Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2020, 21:55   #881
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz wyprężyła się na słowa Loftusa, mówiące o tym czego jest przywódczynią, czyli zrobiła dobrą minę do złej gry. W jej rozumieniu bycie dowódcą bandy obszarpańców z widłami nie było czymś z czego można być dumnym. Szybko jednak zapomniała o całym fakcie, a od ilości zdobywanych informacji zaczęła boleć ją głowa. Armie, skarby, wozy, ludzie, chaos, wrogowie i przyjaciele. Bardzo starała się układać po kolei w odpowiednich miejscach, ale nie było to łatwe. Negocjacje trwały, a to co Wernicky nazywał umową, dla kogoś kto widział już umowy handlowe, przypominało swoją dokładnością umowę na dostarczenie kilku worków ziarna po najbliższych żniwach. Tymczasem temat wydawał się znacznie bardziej skomplikowany.

Starała się trzymać prosto, jak na wojskowego przystało, ale jej twarz ostatecznie przybrała swój zwyczajny wyraz. Kobiety znużonej życiem, która zajmuje się swoimi drobnymi sprawami i którą nikt się nie interesuje. Gdy więc zrobiła kilka cichych kroków nie była pewna, czy dowódca to zauważył. Szept trafił tylko do jego ucha.

- Pół na pół. Jeden dzieli, drugi wybiera. Oni wybiorą wozy do przejazdu, ale my wybierzemy te, które zostaną u nas. Jeśli oczywiście Pan Dowódca zgodzi się na ich warunki. Nawet kontrola w trakcie jazdy pozwoli nam ocenić zawartość wozu. Raczej nie zdążą ukryć najcenniejszych rzeczy. Nie mają czasu.

W kolejnych równie cichych krokach wróciła na swoje wyznaczone miejsce.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline