się o jej skórę sukienka jeszcze dodatkowo drażni zmysły przy zdejmowaniu.
Ulyma chichotem dała klapsa w pośladek El wprawiając go w drżenie.
- Chodźmy do wody.- mruknęła sama również ściągając swoją sukienkę.
- No.. dobrze… - El zanurzyła się w wodzie.


Eynoma już zanurzyła się w wodzie, a Ulyma podążyła za nimi. Obie wróżki otoczyły czarodziejkę z obu stron, zaczęły całować jej usta i szyję… sięgały dłońmi do piersi i podbrzusza Elizabeth. Była nowością w ich osadzie, więc one były ciekawe. Elizabeth odpowiadała na pocałunki, gdy te trafiły na jej usta, dłońmi błądząc po ciałach wróżek. Czuła jak jej ciało drży od nadmiaru doznań. Dotyk wody nigdy nie był tak intensywny, a co dopiero gładkie palce jej kochanek.
Zwłaszcza gdy ich palce splotły się między jej udami, sięgając ku kwiatuszkowi El, a potem kąsać delikatnie skórę. Ich miękkie ciała się tuliły do niej więziąc ją między sobą. Czarodziejka pojękiwała coraz głośniej czując jak zbliża się do szczytu.
Co tylko rozochociło jej dwie kochanki, całować się poczęły na jej oczach mocnymi ruchami zwinnych paluszków testując wrażliwy obszar między udami pojękującej Elizabeth. Czarodziejka doszła z głośnym okrzykiem pomiędzy kochankami, obejmując jedną z nich gdy jej nogi stały się niepokojaco miękkie.
- Mam wrażenie… że bardzo…- mocny klaps ze strony Ulymy rozgrzał pośladek czarodziejki. - to lubisz.
- Moi kochankowie mnie rozpieścili. - Elizabeth wymruczała swoje słowa wprost w ramie jednej z wróżek.
- My też to zrobimy…- stwierdziła Eynome siadając na brzegu sadzawki i szeroko rozchylając nogi.
- No.. spraw się.- zachichotała Ulyma, kolejnym mocnym klapsem obdarzając pośladek czarodziejki.- I wypnij przy okazji zadek.
- Kto tu kogo będzie rozpieszczał? - El zaśmiała się, ale wspomnienie słodkiego smaku królowe sprawiło, że klęknęła przed Ulymą zanurzając się w wodzie. Ustami sięgnęła od razu do jej kwiatu. Smakowało miodem… tak jak wcześniej, tylko bardziej intensywnie. Eynome jęknęła, pośladek panny Morgan rozgrzał się mocno po kolejnym mocnym razie w drżącą pupę. El z trudem powstrzymała jęknięcie pieszcząc dalej Eynomę swymi ustami. Zachłannie spijała soki z jej kwiatu.
Pochwycona władczo za włosy przez Eynomę czarodziejka nie miała wielkiego wyboru. Nie mogła odsunąć twarz od łona kochanki, nawet gdyby chciała. Ulyma zamachnęła się i raz po raz uderzała głośno i boleśnie w pośladki panny Morgan czyniąc je coraz bardziej czerwonymi. El chciała by ktoś ją teraz posiadł, by wypełnił te jej obolałe pośladki. Skupiła się jednak na tym co miała przed sobą, na tym ciepłym i gościnnym ciele do którego sięgnęła palcami..
Eynoma drżała rozpalona pieszczotami i jej ciało wiło się od doznań szybko zbliżając się do spełnienia. Ulyma zaś skończyła z uderzeniami dłoni, sięgając w końcu między pośladki palcami i sprawdzając jak znosi tam dotyk bardziej wrażliwe ciało czarodziejki. Z ust Elizabeth wyrwał się głośny pomruk, a jej biodra odruchowo naparły na chętne palce.
I znowu ten chochliczy śmiech połączony z lubieżnym mruknięciem i palcami mocniej zdobywającymi wrażliwy zakątek czarodziejki. Ulyma niewątpliwie dobrze się bawiła, ale nie tak dobrze jak Eynoma oznajmując swoje spełnienie głośnym jękiem. Czarodziejka spijała jej soki, poddając się pieszczotom, po czym oparła twarz o kobiecość kochanki, czując jak sama zbliża się do spełnienia. Co nastąpiło intensywną chwilę później, a jej nogi uległy nadmiarom doznań i całym ciałem czarodziejka zanurzyła się w przynoszące ochłodę wody sadzawki. Dało to jej ulotną chwilę do opamiętania się… zrozumiała, że jeśli teraz nie wymknie się z tej sytuacji, to zostanie z obiema kochankami przez całą noc. Przyjemna wizja co prawda, acz oznacza też opuszczenie reszty uczty… ale czy miała powody by na nią wracać? Raczej niczego nowego tam nie zobaczy.
Miała jednak wątpliwości czy nie powinna poświęcić uwagi ich dowódczyni. Czy nie obiecały sobie spotkania?
- Chyba… muszę się napić. - Wyszeptała tuląc się do Eynomy.
- Mhmm… - wydusiła z siebie białowłosa łapiąc oddech i próbując się uspokoić bo niedawnym spełnieniu.
Elizabeth uniosła się i pocałowała wróżkę, wtulając swoje piersi w jej.
- Przyniosę nam coś do picia.- zaoferowała Ulyma odrywając się do obu dziewcząt i unosząc na skrzydełkach. Białowłosa oplotła zaś pannę Morgan nogami przyciskając jej ciało do siebie.
- Yhym… - Gdy zostały same El odezwała się cicho do Eynomy. - Powiedziałam królowej, ze spotkam się z nią na uczcie… nie wiem co mam teraz zrobić. - Wyszeptała cicho.
- Wydawała się bardzo… zajęta… - zamruczała białowłosa i pogłaskała czarodziejkę po puklach. - Nie obrazi się, jeśli dziś się nie zjawisz. Uczty są co wieczór.
- Och… myślałam że to coś bardziej… rzadkiego. - Czarodziejka przymknęła oczy ciesząc się dotykiem kochanki.
- Nieszczególnie… - zaśmiała się cicho Eynoma i mruknęła.- ... wszyscy mamy dostęp do naszej władczyni. Bądź co bądź, to przywódczyni naszej osady.
- Rozumiem… a.. czy zdarza się wam.. - Elizabeth spojrzała niepewnie na wróżkę. - Wiesz… robić to od tyłu?
- Tak.. zdarza nam się to robić… i czasem używać biczy zamiast dłoni.- zamruczała białowłosa.
- Moja współlokatorka.. zamiast bicza używa swego ogona. - El przesunęła jedną ze swoich dłoni na pupę Eynomy i zaczęła miętosić jej pośladek.
- Nie mamy ogonów niestety.- zaśmiała się cicho Eynoma i po krótkim milczeniu dodała.- Używamy… różdżek.
- Jak to różdżek? - El spojrzała na kochankę zaskoczona, jednak nie przerwała pieszczoty jej pośladków.
- No… odpowiednio rzeźbionych… bardzo pobudzających… - wymruczała zawstydzona Eynoma. Tymczasem Ulyma wracała z kielichami pełnymi trunku.
- To musi być ciekawe. - Elizabeth pocałowała pieszczoną przez siebie wróżkę i wyszeptała wprost do jej ust. - Chętnie bym spróbowała.
Eynoma zamruczała cicho i wstydliwie.- Mam jedną przy pasku sukienki… jeśli chcesz.
- Chcę. - Elizabeth odsunęła się nieco uwalniając wróżkę. Przyjęła też trunek od Ulymy.
Zakręciło się jej w głowie… trzeba przyznać, że nektar był niesamowitym trunkiem. Lepszym od wszystkiego co El piła w życiu. A “różdżka”... okazała się bardziej małym i grubym berłem o bezwstydnie lubieżnym kształcie bliskim męskiej anatomii. Gdzie go Eynoma ukryła? I kiedy? Wróżki kryły wiele sekretów.
- To jest u was popularne? - El na sam widok "berła" czuła przyjemne dreszcze.
- Zapewne zauważyłaś, że mężczyźni nie są u nas liczni.- odparła nieśmiało Eynoma. - Jeśli nie chcesz to… nie musimy.
- Chce…- zaśmiała się zaś Ulyma obdarzając mocnym klapsem pośladek El.
Elizabeth jęknęła czując uderzenie. - Brzmi ciekawie.
- No… tak… jest… - odparła Eynoma i rozejrzała się dookoła podchodząc.- Wybierz jakąś wygodną pozycję… może?
Elizabeth zaśmiała się, choć w tym śmiechu dało się usłyszeć podniecenie. - To raczej wy powiedzcie co chcecie ze mną zrobić.
- Ja… nie mam doświadczenia… wolę samotnie…- wymruczała Eynoma, zaś Ulyma chichocząc głośno podeszła do jednej traw, usiadła wygodnie na opadającym liściu i mruknęła do El.- Podejdź do mnie na czworaka, a Eynoma zajmie się twoim tyłeczkiem.
Czarodziejka parsknęła, ale posłusznie ruszyła w kierunku Ulymy. Uśmiechnęła się zadziornie i pocałowała uda wróżki.
Eynoma podkradła się od tyłu do El, podczas gdy Ulyma rozchyliła zachęcająco nogi pieszcząc swoje krągłości. Zaś twardy obiekt powoli zaczął podbijać pupę czarodziejki, wprowadzany delikatnym ruchem dłoni białowłosej.
Elizabeth jęknęła czując ten podbój i sięgnęła ustami do kobiecości Ulymy. Była tak samo słodka i ten cichy pomruk zadowolenia i szarpnięcie za włosy mające uświadomić El iż… została wzięta do “niewoli”, by spełniać zachcianki obu lubieżnych wróżek. Poruszając twardym dużym obiektem Eynoma wbijała lekko paznokcie w pośladek czarodziejki, a nektar potęgował wszelkie doznania, zarówno przyjemności jak i bólu. Elizabeth czuła jak jej myśli odpływają. Doznania zapewniane przez kochanki były tak intensywne, że nie widziała świata poza nimi. Smak na języku intensywniejszy był niż jakiekolwiek wino, które zdarzyło się jej pić. Ból rozpalał ciało.
Ciche jęki rozkoszy Ulymy i szarpnięcia włosów świadczyły o przyjemności jaką jej sprawiała, podobnie jak ruchy dłoni podbijająca perwersyjny obszar ciała czarodziejki. Doznania były obezwładniające, a El czuła jak jej rozpalone ciało poddaje się sytuacji. Jak myśli odchodzą, jak naprawdę staje się niewolnicą obu wróżek poddając się kolejnym rozkazom, ulegając kolejnym szczytom… bezwstydnie oddając swoje ciało i wolę w ich władanie…
 
Aiko jest offline