Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2020, 02:17   #211
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 91 - 2037.V.13; śr; wieczór

Czas: 2037.V.13; śr; zmierzch; g. 21:30
Miejsce: Old St.Louis, Sek VIII Rzeka; Marina Villa; baza X-COM
Warunki: pomieszczenie, ciepło, jasno, sucho


- Ale jak to “teraz”? - Moritz nie wyglądał na zbyt zadowolonego ze sprawy z jaką do niego przyszedł Law. Znaczy o ten przydział wojaków na akcję przeciwko Czerwonym Dłoniom. Tak nagła prośba zaskoczyła starego żołnierza co walczyl jeszcze podczas Inwazji. Teraz raczej koordynował działania chociaż w tak małym zespole to zdarzało się, że też jeździł na akcję, zwłaszcza, że był jedynym zawodowym kierowcą w ich zespole.

- No jak pewnie wiesz Law, ostatnio moi ludzie pilnują na zmianę tych chemików. Teraz tam są Strauss i Faust. O 20 była zmiana więc Junior i Dunkierka dopiero co zeszli ze swojej zmiany. - wyglądało na to, że wieczór był dla zbrojnych ni w 5 ni w 9. Jeden duet właśnie zakończył swoją zmianę u Baileya a drugi dopiero co zaczął. Więc by mieć komplet trzeba by znaleźć zastępstwo kogoś do chemików albo zostawić ich bez zbrojnej opieki. No i Junior z Dunkierką jak tam czuwali od 8 rano to nie byli pod wieczór zbyt świeży i wypoczęci. No ale kawa, może jakieś stymulanty z biolabu i powinni być zdatni do akcji. Jeszcze by zależało gdzie i kiedy by miała być ta akcja.

- Chyba, że Yuan. Jest w rezerwie jakbyśmy go nagle potrzebowali. No to może być i teraz. Tylko wiesz, on jest dość staromodny. Może być kłopot namówić go do zabijania ludzi których miał chronić. - Moritz jakby w ostatniej chwili przypomniał sobie o sierżancie z dni Inwazji wpasowanym w ciało kompozytowego MEC-a. Chociaż MEC dysponował największą siłą ognia i odporności niż każdy pojedynczy żołnierz X-COM no to jednak mocno rzucał się w oczy niczym żywa skamielina z dawnego świata. Dlatego nie wszędzie można było go użyć, zwłaszcza jak xcomowcom zależało na dyskrecji. Trudno bowiem było przegapić 2,5-metrowego goliata albo zapomnieć, że się go widziało. No ale była jeszcze “staromodna” moralność chińskiego sierżanta. Ta dla jakiej zaciągnął się do tych mechanicznych jednostek specjalnych aby bronić tej planety i jej mieszkańców przed inwazją kosmitów a nie zabijać tych mieszkańców.



Czas: 2037.V.13; śr; popołudnie; g. 21:30
Miejsce: pd od St.Louis, poza miastem; Imperial; wschodnie rejony miasta
Warunki: bezludna okolica, cisza, ziąb, zmierzch, mżawka


- To chyba tutaj. Widzę ich samochody. - furgonetka pokrążyła trochę przez południowe krańce St.Louis, pojeździła trochę po autostradzie by zyskać margines czasu i przestrzenim nim w końcu zawróciła na południe i znów nie skierowała się na dawny zjazd na Imperial. Tam przejechali przez domy i ulice które wyglądały z poziomu gruntu na równie opuszczone jak widok z google map. Może nawet bardziej bo te rudery, graty i śmiecie były jeszcze bardziej widoczne niż z orbity. Przejeżdżali przez kolejne opuszczone przecznice a na holo pasażerki powoli zbliżali się do migającej kropki jaka powinna oznaczać pozycję Grety.

- Zatrzymaj tu. Ciemno się robi mogą zobaczyć światła albo usłyszeć silnik. - W końcu Nancy która miała większe wywiadowcze doświadczenie kazała Rubenowi zatrzymać kilka ulic przed tą kropką i dalej poszli na piechotę. Okolica rzeczywiście wydawała się bezludna to każdy przejazd samochodu rzeczywiście mógł się rzucać w oczy i uszy. A jeszcze nie wiedzieli czego się spodziewać. W końcu za którymś narożnikiem w zapadających ciemnościach dostrzegli nieco większy budynek. Chociaż podobnie ponury i opuszczony jak inne dookoła. Pozornie niczym specjalnym się nie wyróżniał. A lokalizacja kropki nie była tak dokładna co do metra no ale wyglądało, że pluskwa powinna być gdzieś w tym budynku.





- Zobaczmy z drugiej strony. - zaproponowała agentka X-COM no i przeszli się jeszcze trochę. Ogrodzenie dawnej szkoły i boiska nie było zbyt szczelne. Wystarczyło przejść wzdłuż niego do jakiejś dziury, bramy czy furtki a jak komuś się spieszyło to nawet przejść przez siatkę. Właśnie tam, dostrzegli jakieś samochody. Czy to te jakie należały do Czerwonych Dłoni to nie wiedzieli. Ale wyglądało na to, że ktoś celowo je zaparkował od strony boiska by nie były widoczne od ulicy. Z powietrza też nie bo stały zaparkowane wewnątrz sali gimnastycznej. Właściwie tylko dlatego, że duże, podwójne drzwi i jakaś wyrwa w murze były rozwalone to dało je się dostrzec.

Jeszcze wymowniejszym dowodem, że ktoś tam urzęduje były światła. Widocznie w jakichś klasach czy co od strony boiska. Dlatego, nie było ich widać od ulicy. A w dzień może w ogóle. No ale zmierzchało już na zewnątrz więc w budynku musiało być jeszcze bardziej jasno bez światła.

- Właściwie to nie wiadomo na 100%, że to oni. - stwierdziła po chwili obserwacji i zastanawiania się co robić dalej. Najprawdopodobniej to była kryjówka Czerwonych Dłoni. Pikaczu na holo Nancy to sugerował. Pikał gdzieś z tego budynku lub bezpośredniej okolicy. Ale przez opuszczone żaluzje nie było wiadomo co się dzieje wewnątrz. Kto tam jest. W półmroku nie bardzo widać było te zaparkowane samochody w sali gimnastycznej a i tak odjechali z kręgielni wcześniej niż reszta gangu to nie wiedzieli jakich używają samochodu.

- No można by spróbować podejść bliżej. Ale mogą nas zauważyć. - Ruben miał dokładnie takie same pole widzenia. Na razie mogli się czuć względnie bezpiecznie. Oddzielało ich całe boisko i jakieś korty i chyba plac zabaw. W zapadającym zmroku nie był pewny. Ale chociaż nie widzieli zbyt wiele co się dzieje w budynku czy sali gimnasytcznej no to i tamci chyba nie powinni ich dostrzec. A nawet jakby ktoś nagle wyjrzał przez okno i spojrzał dokładnie w ich stronę no to zobaczyłby pewnie dwie przypadkowe sylwetki. Chyba, żeby mieli lornetki. I rozpoznaliby ich ubrania z kręgielni. W końcu oboje uznali, że trzeba czekać na decyzję z centrali więc wkrótce Yoshiaki jaka operowała za klawiaturą HQ w bazie odebrała ich zapytanie o dalsze wytyczne. A jak na razie to Nancy zaciągnęła kaptur bo z nieba zaczęła cicho ale monotonnie padać mżawka. W ogóle zrobiło się jakoś ponuro i nieprzyjemnie, przynajmniej wiatr osłabł.


Czas: 2037.V.13; śr; zmierzch; g. 21:30
Miejsce: Old St.Louis, Sek VIII Rzeka; Marina Villa; baza X-COM
Warunki: pomieszczenie, ciepło, jasno, sucho


- Ta Maria Hondo to jakaś lipa. Znaczy sami posłuchajcie. Zarejestrowana jako bezrobotna ale nie odebrała żadnego zasiłku. Podany adres kontaktowy to jakaś kamienica na północy miasta. Nie znam adresu ale z satelity wygląda jak jakaś rudera. Jak ktoś tam mieszka to chyba po ciemku. Myślę, że ta Greta podała fałszywe dane gdy go kupowała. Jak mają jakiegoś hakera to nawet on mógł umieścić te dane w systemie. - Chinka mówiła szybko wpatrzona w ekran. Wiedziała, że reszta zespołu i tak ją słyszy jak nie dzięki holo trzymanemu w ręku Rubena to komunikatorom jakie mieli w bazie. Wyglądało na to, że ktoś z tych Dłoni jednak postarał się aby nie dać tak łatwo się namierzyć.

- Ten numer Marii ma dużo połączeń z sieci przy autostradzie w pobliżu zjazdu do Imperial. Z satelity nie widzę tam nic ciekawego. Może na jakiejś lampie albo słupie jest przekaźnik? Pewnie się jakoś podpięli by nie łączyć się bezpośrednio z domu. Da się namierzyć ten nadajnik ale nie telefony. Trzeba by go usunąć albo się jakoś samemu podpiąć. Ale tego stąd nie zrobię. I nie wiem czy mamy na to czas. - BlackR4in pozwoliła sobie na spekulacje skoro nie miała twardych dowodów na potwierdzenie swoich przypuszczeń. Ale brzmiało sensownie w uszach innych skanerów. Taki numer o jakim mówiła był dość prosty do zrobienia z technicznego punktu widzenia. Każdy z zespołu Lawa mógłby to zrobić gdyby miał odpowiedni sprzęt. A jak się nie wiedziało gdzie dokładnie szukać delikwentów od takiego psikusa to się miało najwyżej przybliżoną lokalizację jak ten zjazd do Imperial o jakim mówiła ich koleżanka.

Najbliżej tego adresu była Nancy i Ruben. Mogli tam podjechać i Ruben pewnie od ręki mógłby coś tam pomajstrować. Najprościej byłoby usunąć ten transmiter jaki pewnie tam zamontowały Dłonie. Wówczas holo Grety połączyłby się z najbliższym przekaźnikiem sieci w okolicy ale jej holo powinno jej wysłać o tym automatyczny komunikat. Podobnie inni jeśli mieli swoje numery ale tych już xcomowcy nie znali.

Można też by się podpiąć pod ten transmiter dłoni i monitorować aktywność. No ale takich zabawek już nie zabrali ze sobą więc trzeba by je przywieźć z bazy. No i na jakieś efekty trzeba by poczekać jak z każdym podsłuchiwaniem czy monitoringiem. Jak akcja się szykowała w najbliższych godzinach nie było pewne czy doczekaliby się jakichś wymiernych efektów takiego manewru.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline