Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2020, 12:48   #40
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W Å‚odzi.

Aleksander zaczął się czuć dziwnie, tak jak czasem czuje się człowiek, trzeźwiejąc mija mu pierwsza głupia radość i zaczyna się zastanawiać nad głupotami, które powiedział, będąc pod wpływem.

, „W co ja się wpakowałem? A co jeżeli będą mnie chcieli złożyć w ofierze, żeby wyrównać stan osobowy?! Nie no, co też ja za głupoty wnioskuję? Na pewno się wszystko dobrze się ułoży! Trzeba dalej brnąć i nie okazywać wątpliwości" - Pomyślał. Resztki dobrego nastroju chwilowo utrzymały go w homeostazie.

- Ależ oczywiście, z wielką radością wystąpię dla Państwa w świetlicy mam jeszcze sporo pieśni. Chciałem jednak podkreślić, że jestem jedynie przekaźnikiem pieśni i opowieści o Wielkich Przedwiecznych nie jestem obdarzony łaską, jaką wy macie. Nie nadaję się na ofiarę dla Ojca Dagona, Matki Hydry czy innych Wielkich Przedwiecznych. Nie jestem godny takiego zaszczytu, mało tego jestem przekonany, że wszelkie bóstwa czy byty wyższe obraziłby się za tak lichą ofiarę, ze skromnego grajka Warszawskiego może nawet rzuciliby klątwę za prezentowanie takich śmieci ? - Zapewniał o własnej miałkości.

Przysłuchiwał się rozmowom, toczonym w łodzi samemu zachowując milczenie i starając się umilić wszystkim czas i wykazując własną przydatność, pobrząkując na giętarce, starając się stworzyć przyjemny klimat jak muzycy w wysokiej klasy kawiarniach czy restauracjach.

Upadek i podróż do świątyni

Spróbował wydostać się z łodzi, ale jak łatwo było przewidzieć, świeżo odzyskana władza w nogach zawiodła go. Rybo ludzie praktycznie musieli go wepchnąć na pomost, jakby tego było mało, nagle zrobiło się jakieś oberwanie chmury! Aleksander bardzo starał się iść przed siebie i nie zrzucać całego ciężaru na uczynnego Mirosława, ale nogi nie bardzo chciały się go słuchać, z trudem doczłapał się do miejsca docelowego.

Aleksander wyglądał niewiele lepiej niż kapłan Senior. Dziennikarz był cały blady, przemoczony, szczękał zębami, ogólnie wyglądał jak śmierć na chorągwi.

Na szczęście Filipek dobra dusza przyniósł za nim skrzynkę na kółkach, którą sklecił sobie na drugim brzegu, więc mógł usiąść.

Gdy przyszła pora na przedstawienia padł przed wszystkimi na klęczki i powiedział - Proszę o wybaczenie, Starszyzno, lecz musiałem usiąść. Po przybyciu do waszego świata jakaś tajemnicza siła być może wasz Lord I? O którym z chęcią dowiem się więcej, uzdrowiła mój złamany kręgosłup jednak kończyny, których nie używałem od wczesnego dzieciństwa są w złym stanie - Powiedziawszy to zebrał się z podłogi z powrotem na swoją skrzynkę pokazując, że trzęsące się z wysiłku nogi faktycznie nie są w najlepszym stanie. Widać też było, że przywykł do podobnego sposobu siadania.

Skoro istniała tu magia, Sowa sądził, że podawanie prawdziwego imienia może być groźne. Nie był pewien ile czasu potrzeba, aby pseudonim przybrał moc Prawdziwego Imienia ("będzie się trzeba spytać Siano" - zanotował w pamięci). Miał nadzieje, że drobna zmiana da mu trochę ochronny.

- Odpowiadając na wasze wcześniejsze pytanie, mówcie mi Alex Warszawski jestem grajkiem, bajarzem i pisarzem. Tak, jak powiedzieli moi przedmówcy nie ma w naszym świecie innych ras, ale mamy mnóstwo opowieści na ich temat. Sądzę, że mogło być ich dawniej więcej a pamięć o nich przetrwała w legendach lub nasi bajarze nieświadomie zaglądali do innych światów poprzez sny sądząc, że to ich wyobraźnia... Mamy wiele historii o rybo ludziach i ich bóstwach. Możliwe, że znam też historie o "I" musiałbym jednak usłyszeć więcej sądzę, że objawił się w naszym świecie pod innym imieniem - Starał się zabezpieczyć wszystkie bazy i przypodobać się, komu się dało, aby zapewnić im przetrwanie.

Chciał wesprzeć starania Mirosława

- Z wielką chęcią skorzystałbym z ciepłego jadła, prosiłbym też o możliwość ubrania na zmianę w zamian jestem gotów odpłacić się pieśnią i opowieścią. Ten tutaj chłopczyna jest pod moją opieką jestem odpowiedzialny za wszelkie jego omyłki, jako że to dziecko nie jest w naszym świecie uznawany za w pełni praw istotę. Biedak bardzo dużo przeszedł ostatnio bardzo mi na nim zależy - Ścisnął ramię Filipka w nadziejże dzieciak zrozumie i nie zacznie się sprzeciwiać oraz dla podkreślenia relacji.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-09-2020 o 12:51.
Brilchan jest offline