Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2020, 12:16   #32
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
[
Duke sztuczka 12
Duke wpływy 12
]



W całym tym zamieszaniu nikt nie zwrócił uwagi na Duka no może poza Hunterem,który ze zdziwieniem patrzył na szalony pomysł pilota.

Alarm zawył a strugi wody z środkiem gaśniczym trysnęły na wszystkie strony. Pisk i wrzask kotów zagłuszył krzyki ludzi.

Duke zeskoczył i rozdzielił marines od kota. Jego tyrada przyniosła skutek chyba większy niż się sam spodziewał.

Kot mokry od wody i piany cofnął się o krok sycząc coś niezrozumiale. Wreszcie komuś udało się wyłączyć zraszacze. Koty wszystkie wbite były w róg pomieszczenia gdzie najmniej pryskało. Harratr leżał na Becharatrze osłaniając go własnym ciałem. Ludzie stali mokrzy i zdezorientowani.

Na sali panowała cisza. Kapitan podeszła do Becharatra żeby pomóc mu wstać, Ten jednak odtrącił jej rękę i z trudem się podniósł. Jego szata była mokra i ciężka, podobnie jak długie futro, które oklapło i wyglądał teraz jak wychudzony obraz samego siebie.

- Wielki Łowczy doskonale was opisał… Jęknął wzbudzony… Małpy przedkładające spryt nad siłę. To co nas tutaj dzisiaj spotkało to niehonorowe i upokarzające cały klan...Potrafimy się jednak przyznać do porażki i przyjmujemy upokorzenie, jakie na nas zesłałeś pilocie. Po takim czynie musimy się wycofać i uznać naszą porażkę. Spodziewałem się innego traktowania Pani Kapitan - ukłonił się w jej stronę oszczędnie i ruszył w kierunku wyjścia zaraz za nim ruszyły pozostałe koty.

Nie patrząc nawet na Warringtona ani innych ludzi… Szli mokrzy i poniżeni… Procesja upadłych istot…
Na sali zapanowała jeszcze głębsza cisza… Dopiero przepełniony furią głos kapitan przełamał milczenie..

- Warrington i St.John zostają reszta wypierdala w podskokach… - nerwy kapitan chyba zostały naruszone do granic wytrzymałości…

Gdy sala opustoszała a drzwi zamknęły się obaj piloci stali wyprostowani przed wściekła kapitan, której włosy lepiły się do policzków a na ramionach spoczywała spora ilość piany.

- Ja nie wiem czy wyście się do cholery zmówili, czy to nie jakiś cholerny BUNT!. Najpierw ten incydent z Hivami, teraz to. Od niesubordynacji do niesubordynacji. Nie wiem który z waszej trójki jest bardziej niebezpieczny… Nie wiem jak Newman z wami wytrzymywał. Jeden odstawia jebane prowizorki bez informowania przełożonych, drugi śmieje się z Ambasadora, trzeci upokarza cały klan sojuszników… Czy wam się coś nie pomieszało. Za kogo wy się do cholery uważacie! Co to do cholery miało być!! Dajcie mi jeden cholerny powód żeby was teraz przez śluzę dla przykładu nie wywalić!! Cierpliwość mi się już do was skończyła!
 
Fenrir__ jest offline