Franko odprowadził Ortegę wzrokiem. Na początku nie zwracał nawet uwagi na to co mówi czubek. Ale gdy zaczął proponować, że mógłby pociągnać za spust przesunął na niego swoje spojrzenie.
- Wiesz od początku nie podoba mi się twoje zachowanie. Doskonale wiesz, że chyba najbardziej z nas poruszasz się na granicy, a nawet ją przekraczasz... Wiesz, że naprawdę niewiele ci brakuje do tego by stać się takim potworem jak oni... Choćby to, że rozważasz w ogóle taką ewentualność będąc świadomym tego co to za sobą niesie. Świadczy że już zboczyłeś z dobrej ścieżki. Ja nie zamierzam tego tak roztrząsać i nawet próbować takich rozwiązań. Tobie też to odradzam. Albo jesteś z nami albo przeciwko nam. Albo pewne zasady są dla ciebie jasne i niezrywalne albo je olewasz. Z punktu widzenia ofiary, niema znaczenia czy wcześniej zabiłeś jedną czy 100 osób. Ważne że ją zabiłeś. - Z niewiadomych dla siebie przyczyn Duncun odniósł wrażenie, że Franko mówi z własnego doświadczenia. - Ale dobra, nie będziemy tak siedzieć i gadać trzeba działać. Jak możemy ci pomóc z tym uniwerkiem? |