Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2020, 11:31   #195
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
421.830.M41, rezydencja Wysokiego Domu Oxmee

Przygotowani do otwarcia ognia szturmowcy Ordo byli weteranami wielu podobnych akcji, ustawicznie doskonalącymi swoje umiejętności, mogącymi śmiało uchodzić za perfekcjonistów w sztuce żołnierskiego rzemiosła. Lecz nawet oni nie poruszali się równie szybko, wręcz nadnaturalnie szybko, jak para stojących na szczycie schodów postaci, które zdjęły z głów kaptury w tej samej sekundzie, w której Fenoff wykrzyczał swój rozkaz.

Wstrząśnięty arbitrator nie wierzył własnym oczom, nie potrafił oderwać wzroku od twarzy dwóch stojących na schodach mężczyzn. Obaj musieli być Nawigatorami, dobitnie świadczyły o tym wypukłości w kształcie guzów na ich czołach. Ten po lewej, starszy wiekiem, nosił na swym obliczu przerażające blizny świadczące o brutalnych okaleczeniach: szpeciły go plamy starych oparzelin, kikut obciętego nosa, identyczne resztki po małżowinach usznych, ziejący pustą prawy oczodół. Mimo tych okropnych ran mężczyzna wciąż zachował jakieś pozostałości po utraconej urodzie; w jego rysach, w linii podbródka i sposobie unoszenia głowy widać było cień dawnego patrycjuszowskiego wyglądu.

Drugi mężczyzna, znacznie młodszy, stojący na prawej nitce schodów, miał dziwnie zdeformowaną twarz, zeszpeconą przez przesuniętą o centymetr w bok dolną szczęką. Jego oczy – znacznie większe niż u normalnego człowieka i smoliście czarne - sprawiały wrażenie dwóch bezkresnych dziur wiodących do pozawymiarowej otchłani, hipnotycznie przyciągających wzrok.

Mimo to jednak Graig z miejsca dostrzegł podobieństwo w rysach twarzy obu Nawigatorów, zaskakujące i przerażające zarazem.

Potok myśli płynących przez umysł naciskającego spust strzelby agenta urwał się w sekundzie po zdjęciu przez psioników kapturów, przecięty w brutalny i niezwykle bolesny sposób.

Radiowa interferencja wypełniła przeraźliwym piskiem słuchawki wszystkich komunikatorów, porażając zmysły ludzi na podobieństwo ładunku prądu o niezwykłej mocy przepuszczonego wprost przez głowę. Graig dosłownie zgiął się wpół targnięty szpilami potwornego bólu wbijającymi się w mózg, rozpaczliwie próbując złapać palcami za wsadzoną w ucho wtyczkę komunikatora. Świat rozmazał mu się w oczach, toteż dopiero po chwili pojął, że spadający na jego oczach ciemny kształt jest ciałem jednego ze szturmowców próbującego wbiec na schody. Żołnierz Ordo znajdował się najbliżej Nawigatorów i widać albo stracił przytomność albo zmarł od wylewu, w każdym bądź razie przeleciał bezwładnie przez barierkę schodów uderzając z hukiem w marmurową posadzkę.

Agent wyszarpnął wtyczkę, odrzucił ją od siebie niczym jadowitego węża próbując jednocześnie nie wypuścić z dłoni strzelby. Wszędzie wokół na posadzce klęczeli lub leżeli słudzy Świętego Oficjum, rozpaczliwie próbując dojść do siebie. Jakiś szturmowiec zdążył pozbyć się słuchawki prędzej od Graiga, uwolniony od sonicznego ataku podniósł chwiejnie lufę lasera i wypalił w stronę mentatów. Jaskrawa krecha laserowej energii trafiła w poręcz schodów topiąc ją pod wpływem ciepła skumulowanego ładunku. Drugiego strzału żołnierz już nie oddał, nim bowiem nacisnął palcem przycisk spustowy broni, całą jego postać spowiły od butów po hełm nienaturalnie zielone płomienie.

Wciąż klęczący Fenoff usłyszał przeraźliwe wycie palonego żywcem człowieka, wwiercające się w umysł równie boleśnie jak pisk radiowych zakłóceń.

- Podróż jeszcze nie skończona! – krzyczał strasznym głosem sierżant Drake nie wiedząc chyba nawet, że krew tryska strumieniami z jego nosa i uszu – Każdy spłaci swój grzech! Osnowa czeka na ich dusze!
 
Ketharian jest offline