Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2020, 21:33   #190
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
POst tworzony z LuaNova

Aprius 816.M41, Pokład Błysku Cieni

Bel dotarła do pokoi Amelii z trudem. Dotychczas nie zauważała w jak wielu miejscach będzie w stanie wyczuć zapach pokarmów. Gdy się zaczęło nadzieję miała, że przyjdzie jej omijać kantynę, teraz jednak wiedziała już, że aromaty dosłownie przesiąkały przez statek. Czyła mdłości… przebywanie w osnowie przyprawiało ją o zawroty głowy i migrenę, wiedziała jednak, że nie może tego spotkania nazbyt odwlekać.

Stanęła przed drzwiami do pokoi Amelii i wzięła trzy głębokie oddechy nim zapukała.

Nie czekała długo na odpowiedź. Już po chwili usłyszała kroki Pierwszej i drzwi rozsunęły się powoli. Amelia była zaskoczona wizytą astropatki, choć początkowe zaskoczenie szybko zastąpiła ciepłym uśmiechem.
- Wejdź proszę. - Przesunęła się w bok, robiąc przejście dla Bel. - Dobrze się czujesz? Jesteś blada. - Spytała ze szczerą troską w głosie. - Usiądź proszę. - Podsunęła najwygodniejszy fotel jaki miała, swojemu gościowi.

Bel wzięła głęboki wdech nim zrobiła krok. Potem powoli kolejny, czuła jak z każdym ruchem jej żołądek się przewraca.
- Po.. - Wzięła kolejny wdech powstrzymując wymioty. - Podróże w osnowie... dla obdarzonych.. są trudne.

Zajęła wskazane miejsce.
- Poprosiliśmy Pana o wskazanie drogi. - Powiedziała cicho.

Pierwsza zamknęła drzwi za Bel i jeszcze raz przyjrzała się astropatce.
- Mdłości? Jesteś zielona na twarzy. - Dodała ze współczuciem. - Może napijesz się wody? Mogę ci też zrobić napar z Imbiru, pomaga w takich sytuacjach. - Podeszła do aneksu kuchennego i zaczęła otwierać szafki. - Przygotowanie zajmie chwilę. Rozumiem, że wróżyłaś?

Bel poczuła zapach korzenia i jej trzewia zareagowały w niepokojący sposób.
- Wystarczy woda. - Wyszeptała. - Tak.. zapytałam ponownie o losy Lady i o Roche.

Amelia sięgnęła po czystą szklankę, nalała wody z dozownika i podała gościowi. Następnie usiadła naprzeciwko Bel.
- Co wyczytałeś z kart? - Zapytała z napięciem w głosie.

- Zacznę od prostszej sprawy… - Bel upiła nieco wody czując jak przepycha ona to co usilnie próbowało się wydostać z jej ust. - Jest to człowiek honoru, który z jakiegoś powodu musiał zejść z uczciwej drogi i zająć się pracami takimi jak ta dla Chordy, karty powiedziały, że niezależnie od prób negocjacji czy walki… wynik będzie ten sam.

- Czy karty zdradziły ci coś więcej?

Bel pokręciła przecząco głową i szybko tego pożałowała. Wydobyła z ukrytej kieszeni swej tuniki kartę i rozłożyła je przed Amelią. Wyłożyła dwie pierwsze karty.
- To symbole tego co było. - Pierwszy był żołnierz Imperium. Mężczyzna odziany w imperialny munduru spoglądającego teraz na Bel jakby z wyrzutem. Po nim pojawił Eksplorator.
- Pierwsza symbolizowała służbę, obowiązek, poświęcenie, większe dobro, druga nieznane, ekspansję, tajemnice. Roche był dla nich tajemnicą.. Odkrywcą… zdawać się jednak mogło, że był też osobą obdarzoną honorem. - Powiedziała cicho.

- Wobec tego, może udałoby się nam jakoś dogadać, jeżeli nie uda się go wyminąć. - Amelia zagryzła wargę i spojrzała z napięciem na Bel. - A druga sprawa? Udało ci się czegoś więcej dowiedzieć o Lady Winter? - Spytała z nadzieja.

- Karty potwierdziły iż miała miejsce zdrada… nie byłam pewna na ile miała ona miejsce wewnątrz rodu, może rzeczywiście mógł być to jedynie ktoś bliski.. ktoś od wewnątrz. - Bel odpowiadała spokojnie spoglądając na szklankę z wodą i starając się zapanować nad swym ciałem.

Pierwsza zacisnęła pięści.
- Opowiedz mi dokładnie, co powiedziały karty.

- Pierwszy pojawił się Heretyk. - Bel wydobyła odpowiednia kartę. - Symbolizuje od zawsze niebezpieczeństwo i to najgorsze bo od wewnątrz, bunt, atak, zdrajców, zdradę. Potem pojawiły się Astronomicon i Zabójca… Pierwszy symbolizuje nadzieję, wiarę i inspirację. Astronomikanin to jedna z najbardziej pozytywnych głównych kart… w pozycji pionowej. Niestety tu pojawił się w odwrotnej. Wskazywał na niespełnione nadzieje, rozczarowanie, zdruzgotane marzenia. Zabójca zaś… - Bel westchnęła. - Symbolizuje niewidzialne niebezpieczeństwo. Nagłą śmierć ale i proste rozwiązanie…

- Obawiam się, że chodziło tu o to iż… miała tu miejsce tragedia zrodzona ze zdrady, Corax zawieszona jest w próżni a ratunek leży w wyborze plamiącym honor.

- Pokrywa się to z tym co się do tej pory zdarzyło. Martwi mnie jednak wzmianka o wyborze plamiącym honor. Rozumiem, że odpowiedzi nie są jednoznaczne. Czy ta karta ma też inne znaczenia?

- Zależy o którą pytasz. - Bel uśmiechnęła się nieznacznie. - Zabójcę?

- Tak. Czy karta wskazuje, że to proste rozwiązanie, będzie niehonorowe, czy też można to odczytać inaczej? - Wyjaśniła swoje wcześniejsze pytanie astropatce.

- Nie… karta wskazuje na rozwiązanie nagłe. - Bel zamyśliła się. - Tylko jej wydźwięk jest bardzo negatywny. Mówi o śmierci. Bardziej chodzi tu o to, że pojawia się po odwróconym astronomiconie.

Amelia spojrzała na Bel smutno i cicho westchnęła.
- Śmierci i tragedii mieliśmy ostatnio aż nadto. - Poruszyła się niespokojnie na krześle. Bel bez trudu mogła dostrzec napięcie na jej twarzy. Po chwili wstała i przeszła się niespokojnie po pokoju. Podeszła do komody z fotografiami i wzięła w dłoń fotografię dwóch bawiących się dziewczynek, którą wcześniej oglądała astropatka. Pogładziła palcem z czułością dziewczynkę o pięknych czarnych lokach, pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Wytarła ją szybko i odwróciła się do gościa. - Przepraszam, ostatnie tygodnie są dla mnie trudne. Mimo to powinnam trzymać emocje na wodzy, jako pierwszy oficer powinien świecić przykładem. Przyznam ci się Bellitto, że chciałam z tobą o czymś porozmawiać. Potrzebuję rady kogoś bardziej doświadczonego, kogoś kto spojrzy na to trzeźwo i bez emocji, i pomyślałam o tobie. Rozmawia mi się z tobą łatwiej niż z innymi, uważam cię za osobę rozsądną i cenię twoje zdanie. - Odłożyła zdjęcie z powrotem na komodę drżącą ręką i ponownie usiadła naprzeciwko astropatki.

- Źle sypiam, dręczą mnie poczucie winy i wyrzuty sumienia. Ciągle sobie wyrzucam, że gdybym nie przyjęła awansu i pozostała przy Lady Winter, to może mogłabym ją uratować. Zawiodłam ją… - Głos jej się załamał. - Zawiodłam też jako pierwszy oficer, zamiast zająć się tym kryzysem, pogrążyłam się we własnej tragedii i bólu. Dopuściłam do tej farsy z maskaradą, narażając całą załogę, podczas gdy wiedziałam o innym rozwiązaniu. Pozwoliłam by osobiste pobudki przyćmiły poczucie obowiązku wobec Rodu Corax. Miałam nadzieję, że uda się ją obudzić, moją Winter. Całe dorosłe życie żyłam dla niej i starałam się chronić. - Wzięła głęboki oddech i podniosła wzrok na Bel. - Winter i Mauricio nie są jedynymi żyjącymi Coraxami. - Mówiła powoli, widać, że mówienie o tym sprawia jej trudność. - Lord Gunar miał jeszcze jedno dziecko. Zataiłam to razem z Mauricio nawet przed samą Winter.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 29-09-2020 o 08:59.
Aiko jest offline