Niepowstrzymany i lekko paranoiczny śmiech Izoze zamarł w jednej chwili gdy cios Draugdina skutecznie pozbawił ją przytomności.
Kapłan rozejrzał się uważnie dookoła. Z tego co zauważył Mihael i Astrid krwawili jednak raczej nie były to poważne rany. Z tego wszystkiego on sam prawdopodobnie oberwał najmocniej i potrzebował leczenia. Nadal nie czuł się za dobrze. Nie wiedział co to dokładnie były za czary jednak uczucie przejmującego chłodu nadal go trzymało w swoim lodowym uścisku i efekt ten ustępował, ale bardzo powoli.
Zarejestrował jeszcze, że towarzysze zdążyli skrępować Izoze zanim tak odzyskała przytomność i zaczęła i obrzucać wyzyskami. Byle znowu nie zaczęła rzucać jakiś czarów. Może trzeba by ją zakneblować dla pewności i spokoju ducha?
- Przepraszam was, ale tu jest jakoś tak okropnie zimno czy jak? Muszę się rozgrzać. - Powiedział do towarzyszy i cofnął się do obozowiska by zająć miejsce jak najbliżej płonącego ogniska. Dorzucił jeszcze kilka drew i całym swoim ciałem starał się chłonąć jak najwięcej ciepła. Zimno i chłód jakie objęły we władanie jego ciało ustepowały bardzo powoli.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |