Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-09-2020, 01:08   #31
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Grisham pojawił się chwilę później z mało szczęśliwą miną.
- Nie da rady tych 800-tek… Zarezerwowali je już bo coś nie tak jest z chłodzeniem na Centurionach i nie wiedzą czy to nie wada całej linii… Mam za to nadmiar 500tek. Jak chcesz to dam ci na wymianę nówki sztuki…
Cliff po chwili namysłu powiedział
- To zróbmy tak ja wezmę te nówki a te stare spisz na złom. Wadliwe czy jakoś tak
- Stary nie można ich wpiąć szeregowo, a równolegle jednak obok drugiej najdą polami i więcej zaszkodzą niż pomogą….
- Myślenie zostaw mi ty załatw sprzęt… - Grisham tylko machnął ręką

Po chwili Cliff podszedł do Doroty, która wyrzucała kolejny element przez właz.

- Dzwoneczek? - zawołał, a jej brudna od smaru twarz wyłoniła się z włazu. - Zrobiłaś tam już sporo miejsca. Wciśniemy tam 500tkę KN-KOB… - Na początku przez jej twarz przeszedł wyraz jakby miała ci nawtykać. Później jej twarz zmieniła się w zamyśloną maskę by po chwili uśmiechnąć się szeroko..

- Cliff jesteś geniuszem… - krzyknęła - oczywiście jak na cowboya - dodała puszczając oko - bierz palnik i chodź od drugiej strony musimy wyciąć fragment przegrody.

Nie zdążyli nawet zacząć gdy kucharz pojawił się a zapach rozszedł się po całym hangarze… Trudno Statek musiał poczekać. Bo są rzeczy ważne i ważniejsze…

Pokład wyglądał jak pobojowisko. Nie wiadomo skąd naszło jeszcze więcej ludzi. Cliff ze smutkiem patrzył jak mięso znika. Nie było to, to co sam mógł zrobić jeśli kucharz dałby się namówić. Ale i tak było bardzo smaczne.. Chciał ludzi napchać pod korek ale i tak nikt nie narzekał. Po chwili wszyscy rzucili się w wir roboty… Cliff czekał żeby zobaczyć czy pojawili się jakieś darmozjady… Ale nie… Ta armia techników rzuciła się na maszyny. Widział wybebeszone drony, statki niemal rozebrane do szkieletów, a miały lecieć za parę godzin dosłownie.

Sylvia podeszła do niego i powiedziała.

- Aleś nabroił szefie. Albo nas za to wypierdolą albo ozłocą… Ale chyba warto nie… - Patrzyła na niego dużymi oczami czekała na odpowiedź. W tym samym czasie gdzieś przy jego maszynie stała dzwoneczek machając na niego niecierpliwie.

Co jak co ale dziewczyna miała rację. Jakby ktoś teraz tu wlazł zesrałby się nim zdążył wytłumaczyć ze wszystkiego. Z drugiej jednak strony jak to wypali, będzie to ekipa jak złoto. jak będzie trzeba to cudów dokonają i w przestrzeni i w hangarze.
- Ba. - Odparł z dumą. - Już sam widok tego mrowia ludzi wart jest ryzyka - Mam nadzieje że nikt tego nie nagrywa. Jak by Sydney zobaczył jak ci ludzie potrafią pracować z zazdrości dostał bym szlaban na kontakt z technikami. Albo gorzej podniósł by im normy wydajności. - Uśmiechnął się zadowolony.
Potem pomyślał sobie ile ten idiota Grigorij zostawił niedoróbek. Nie pozwolił by ta natrętna myśl zepsuła mu humor.
- Lecę bo zaraz Doroty ręka odpadnie od tego machania. Pamiętaj żebyś odpoczęła. Zwłaszcza Ty. Doktorek mógł cię naszprycować lekami a na lot masz być w pełni gotowa.
Dokończył podbiegając do swojej Królowej Izabel.
- To co tam wymyśliłaś kiedy nam tak brutalnie przerwano?

Wrócili do składania maszyn i ich modyfikacji. Wymieniali się pomysłami i bardzo mocno pracowali.

Większość statków było już skleconych. Cliff opuścił ciasny gorący tunel serwisowy i ruszył w kierunku szafy na której stały butelki z wodą. Pił długo. Gdy nagle usłyszał za sobą głos.

- Co tutaj sie do cholery dzieje! Człowiek z trudem wraca do siebie po zatruciu, a tutaj jakiś rozpierdol. Kto jest za to odpowiedzialny! - Głos Klimowa był niczym nóż wbijany w czuły punkt.

Jeden z najbliższych techników ukradkiem spojrzał w stronę Cliffa. Wiecej Kilimowowi nie było potrzeba. Wyrósł przed cowboyem niemal jak spod ziemi. Był blady ale furia świeciła mu z oczu.

- Mogłem przypuszczać, że wymyślisz coś głupiego. Doprowadzisz ten projekt do upadku idioto… Ale nie odpuszczę ci już teraz. Skończy się dla ciebie sądem wojskowym! - furia w tym techniku rosła z każdym wypowiadanym słowem. Ostatnie były niemal wykrzyczane pluł przy tym coraz mocniej. Kilka kropli spadło Cliffowi na twarz.

Cliff miał dość faceta. Ilość niedoróbek które udało im się znaleźć pewnie by przeszła na zlocie modelarzy ale nie w lotnictwie wojskowym. A Cliff wiedział tylko o tym co znaleźli z Doroty przy Izabel i co zasłyszał przy jedzeniu. Nawet nie chciał myśleć co znaleźli pozostali. Bo tym co znalazł Birngham miał co najwyżej mgliste pojęcie. A z każdą taką informacją rosła jego frustracja. Bo jak się szybko okazało niedoróbki nie dotyczyły tylko softweru.
- Zawrzyj mordę patałachu. - Warknął i naparł na niego tak że naukowiec musiał się cofnąć. - Naprawiamy twoje błędy. To cud że te puszki w ogóle potrafiły wyjść w przestrzeń i wrócić. - Zrobił kolejny krok przepychając Grigirija - Ty, ty mnie gnido sądem będziesz straszył? Po tym co myśmy znaleźli pod pancerzami - Parsknął śmiejąc mu się w twarz. - Czekam. Naprawdę czekam.
Cliff w jednej chwili się uspokoił.
- A może zrobimy tak… - Zrobił krok w tył wyciągną komunikator i włączył nagrywanie.
- Sierżancie Guring! - Zawołał podniesionym głosem - Weźmie pan dwóch ludzi i umieści bosmana Klimova w areszcie domowym pod zarzutem rażącego niedopatrzenia obowiązków, rażącego zaniedbania, narażenia życia żołnierzy, sprzętu o dużej wartości, próbę zastraszenia, oraz niewykonanie rozkazów przełożnowego. - Zrobił krótką pauzę rozkoszując się zaskoczeniem na twarzy naukowca - W związku z mnogością zarzutów ich wagą oraz prawdopodobieństwem mataczenia wynikającą z wysokiego stopnia zostanie pan zamknięty bez dostępu do urządzeń komunikacyjnych do czasu przygotowania stosownego raportu dla kapitan Xian Li. Ewentualne protesty zostaną odnotowane i dołączone do raportu.
- Bosmanie proszę dobrowolnie przekazać urządzenia komunikacyjne sierżantowi.

Ledwo Cleveland ruszył ręką. Kilimov uderzył go w rękę wytrącając mu komunikator. Guring postąpił krok do przodu jednak Bosman wycelował w niego palec i powiedział.

- Ani kroku bo dołączysz do tego dupka. - Guring zamarł w pół kroku, a Bosman obrócił się w stronę pilota - Chcesz w ten sposób szczylu. Myślisz, że uda ci się ten przekręt. Po moim trupie.... - Wyciągnął własny komunikator.

Cliff nadal był spokojny. Wiedział że zdąży wysłać swoje zdjęcia krakowanych magistrali energetycznych do kapitan. Birngham ma dokumentację wszystkich luk w systemie i są nagrania hangarowe. Cliff zdawał sobie sprawę że musi mieć dobre papiery na tą samowolę to raz a dwa w razie czego nie chciał nikogo pociągnąć ze sobą. Miał dobre trzydziestu świadków, tony sprzętu oraz sporo dokumentacji. Nie mógł zrozumieć głupiego uporu bosmana.
Parsknął śmiechem tak że poniosło echo po hangarze.
- Czekaj, czekaj. - próbował opanować napad wesołości - Ty naprawdę myślisz że to o ciebie chodzi biedny sukinsynu. Żal mi ciebie, naprawdę - Cliff nachylił się po komunikator, kątem oka jednak obserwował bosmana, jeszcze coś głupiego mu do głowy przyjdzie. - Jak ktoś z twoim dorobkiem może być tak ograniczony. Musisz mieć naprawde smutne i przesrane życie. - pokiwał z politowaniem głową. Zaczął wrzucać zdjęcia z naprawy do chmury. - Ja wiem że w dupie masz tych pilotów byle by hajs się zgadzał i nie miałbym z tym problemu gdyby to jeszcze działało jak trzeba. - Przygotował wiadomość do pani kapitan z bezpośrednim źródłem do zdjęć tak by mógł je wysłać jednym kliknięciem. Nie chciał wysyłać takiej surowizny do przełożonej ale Klimov nie zostawił mu wyboru. - Chciałem materiały i raporty z naszych napraw wysłać jutro po udanych testach tak żeby każdemu zrobić dobrze. Kapitan że urządzi niezłą pokazówkę, tobie że projekt zadziałał, nam że jest bezpieczny. A potem się jakoś dogadać. Tyle że ja nie mogę ryzykować że zaczniesz znowu pieprzyć to co naprawiliśmy. Mnie w przeciwieństwie do ciebie naprawdę zależy na tych ludziach. - Ostatnim kliknięciem wysłał pliki do kapitan.
- Birngham! - Podniósł głos - Wysyłaj materiały z naprawy do kapitan. Słyszałeś przecież że objęła osobistym nadzorem projekt. Reszta to samo. Wysyłać kto co ma i nie bawić się poetów. Skoro góra kazała, robicie co do was należy.
Znowu zwrócił się do bosmana
- A teraz dzwoń gdzie chcesz albo spieprzaj mi z oczu. Ja mam jeszcze myśliwiec do skręcenia a muszę odpocząć przed misją. - Odwrócił się tak by móc w odbiciu śledzić ruchy Kilimowa i wrazie czego zrobić unik. - Kto skończył to do łóżek macie wypocząć przed lotem.

Nim Cleveland zdążył wysłać plik wyślij. Klimov złapał go za rękę. I wrzasnął

- TY IDIOTO !!!

Jednak to był jeden komunikator, hangar serwisowy rozjaśnił blask kilkunastu innych komunikatorów. Bringham zaś ze swojego pokoju wysłał przygotowywany komplet dokumentacji i zmian.

To było za dużo dla bosmana rzucił się z pięściami na pilota.

Cios bosmana trafił Clevelanda w szczękę. Głowa pilota odskoczyła on sam cofnął się o dwa kroki. Dotknął ust wierzchem dłoni. Pojawiła się na nich czerwona smuga. Bosman pchany furią postawił krok do przodu unosząc rękę do kolejnego ciosu.
“Najgorzej jak ktoś nie wie że przerżnął” Pomyślał ocierając krew z ust. Postawił gardę.
- Nie utrudniaj sobie. - Liczył że zaślepiony rzuci się do ataku. Czekał aż zaatakuje aby wykorzystać jego wściekłość przeciwko niemu.

Klimov rzucił się do przodu potykając się o rozciągnięty kabel. Wyciągnął jeszcze do przodu rękę by złapać się Clevlanda. Ten jednak zrobił krok do tyłu łapiąc dłoń bosmana i błyskawicznie ją wykręcił. Ułamek sekundy później klęczał na obezwładnionym przeciwniku, który zaskoczony chwytem wyrżnął twarzą o podłogę chyba łamiąc sobie przy tym nos bo zawył i nie stawiał oporu.

Po chwili pojawiła się Kapitan. Była wściekła widząc w jakim stanie znajdują się statki. Razem z nią pojawiły się drużyna Marines. Błyskawicznie rozdzielili Cliffa i Bosmana.

- Co to ma znaczyć podporuczniku! Co to za bajzel i kto jest za to odpowiedzialny i co to za stos spamu, który trafił na moje biurko?

Cliff zasalutował przepisowo. Pomimo powagi i złego humoru kapitan miał cholernie zadowolony z siebie i musiał naprawdę się starać aby nie dać nic po sobie poznać.
- Pani kapitan, właśnie jesteśmy kończymy przygotowaia Hivów do lotu z ostrym strzelaniem. Gdy skończymy montaż Hive 1 eskadra będzie w pełni gotowa do lotu. Modernizacja Hivów jak i korespondencja techników biorąca udział w przygotowaniu maszyn do lotu oraz wszystkich działań z tym związanych została wykonana z mojego polecenia. Po ostatniej odprawie Bosman Kilomov odmówił wprowadzenia jakichkolwiek zmian zarówno w samych maszynach jak i oprogramowaniu czy chociażby w procedurach, uświadamiając nas jednocześnie co do “naszych” kompetencji, tego co sądzi o naszych sugestiach jak i braku funduszy na dalsze prace nad projektem. W związku z brakiem współpracy z personelem naukowym mogliśmy albo odmówić wykonania lotu na niepewnym sprzęcie lub dokonać niezbędnych modyfikacji z pominięciem bosmana Klimova. Pierwotnie mieliśmy dokonać tylko zmian w oprogramowaniu. W trakcie wykryliśmy jednak szereg wad projektu które wymagały również zmian w samym sprzęcie. Wszystko starannie dokumentowaliśmy aby po złożyć dla pani w raport. Gdy kończyliśmy montaż ostatniego myśliwca zjawił się bosman. Zagroził nam bliżej nie określonymi konsekwencji sugerując że zwali na mnie winę za całość wad projektu. Mając na uwadze wagę znalezionych niedoróbek, ryzyko próby ich zatajenia wynikającą z pozycji bosmana poleciłem personelowi biorącemu udział w modernizacji myśliwców przesłanie zebranych materiałów w formie surowej. Wtedy zostałem zaatakowany przez bosmana - Clivlan zrobił pauzę gdy skończył wyjaśnić całe zajście, potem jeszcze dodał. - Niestety nie mieliśmy czasu na zebranie ich w spójny raport nie mieliśmy też szansy udowodnić że maszyny są zdolne do lotu oraz skutecznego wykonania misji. .Chciałbym dodać że po wykonanej misji, miałem złożyć na ręce pani kapitan pełen raport z dokonanych modyfikacji ich wpływu na wykonanie misji przedstawić mój udział a całości przedsięwzięcia jak i przyjąć pełne konsekwencje podjętych działań.

- To niedopuszczalna samowola Podporuczniku. - popatrzyła na niego i Kilimowa. - Procedury są u nas jasne. Absolutnie nie życzę sobie by takie akcje miały miejsce na moim okręcie! Do czasu wyjaśnienia prosze obu panów skierować do aresztu. Do czasu wyjaśnienia sprawy uziemiam cały zespół HIVE!. Proszę o zostawienie statków w takiej formie w jakiej są obecnie. Panie Sierżancie - zwróciła się do marines stojącego koło niej - Do czasu wyjaśnienia sprawy proszę o zabezpieczenie całego hangaru. Spisanie zeznań świadków i wezwania oficera śledczego. Oczekuję informacji jak tylko oficer śledczy zapozna się z dowodami i zeznaniami. Przekażę mu także komplet dokumentacji, który od was otrzymałam - zapewniła przenosząc ponownie wzrok na Cliffa - Muszę wrócić na mostek i zarządzić przerwanie ćwiczeń. Niezależnie od tego jak sprawa się zakończy oboje zostaniecie ukarani dyscyplinarnie za naruszenie regulaminu floty, w najlepszym razie tylko o to. W najgorszym pójdziecie oboje pod sąd polowy!

- Rozumiem pani Kapitan. - Cliff nie protestował. Podjął się akcji z pełną świadomością konsekwencji. - Niemniej gdyby nie nasza inicjatywa nie udałoby nam się odkryć tego wszystkiego. Najlepszyb odowem na to jest że gdy próbowaliśmy doprowadzić bosmana do odpowiednich służb korzystając z autorytetu jaki daje mu jego szarża udało mu się uniemożliwić aresztowanie. Bosman wpadł w szał dopiero po wysłaniu materiałów. W związku z czym miałem prawo przypuszczać że korzystając ze swojej pozycji mógłby skutecznie uniemożliwić śledztwo lub wypaczyć jego wynik. Co też pokazuje ilość rozbieżności względem zgłoszonych zastrzeżeń pilotów które nigdy nie znalazły odbicia w raportach czy modyfikacjach. A nasza samowola nie była wybrykiem skierowanym przeciw łańcuchowi dowodzenia. Pieczołowicie zbieraliśmy dane i materiały. A szeregowy zdążył nawet przygotować wstępny raport ze swoich działań. Naszym celem było wykonanie rozkazu jakim jest przeprowadzenie Victori przez obszar pasa meteorytów. Zapewnienie bezpieczeństwa załogą. Nie mogąc liczyć na wsparcie ze strony pionu naukowego zrobiłem wszystko co było niezbędne do przygotowania maszyn do lotu oraz wykonania zadania.

Kapitan popatrzyła chwilę na ciebie. Zobaczyła po zebranych, bo wokół nich w tym czasie zebrał się już spory tłum gapiów. Gestem ręki wskazała niewysoką osobę o blond włosach i niewinnym wyrazie twarzy.

- Ty - wskazała na nią palcem - czy potwierdzasz słowa tego oficera.
- Pani kapitan - zaczęła dzwoneczek i palcem potarła nos brudząc go jeszcze bardziej smarem - Te stateczki przed naszymi poprawkami nie powinny w ogóle opuszczać hangaru. Sytuacja przedstawiona przez Clfia… Się znaczy podporucznika była przedstawiona w sposób zbyt łagodny. Ktoś tu odpierdolił taką chujnie, że żal dupe ściska - stwierdziła androidka. Kapitan aż oniemiała, Dzwoneczek się zorientowała, że popłynęła więc poprawiła - Się znaczy ktoś to nie poczynił wystarczających starań by zapewnić trwałość projektu.... Nasza prowizorka jest dwa razy lepsza! No bo te… - Kapitan widząc, że dziewczyna zaczyna się motać przerwała jej.

- Rozumiem. Przyjmijmy więc na chwilę obecną że podporuczniku robiłeś to chcąc wykonać rozkaz. mimo wszystko złamałeś regulamin. Statki i tak nie polecą, dopóki nie sprawdzą ich niezależni technicy. Sierżancie proszę odprowadzić bosmana do aresztu oraz dopilnować by jego ludzie nie uczestniczyli w oględzinach. Proszę zabezpieczyć też ich terminale tak by nikt nie próbował dalszych oszustw. Aha ta samozwańcza drużyna naprawcza też niech lepiej trzyma się stąd daleko. Zakaz lotów hivami obowiązuje do odwołania. Mam nadzieję że jutro otrzymam raport i sprawa się wyjaśni. Rozejść się!

Cliff zasalutował cholernie zadowolony z siebie. Nie wszystko się udało ale prędzej czy później królowe polecą. I przy odrobinie pracy będą latać jak złoto. Popatrzył za wyprowadzonym w asyście marins Klimovem. Pokręcił głową masując bolącą szczękę. “Czego się spodziewał? Takich niedoróbek nie udało by się przecież ukryć a prędzej czy później były by ofiary a wtedy śledztwo, sąd wojenny i pewnie pluton egzekucyjny. Głupiec. W pewnym sęsie wyświadczyłem mu przysługę” Gapie zaczęli się rozchodzić, a jego grupa “spiskowców” zaczęła zbierać swoje rzeczy. Gdy orszak pani kapitan zniknął za drzwiami automatycznymi w hangarze zapanowała wrzawa niczym na wiejskiej imprezie.
- Spokój ludziska. Słyszeliście panią kapitan. Rozejść się. Technicy zostają. - Poczekał aż “jego technicy” się zejdą pod skrzydłem Królowej Izabel - Upiekło się nam ale… - zawiesił na chwilę głos. - Nie ma co starej prowokować. Nie rozpowiadamy o tym co się tu działo. Jak zacznie się gadanie stara będzie musiała pokazać kto tu rządzi. Zwłaszcza jak o sprawę zaczną pytać koty. Może się zdarzyć że jednak ktoś lubił bosmana na tyle że będzie chciał wam dopiec. Wtedy dajecie mi znać. Nie zdziwcie się też jak za naszą akcję wpadnie nam kilka parszywych przydziałów. W końcu to była samowolka więc jakieś konsekwencję muszą być. Jak przesadzą też dajcie mi znać. I na koniec - dodał już z uśmiechem. - Jak wypuszczą królowe trzeba będzie jakość to oblać a że grill już był musimy wymyślić coś innego. czekam na propozycję do czasu wznowienia lotów. A teraz rozejść się. Odespać dzisiejszą harówkę i pamiętać. Nic się tu nie działo. - Zakończył z uśmiechem.

Gdy piloci, operatorzy i technicy zaczęli się rozchodzić Cliff podszedł do Doroty.
- Chyba jestem ci krewny coś więcej niż porządnego steka.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 16-09-2020, 12:16   #32
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
[
Duke sztuczka 12
Duke wpływy 12
]



W całym tym zamieszaniu nikt nie zwrócił uwagi na Duka no może poza Hunterem,który ze zdziwieniem patrzył na szalony pomysł pilota.

Alarm zawył a strugi wody z środkiem gaśniczym trysnęły na wszystkie strony. Pisk i wrzask kotów zagłuszył krzyki ludzi.

Duke zeskoczył i rozdzielił marines od kota. Jego tyrada przyniosła skutek chyba większy niż się sam spodziewał.

Kot mokry od wody i piany cofnął się o krok sycząc coś niezrozumiale. Wreszcie komuś udało się wyłączyć zraszacze. Koty wszystkie wbite były w róg pomieszczenia gdzie najmniej pryskało. Harratr leżał na Becharatrze osłaniając go własnym ciałem. Ludzie stali mokrzy i zdezorientowani.

Na sali panowała cisza. Kapitan podeszła do Becharatra żeby pomóc mu wstać, Ten jednak odtrącił jej rękę i z trudem się podniósł. Jego szata była mokra i ciężka, podobnie jak długie futro, które oklapło i wyglądał teraz jak wychudzony obraz samego siebie.

- Wielki Łowczy doskonale was opisał… Jęknął wzbudzony… Małpy przedkładające spryt nad siłę. To co nas tutaj dzisiaj spotkało to niehonorowe i upokarzające cały klan...Potrafimy się jednak przyznać do porażki i przyjmujemy upokorzenie, jakie na nas zesłałeś pilocie. Po takim czynie musimy się wycofać i uznać naszą porażkę. Spodziewałem się innego traktowania Pani Kapitan - ukłonił się w jej stronę oszczędnie i ruszył w kierunku wyjścia zaraz za nim ruszyły pozostałe koty.

Nie patrząc nawet na Warringtona ani innych ludzi… Szli mokrzy i poniżeni… Procesja upadłych istot…
Na sali zapanowała jeszcze głębsza cisza… Dopiero przepełniony furią głos kapitan przełamał milczenie..

- Warrington i St.John zostają reszta wypierdala w podskokach… - nerwy kapitan chyba zostały naruszone do granic wytrzymałości…

Gdy sala opustoszała a drzwi zamknęły się obaj piloci stali wyprostowani przed wściekła kapitan, której włosy lepiły się do policzków a na ramionach spoczywała spora ilość piany.

- Ja nie wiem czy wyście się do cholery zmówili, czy to nie jakiś cholerny BUNT!. Najpierw ten incydent z Hivami, teraz to. Od niesubordynacji do niesubordynacji. Nie wiem który z waszej trójki jest bardziej niebezpieczny… Nie wiem jak Newman z wami wytrzymywał. Jeden odstawia jebane prowizorki bez informowania przełożonych, drugi śmieje się z Ambasadora, trzeci upokarza cały klan sojuszników… Czy wam się coś nie pomieszało. Za kogo wy się do cholery uważacie! Co to do cholery miało być!! Dajcie mi jeden cholerny powód żeby was teraz przez śluzę dla przykładu nie wywalić!! Cierpliwość mi się już do was skończyła!
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 16-09-2020, 12:54   #33
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Uważamy się za dokładnie to czym jest każdy z nas. Jebaniutkimi świnkami morskimi w pierdoloniutkim eksperymencie, bez żadnej pomocy z zewnątrz - powiedział Hunter ze śmiertelną powagą. - Kilrathi mają w głębokim poważaniu naszą kulturę, a my trzęsiemy się nad tym czy aby ich przypadkiem coś nie urazi w naszym zachowaniu. Myśli pani, że oni nie widzą tego, że mają przewagę? Chce cię pani przekonać jak szybko przejmą władzę nad okrętem, a my będziemy go w dalszym ciągu obsługiwać w roli niewolników? - Zrobił krótką pauzę.

- Becharat miał rację w tym co powiedział wychodząc. Dla nich jesteśmy małpami, ale zamiast ich siły mamy spryt. Musimy ich upokarzać przy każdej sposobności, bo oni będą robić to samo tylko na poziomie siłowym. Tylko tak utrzymamy równowagę między naszymi rasami. Kilrathi rozumieją, że nas potrzebują, ale nas nie szanują. A muszą zacząć szanować żeby była mowa o jakiejkolwiek współpracy. Pani zresztą też pokazała, że błądzi w mgławicy przez wezwanie tego marine. Jak sami pani widzi musimy popełnić tyle błędów ile to konieczne żeby się nauczyć z nimi współżyć.

W oczach podporucznika pojawiły się nagle iskierki rozbawienia.
- Kto by pomyślał, że prysznic podziała na nich jak na zwykłego dachowca - zaśmiał się i przyjacielsko klepnął Duke'a w łopatkę.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 16-09-2020, 13:40   #34
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Pani kapitan - powiedział Duke - rozmawiałem trochę z jednym z nich wcześniej. Obrażanie się i pokazywanie kto tu rządzi to dla nich normalka. To elementy dyplomacji i dyskusji. Sam ambasador to powiedział na zgłoszony przez Huntera problem. Jesteśmy tak traktowani jak na to pozwalamy. Jak na razie dołożyliśmy im i na zasadzie siły i sprytu. Jeśli się mylę proszę wszytko zwalić na mnie, w końcu to ja wykąpałem cały klan. Jest też drugi powód byśmy zostali na pokładzie. Sama pani wie, że w każdym skrzydle próbowali przejąć stery. Jeśli nas pani wywali w próżnię to będą trzy kocie skrzydła.
Zamilkł na chwilę zbierając myśli.
- Uważam, że tym zagraniem uzyskaliśmy ich respekt. Ale jeśli się mylę zawsze mogę stanąć do pojedynku z ich asem o odzyskanie honoru. Byle byśmy walczyli w myśliwcach to nie będzie problemu.
 
Mike jest offline  
Stary 18-09-2020, 13:12   #35
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
- Jesteście bezczelni! Przebywanie z kotami ewidentnie źle na was wpływa…. Przypominam wam jednak, że to ja tutaj jestem kapitanem. Ja dowodzę tą jednostką i nie życzę sobie takiego zachowania załogi, bez względu na rasę wyznanie czy kolor futra!... - warknęła - Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy w trudnej sytuacji i regulamin floty nie jest przygotowany na zderzenie z tak odmienną kulturą i stylem prowadzenia dyskusji. Jestem przekonana, że wasza arogancja i tupet pozwalają wam na próby dominacji. Ale do jasnej cholery nie na tym polega marynarka Unii. Ten okręt miał być sprawdzeniem, czy Kilrathi są w stanie się dostosować do naszych norm a nie na odwrót! To że przymknęłam oko na drobny fragment jakim są myśliwce, by najbardziej dumnym i wojowniczym futrzakom utrzeć nieco nosa. a jednocześnie ustąpić im odrobinę. Nie znaczy że będziecie odstawiać takie cyrki jak teraz. Mam przemożne wrażenie, że efekt tego zdarzenia będzie odczuwalny przez nas jeszcze przez długi okres czasu… Może rzutować na cały eksperyment jeśli w ogóle na kontakt z klanem Verba! Wiem, zę chcecie dobrze ale do kitu wam to wychodzi! - Komunikator kapitan zawibrował przeciągle, ta jednak go zignorowała i kontynuowała - Ten prysznic to była już jawna przesada Podporuczniku Warrington. Cała ta sytuacja zostanie wpisana Panu do Akt, Przeproszę również w Pańskim imieniu Ambasadora i cały klan Verba! - Obaj chcieli coś powiedzieć, ale podniosła rękę i im przerwała - Tak mam dobre uszy i doskonale słyszałam, że element dominacji jest kluczowy w negocjacjach Kilrathi… Ale my nie jesteśmy na ich okręcie ale oni są na naszym i to oni mają dostosować się do naszych norm negocjacyjnych a nie my do ICH!! Nie będziemy zachowywać sie jak zwierzęta!! Czy MÓWIĘ WYRAŹNIE!!! - Krzyknęła… Jej komunikator wibrował wściekle. Zaczął mrugać kolorami powiadomienia priorytetowego.

Sfrustrowana kapitan sięgnęła po komunikator i włączyła go na głośno mówiący.

- CZEGO!! ?
- Pani kapitan pojawiła się komunikacyjna sonda skokowa.mamy rozkaz natychmiastowego przerwania ćwiczeń i przegrupowania . - Kapitan natychmiast ściszyła komunikator patrząc nie mniej wściekłym głosem po podwładnych.

Wsłuchiwała się przez chwilę po czym warknęła"

- Powtórz… Na pewno?... Jakie straty?... Jakieś dodatkowe informacje?... Zaraz będę na mostku. Przekażcie współrzędne nawigatorom.

Rozłączyła się i oparła o stół dalej trzymając w ręce komunikator…

- To wszystko się źle skończy…. Macie coś jeszcze do dodania? - Widać było, że to co usłyszała musiało ją dotknąć a nawet odrobinę złamać. Bo cała złość z niej opadła i widać było po niej tylko rezygnację.
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 18-09-2020, 13:32   #36
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Z czym szacunkiem, nikt nas nie poinformował o tym o czym pani kapitan mówi. Działaliśmy wg dostępnych danych.- powiedział Duke - Według dostępnych mi informacji przeproszenie ambasadora to postawi panią w podległej pozycji. Według ich norm.
- Mamy zbierać załogi?
 
Mike jest offline  
Stary 18-09-2020, 13:33   #37
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Hunter stanął w połowie odległości do drzwi i się jeszcze odwrócił.
- Tylko to, że już teraz mogę pani powiedzieć, z pełnym przekonaniem, że Kilrathi nie są w stanie się dostosować do naszych norm, bo zwyczajnie są dla nich żałosne. Obecne zasady marynarki Unii są dla nich tylko oznaką słabości i nigdy się do nich nie dostosują. Oni rozumieją jedynie siłę, honor, arogancję i tupet. My nie walczymy z panią tylko próbujemy znaleźć kompromis, bo tylko on tutaj zadziała.

Chciał jeszcze dodać, że jej upór może doprowadzić tylko do porażki, ale ugryzł się w język. Albo to sama dostrzeże, albo to będzie jej koniec.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 21-09-2020, 13:01   #38
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Noc upłynęła nie spokojnie nie mógł spać. Dość długo składał zeznania. Wypytywany o wiele szczegółów. W tym o chyba każdą zmianę jaka została naniesiona w statkach. O ile królowe w miarę nadążał za pomysłami i błędami jakie znaleźli to kwestia dronów była poza jego uwagą. Tutaj kluczową rolę odgrywał Bringham i to na niego przekierowywał wszystkie pytania oficera operacyjnego. Był to niski łysawy człowiek o rozbieganych oczach. Ale wydawał się kompetentny i rzeczowy.

Wczesnym rankiem tak jak się spodziewał został wezwany na małą salę konferencyjną. Gdzie zazwyczaj kapitan omawiała najważniejsze tematy ze swoim sztabem.

Wydawało mu się że przybędzie na spotkanie jako pierwszy. Ale pod salą zebrała się już spora grupa. Wszyscy dowódcy hivów Bringham i kilku techników.
Nigdzie nie widział Kilimova. Ciekawe czy jego też wezwą na tą rozmowę czy nie.

Po chwili pojawiła się również kapitan w asyscie oficera śledczego.

Kapitan usiadła za stołem reszta dość ciasno zbita stanęła pod ścianą. Za kapitan dwa kroki z tyłu w cieniu stał oficer śledczy. Cleveland chcąc nie chcąc został wypchany na środek.

Kapitan wbiła w niego wzrok i powiedziała.

- Nie jestem zadowolona z tego na co znalazłam w waszych raportach. Postanowiłam się im osobiście przyjrzeć. Skontrolowałam nawet osobiście maszyny by sprawdzić naocznie wasze działania. Doktor Kilimov brał udział przy projektowaniu Nightskyów. Był moim zaufanym współpracownikiem. Powłoki są jego pomysłem. Jednak zaskoczył mnie fakt, jak projekt został poprowadzony. Rozmawiałem z Kilimovem przyznał się do zaniedbań. Projekt od początku miał być metodą pozyskania grantu i miał być nieudany, jak wiele projektów z dronami jakie miały miejsce wcześniej. Nikt nie pokładał wielkich nadzieji i został potraktowany po macoszemu od samego począktu. Wielkie było więc ich zdziwienie że projekt jakimś cudem zadziałał. Wczesne próby interwencji skutkowały jedynie gorszym działaniem całego systemu. Kilimov potrafi uczyć się na błędach utrzymywał więc celowo wiele błędów tylko po to by umożliwić działanie tego systemu. Nie mógł powiedzieć po udanych próbach, że projekt jest działającym bublem… Że nie zna przyczyny dla którego ten system działał mimo, że nie powinien. W tej sytuacji zastanowię się długo zanim wypuszczę te statki w przestrzeń. Wiele z waszych poprawek ma charakter jeszcze większej prowizorki niż wcześniejsze działania. Wiele z nich naruszyło konstrukcje. Wiele elementów zostało przeniesionych bez odpowiednich testów i badań. Jak choćby dodatkowe kompensatory. Choć przyznam, że w teorii jeśli synchronizacja będzie prawidłowa może drastycznie podnieść funkcjonalność statku, aż dziw że nikt wcześniej na to nie wpadł. Wielu z was zapomniało, żę na Victorii to ja odpowiadałam za sprawdzenie projektu Nightsky i zdawałam sobie sprawę z jego niedoskonałości. Z wieloma waszymi poprawkami się nie zgadzam. Część kazałam zdemontować…. Nawet nie chcę wiedzieć, kto wpadł na pomysł montowania osłony maskującej klapy przy pomocy awaryjnej pianki uszczelniającej… Ja wiem, że trzeba by zdemontować osłony przerobić instalację by dopiąc się do konstrukcji i przerobić płyty maskujące i trzeba na to czasu ale na listość boską! NIE ROBI SIĘ TEGO NA PIANCE!!! - nabrała tchu, uspokoiła oddech i kontynuowała - Tak czy inaczej wysłałam już inżynierów, którzy mają zająć się statkami. Kilimov oraz ludzie bezpośrednio zaangażowani w ukrycie faktów zagrażających życiu pilotów oraz bezpieczeństwu okrętu zostaną w areszcie. Choć osobiście wolałabym mieć ich na pokładzie w maszynowni. Jednak sytuacja i wasze zachowanie zmusiło mnie do takiego działania. Na czas niezbedny co przywrócenia funkcjonalności jednostek zostaniecie skierowani do pomocy technikom w ich naprawie. Ale tym razem bez sztuczek i kombinacji. Wykonujecie polecenia uprawnionych techników i działacie zgodnie ze sztuką. Odmaszerować… Podporuczniku Cleveland prosze zostać.

Po chwili pomieszczenie opustoszało, pozostał w nim tylko Cleveland, Kapitan i Oficer Śledczy. Kapitan zaczęła.

- Sprawa Kilimova jest zamknieta. Wyszło na Twoje. pozostał jednak temat niesubordynacji i dokonywania nieuprawnionych korekt w oprogramowaniu oraz sprzęcie wojskowym. Wiem, że miał Pan dobre intencje i niewiele brakło a poleciałbym Pan w warunki bojowe na statkach poklejonych na piance… Ale to skrajna nieodpowiedzialność, zaś pominięcie szczebli dowodzenia jest jawną niesubordynacją. Zeznania świadków jasno obciążają Pana jako osobę odpowiedzialną za całe zajście. Mam postawy postawić Pana przed sądem polowym. To że w ogóle rozmawiamy tutaj a nie w celi jak chciał Oficer śledczy to zasługa Pana dotychczasowej służby. Ma pan ostatnią szansę by nas przekonać że nie warto wrzucać Pana w miażdżące tryby sprawiedliwości floty...

Cliff w spokoju wysłuchał co miała pani kapitan do powiedzenia. Chociaż każde kolejne zdanie budziło w nim coraz większy sprzeciw. W jego wyobrażeniu nie tak miała funkcjonować armia. Zerknął na Kapitan Li i potem na śledczego. Chwilę pomyślał.
- Wszystkie zmiany które wprowadziliśmy miały na celu poprawić te elementy projektu które według użytkowników wymagały dopracowania. Dobrze że załogi i technicy będa brali udział z dopracowaniu projektów, pozwoli to na odbudowanie u ludzi zaufania do maszyn które mają pilotować. Proszę też aby inżynierowie tym razem wsłuchiwali się nasze sugestie. Chociażby magistrali przesyłowych do kompensatorów. Do czasu aż sobie nie zrobią synchronizacji niech zamontują mocniejsze. Kompensacja przeciążeń jest zbyt mała dla operatorów dronów co utrudnia im optymalne działanie w warunkach walki kołowej.
Cliff zrobił pauzę jakby zbierając się do “walnej rozprawy” potem zaczął jakby z innej beczki.
- To nie było żadne “wychodzenie na MOJE”. - Podkreślił stanowczo. - Jestem odpowiedzialny za podległych mi ludzi. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy aby zapewnić im bezpieczeństwo w trakcie lotów. Bo nikt inny tego nie zrobił. Nie powiem że nie cieszy mnie fakt aresztowania bosmana Kilimova. Natomiast bez znaczenia jest to, czy za całą sytuację odpowiedzialny byłby on czy ktoś inny. Za pozwoleniem, dowództwo wysyła nas w przestrzeń praktycznie siedząc okrakiem na reaktorze oczekując że wykonamy każde zadanie. Każdy pilot ma tego świadomość i się na to godzi. Anie niech to przynajmniej działa jak należy. Tak jak dowództwo ma prawo oczekiwać wykonania rozkazy tak my piloci mamy prawo oczekiwać porządnego sprzętu albo przynajmniej uczciwości co do jego stanu. To nie jest do cholery żadne “moje”. Powie to każdy pilot. - Widać było że słowa kapitan dotknęły jakiejś “czułej struny” - W moim działaniu nie było żadnej niesubordynacji. Samowola, owszem. Nadinterpretacja rozkazu, też. I jestem gotów ponieść za to konsekwencję. Natomiast nie było bezpośredniego rozkazu nie ruszania sprzętu. Wręcz przeciwnie. Pani Kapitan sama kazała przygotować Hivy do lotu. Co zrobiliśmy najlepiej jak się dało w czasie jaki nam dano. Jako załogi i personel techniczny programu mieliśmy do tego pełne prawo zwłaszcza że pion naukowy odmówił wykonania tego rozkazu. Zrobiliśmy to bo oni tego nie chcieli zrobić. Prosze zwrócić uwagę na inny fakt. W mniej niż 20 godzin udało nam się maszyny praktycznie rozebrać do szkieletów poprawić i na powrót zmontować. O softwerze nie wspomnę bo to nie moja działka. Po naszej interwencji sprzęt prezentował poziom który pozwalał zaufać załogom w jego działanie. Gdyby się nam to nie udało nie pozwoliłbym podległym mi pilotom na start. Co dobitnie zaznaczyłem załogom nim zaczęliśmy całą operację. Niektóre skróty wynikające braku czasu faktycznie są kontrowersyjne ale załogi załogi wolały lecieć na statku sklejonym pianką niż na tym co zostawił Kilimow i jego wesoła gromadka. Niezależnie od ich wcześniejszej służby ja osobiście wolałbym ich widzieć po drugiej stronie śluzy. Za to że pozwolili ludziom latać na takim badziewiu. I za głupotę bo to badziewie miało chronić ich tyłki. I chociażby z tego powodu, że nawet tego nie potrafili zrozumieć eliminuje ich to w moich oczach z czegokolwiek. - Cliff dał się ponieść emocjom. - Załogi były pewne wprowadzonych zmian i sami zgłaszali gotowość pilotowania myśliwców w stanie jaki je pani kapitan zastała. To dzięki inicjatywie tych załóg wykryliśmy skalę bubla jak nam dano do oblatania. Dzięki inicjatywie i samodzielności moja służba ma taki a nie inny przebieg. Dzięki podejmowaniu szybkich decyzji mogłem osiągać cele założonych misji. Nigdy też nie uchylałem się od konsekwencji za podjęte decyzję. Pokazanie załogom że inicjatywa kończy się karą ograniczy chęć od wykazania się żołnierzom i marynarzom, wpłynie negatywnie na morale i na osiągi zespołów pilotów jak i całego projektu. Zacznie się oglądanie na przełożonych. Zacznie się spychologia i obijanie sobie dupy blachą przy byle problemie czy decyzji. Takie rzeczy może się sprawdzają z dala od frontu, za biurkiem. Nie w ferworze walki. Moim celem nie było ani ukrycie żadnych faktów, ani działanie na szkodę projektu. Więcej. Zadbałem aby wszystkie fakty łącznie z moim udziałem zostały starannie udokumentowane. Zrobiłem robotę za innych bo nie chcieli jej zrobić. Moja ekipa zrobiła to w niemożliwym do dotrzymania terminie, doprowadzając maszyny do stanu w którym załogi nie bały się nimi lecieć, nawet jak to było klejone na piankę. Działało i dawało szansę na dopracowanie po wylądowaniu. Kiliomow jest nadętym bucem, może miał wcześniejsze sukcesy w projekcie, ale teraz pokazał że jest zbyt ograniczony żeby poprosić o pomoc. Był zbyt tępy albo leniwy żeby naprawić swoje błędy i tchórzliwi aby przyznać się bądź do przekrętu bądź go pogrążyć. Wysyłał ludzi w maszynach które mogły nas zabić z całą premedytacją. Dla mnie jest to pogwałcenie elementarnej zasady zaufania między dowództwem a podległymi mu żołnierzami. Jak mam ponieść karę na równi z takim śmieciem to ja nie widzę miejsca ani na pokładzie tego okrętu ani w szeregach tej formacji ani w zasadzie w żadnej formacji.

- Nawet jeśli ma Pan rację Podporuczniku, to pozwala Pan sobie na za dużo. Doceniam Pańskie starania. Potraktuję to jako okoliczności łagodzące. Ale po to mamy ustalone procedury żeby ich przestrzegać. Otrzyma Pan wpis do akt dotyczący tego incydentu. Oficerze - zwaróciła się do oficera śledczego - proszę przygotować stosowne dokumenty. Chcę tą sprawę zamknąć ostatecznie dzisiaj. - Sądząc po minie oficera nie był on do końca przekonany - Proszę teraz zabrać siebie i swoją ekipę i proszę dołączyć do techników pracujących nad Hivami - zwróciła się ponownie do Clevlanda - . Zakaz lotów jest podtrzymany. Dopóki nie będę pewna, że te maszyny będą nadawały się do walki, nigdzie nie polecicie.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 22-09-2020, 11:13   #39
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Kapitan zlustrowała zarówno Diuka jak i Huntera. Ciężkim spojrzeniem.

- Nie lubię się powtarzać i nie lubię jak oficerowie podważają to co do nich mówię... Wynocha stąd! - Warknęła, a gdy drzwi się za nimi zamykały dodała - I tak zbierzcie swoje załogi…

Dostrzegli jeszcze jak Kapitan opada ciężko na fotel…

***

Kilka minut później przez pokłady przeszedł przeciągły sygnał alarmu wzywający wszystkich na stanowiska bojowe. W tle zaś rozbrzmiał głos kapitan.


Cytat:
Nasza sytuacja się zmieniła. Ćwiczenia zostały przerwane. Wróg jest bliżej niż wszyscy się spodziewaliśmy. Nephilim zaatakowali układ Midori. Wszystkie jednostki w pobliżu są tam kierowane. Nasza flota się wycofała. Dokonujemy synchronizowanego skoku do układu i atakujemy wroga w sile pełnej floty. Naszym celem jest przebicie się do planety i desant wojsk mających pomóc ludności cywilnej i obrona planety na niskiej orbicie. Za godzinę dokonujemy skoku. Wszyscy mają zająć stanowiska! Pełna gotowość bojowa!
Przechodzimy na razie tutaj. Sorki. ale z niewiadomych przyczyn wczoraj mi tego nie opublikowało. Jeśli chcecie dokończyć jakiś wątek przed skokiem poruszajcie.

 

Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 23-09-2020 o 08:30.
Fenrir__ jest offline  
Stary 22-09-2020, 23:19   #40
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Cliff wyszedł z gabinetu wzburzony ale w gruncie rzeczy zadowolony. Wpis do akt… Wydawał się naprawde niewielką ceną za pozbycie się Kilimowa. Niepokoiło go tylko to że Li kazała cofnąć część modyfikacji. Zapewne niektórych poniosła fantazja ale był pewien swoich ludzi. A przynajmniej ich poczucia profesjonalizmu. Te wesołe rozważania przerwał komunikat.
- A może jednak polatamy. Na wojence nigdy nie wiadomo…
Włączył komunikator na kanale skrzydła.
- Na stanowiska. Tsza przypudrować naszym królewnom nosy.

Cliff przyśpieszył kroku. Nie liczył że będzie pierwszy bo mu zeszło u Li ale nie chciał być też ostatni.
Im bliżej był hangarów tym częściej widział zaskoczone miny. Plotki rozchodziły się szybciej niż światło i pewnie większość spodziewała się że kapitan urwie mu głowę przy samej dupie. Przy śluzie prowadzącej do ich hangarów zgromadził się mały tłumek ze zdziwieniem stwierdził że są to “jego ludzie” Śluzę blokował Sydnej Gerando z triumfują miną oraz dwóch rosłych techników.

- Czego tu? Uziemili was. To mi się nie będziecie pętać po pokładzie - Mówił z nieskrywaną satysfakcją w głosie. - Zachciało się pchać łapki śluzę, co nie?
Cliff zaczął się przepychać. Po chwili staną naprzeciw kościstego głównego mechanika.

- Eee… Nie jest tak źle. Co się zawiesi to się odwiesi. Proszę zaprzestać tego aktu niesubordynacji. - Cliff Przyjął oficjalny ton - Kapitan Xian Li. - Wymieniając imię kapitan wyprężył się jak struna i w iście paradny sposób podał mu czip z rozkazem powrotu do pracy przy myśliwcach. - Poleciła nam wrócić do pracy przy myśliwcach. - Po chwili dodał teatralnym szeptem - Też wydało mi się to podejrzane. Ale z kapitan się nie dyskutuje. Kazała to jesteśmy. Ale jak nie wierzysz to możesz potwierdzić bezpośrednio.


Sydney zerknął na rozkaz. Zmeł przekleństwo. Odwrócił się na pięcie zwalniając śluzę.

- Dobra Panowie i Panie. Wracamy do gry. Na razie siedzimy w hangarze i czekamy na litość z góry. Ale spokojnie jak na wojnie. Będzie ciężko to i tak nas puszczą. Do tego czasu Hivy mają być w pełni gotowe do lotu. Nie wiem co inżynierowie od Li nagrzebali ale na pewno nie może być gorzej niż po Kilimowie. Zrobić mi wszystkie testy i czekiny i zameldować o wyniki. - Ludzie stali jeszcze chwilę czekając czy coś doda ale Cliff tylko zaklaskał w dłonie - Ruchy, ludziska ruchy.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172