Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2020, 21:33   #66
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 13 - Dzień 10 11:45

Czas: Dzień 10; 11:45
Miejsce: “Archimedes”; sterówka seg. 12-ego
Skład: Tony, Vicente, Ryan, Agnes


No i znów wylądowali w 12-ce. Chociaż pod innym adresem niż poprzednio. I nieco w innym składzie. Alice tym razem została na “Aurorze” a zamiast niej była Agnes. I nawigator jako jedyna z ich czwórki mogła mieć kłopot z dostrzeżeniem różnic między pierwszą a obecną wizytą na pokładzie zdewastowanej stacji. Za to pozostała trójka mogła się poczuć jakby nic się nie zmieniło odkąd wczoraj zamknęli za sobą właz śluzy dokującej.

Sam lot trwał bez zakłóceń więc mieli prawie całą godzinę lotu dla siebie. Znów z ładownią zawalonym tym samym sprzętem jaki mieli tu wczoraj. Zapasowe skafandry, plecaki tlenowe, sprzęt do wycinania przejść i ta cała reszta jakiej chyba od wczoraj nikt nie ruszał. W końcu więc mogli na podsufitowych ekranach obserwować jak zbliża się kosmiczny “obważanek”. I przez większość czasu nie był to zbyt pasjonujący widok. Chociaż już z pewnej odległości dało się dostrzec świetlne punkty tu i tam z uruchomionej 12-ki których nie dało się dostrzec wczoraj. W końcu monotonię przerwało samo podejście do dokowania. “Black Hawk” kierowany ręką blondwłosej pilot zaczął zwalniać, wykonywać manewry aby ominąć latające kosmiczne szczątki jakie otaczały “Archimedesa”. Wreszcie zatrzymał się i słychać było jak wysuwa się kołnierz łączący obie jednostki. Wreszcie otwarł się właz dropshipa i za nim ukazał się zewnętrzny właz śluzy. W przeciwieństwie do wczorajszego dokowania tym razem widać było zachęcające światełka przez niewielkie okienko albo nawet w panelu. Dzisiaj wystarczyło kliknąć tu i tam a właz stanął otworem.

Jednak już w śluzie dał się słyszeć odgłos alarmów. Ten sam jaki żegnał wczorajszych gości. Gdy otwarli wewnętrzny właz śluzy wezwania do ewakuacji stały się słyszalnie wyraźnie. Nie dało się ich przegapić. Wyłączyć też nie. Więc alarmowe koguty drażniły oczy a komunikaty wypowiadane kobiecym, spiętym głosem też szarpały nerwy. Ale by się tego pozbyć globalnie trzeba było dostać się do sterówki i tam to wyłączyć.

Samo dojście do sterówki gdy już wczoraj zdobyli plan całego segmentu nie okazało się zbyt wielkim wyzwaniem. Czasem jakieś drzwi się zblokowały i trzeba było je pogmerać aby dało się otworzyć a czasem i to nie pomagało więc trzeba było znaleźć inną trasę. Jak się okazało nie wszędzie działało światło i reszta ale po tak długim przestoju to nie było takie dziwne.

Więcej trudności było z samą sterówką. Co prawda była tam gdzie została zaznaczona na planie no ale była zamknięta na głucho a nieupoważnionym był wstęp wzbroniony. A każdy z załogantów frachtowca był pełnoprawnym nieupoważnionym jak jasna cholera. Więc Vicente musiał podpiąć się do panelu sterującego by przekonać go, że jednak mają właściwy kod. Gdyby za drzwiami byli żywi ludzie sztuczka nie musiałaby się udać ale koniec końców po paru minutach sterczenia pod drzwiami mety udało się otworzyć drzwi.





Tam zaś z iście komputerową i robocią cierpliwością całe centrum czekało na swoich operatorów. Vicente przysiadł za jednym ze stanowisk i znów musiał użyć swoich sztuczek. Było o tyle trudniejsze, że system był młodszy i nowocześniejszy o ileś generacji niż ten któym dysponował. Więc dla pozostałej trójki Vicente raczej odpadł pochłonięty swoją pracą i zmaganiami. Gdy tak obserwowali profil albo plecy informatyka z wąsikiem Ryanowi pierwszemu rzucił się w oczy pył. Chociaż czekając aż Sanchez skończy to i Tony i Agnes też zwrócili na niego uwagę. Taki trochę brązowy, trochę rdzawy, momentami prawie czarny. Teraz już go trochę zadeptali ale widać było, że kurz przykrył go tak samo jak podłogę i resztę sprzętów. Ten pył był jako podłużne plamy w kilku miejscach. Nie wyglądało na jakiś wyciek bo na suficie nie było widać żadnych podobnych plam. Jedna z takich plam nawet zalegała na jednym z paneli sterowniczych i krześle jakie przy nim leżało przewrócone.

W sterówce było też co innego do oglądania. Jak choćby widok z kamer ochrony i warunki panujące w poszczególnych pomieszczeniach. Ale póki Vicente robił swoje to można je było tylko oglądać komputery nie chciały przyjąć żadnych poleceń od niezidentyfikowanych osobników. Ta mniej więcej doba wystarczyła by system ogrzał sporą część pomieszczeń do temperatury pokojowej.

W końcu po jakimś kwadransie walki informatykowi udało się przekonać komputer, że była awaria i jest nowym technikiem z obsługi jakiego komputer nie miał w swoich rejestrach. Wreszcie więc mogli poczuć się w sterówce 12-ki jak na mostku “Aurory”. Haker bez sprawdzania co jest na dyskach polecił je skopiować i przesłać na dropshipa. A Chris stamtąd przesyłała je dalej na “Aurorę”.

W końcu wyglądało na to, że cały pakiet danych został przesłany więc tą część zaplanowanych przy śniadaniu zadań udało im się wypełnić. I mieli jeszcze jakieś 6 godzin do zaplanowanego odlotu. Odkąd Sanchez wyłączył te alarmy to zapanowała wreszcie cisza i spokój więc można było spokojnie porozmawiać.

- Widzę, że skończyliście przesył. - w słuchawkach usłyszeli głos ich pilot czekającej w sterówce “Black Hawka”. - No to jak macie wolne to chciałam wam coś pokazać. Skanery namierzyły to coś. Nie jestem pewna co to jest. Komputer też nie. Ale wygląda trochę jak kapsuła ratunkowa. - wraz ze słowami pilot przesłała obraz jaki wyświetlił się na wyświetlaczach hełmów. Obok nieco niewyraźnego obrazu pojawiła się znacznie czytelniejsza rekonstrukcja stworzona przez komputer pokładowy.





Komputer tak sobie wyobrażał ten obiekt namierzony przez skany porównując z danymi o podobnych obiektach jakie miał w pamięci. Ten obiekt namierzony przez skany latadełka był niewielki. Akurat jak na kilkuosobową kapsułę ratunkową, mniejszą nawet od ich dropshipa. Ale obiekt był częściowo przysłonięty przez chmurę pyłu i innych szczątków do tego tym węższym profilem co utrudniało dokładniejszy pomiar i identyfikacje. Obraz w świetle widzialnym był niewyraźny, nie dało się dostrzec żadnych oznaczeń ułatwiających identyfikację. Obraz radarowy pokazywał tylko bryłę i to pewnie od dziobu czy rufy, tym najwęższym profilem. A nadajniki nie wychwytywały żadnej aktywności co nie wróżyło zbyt dobrze szansom przeżycia kogoś w takiej kapsule. W opinii Chris z obecnego miejsca więcej w tej chwili nie wyciągnie tymi skanami. Trzeba by poczekać aż obiekt się który znikał za bryłą stacji wykona swój obieg dookoła niej i znów pokaże się z drugiej strony. Co powinno zająć około pół godziny. Albo tam polecieć bliżej ale wówczas musiałaby odcumować od stacji.



---


Mecha 13


- Hakowanie sterówki 12-ki przez Vicente: Kostnica 8,1 > 1 ; 9-3=6; 6-1=5 suk > śr.suk
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline