Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-09-2020, 21:55   #881
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz wyprężyła się na słowa Loftusa, mówiące o tym czego jest przywódczynią, czyli zrobiła dobrą minę do złej gry. W jej rozumieniu bycie dowódcą bandy obszarpańców z widłami nie było czymś z czego można być dumnym. Szybko jednak zapomniała o całym fakcie, a od ilości zdobywanych informacji zaczęła boleć ją głowa. Armie, skarby, wozy, ludzie, chaos, wrogowie i przyjaciele. Bardzo starała się układać po kolei w odpowiednich miejscach, ale nie było to łatwe. Negocjacje trwały, a to co Wernicky nazywał umową, dla kogoś kto widział już umowy handlowe, przypominało swoją dokładnością umowę na dostarczenie kilku worków ziarna po najbliższych żniwach. Tymczasem temat wydawał się znacznie bardziej skomplikowany.

Starała się trzymać prosto, jak na wojskowego przystało, ale jej twarz ostatecznie przybrała swój zwyczajny wyraz. Kobiety znużonej życiem, która zajmuje się swoimi drobnymi sprawami i którą nikt się nie interesuje. Gdy więc zrobiła kilka cichych kroków nie była pewna, czy dowódca to zauważył. Szept trafił tylko do jego ucha.

- Pół na pół. Jeden dzieli, drugi wybiera. Oni wybiorą wozy do przejazdu, ale my wybierzemy te, które zostaną u nas. Jeśli oczywiście Pan Dowódca zgodzi się na ich warunki. Nawet kontrola w trakcie jazdy pozwoli nam ocenić zawartość wozu. Raczej nie zdążą ukryć najcenniejszych rzeczy. Nie mają czasu.

W kolejnych równie cichych krokach wróciła na swoje wyznaczone miejsce.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 23-09-2020, 23:38   #882
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Negocjacje trwały, a Detlef przyglądał się im z wysokości posterunku na przełęczy. Wieśniaczka przydzielona do opieki nad Brockiem robiła dużo hałasu cały czas jazgocząc i utyskując na duraki, więc po krótkich oględzinach chorego, podaniu mu porcji odtrutek i naparu kojącego zdecydował się zająć dbaniem o dyscyplinę wśród obrońców. Mimo trwających rozmów wolał być przygotowany na podstępny atak, który Wernicky mógł przecież zaplanować.

Oczywiście na tyle, na ile mogli się przygotować - w końcu ranni najemnicy nagle nie ozdrowieją, a chłopi nie nabiorą wprawy w wojaczce w pół klepsydry.

Polecił, by powiadomiono go o zmianach stanu zdrowia Brocka, więc pozostawało mu czekać na wynik ustaleń pomiędzy paktującymi stronami.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 24-09-2020, 19:29   #883
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus Ritter gdy usłyszał, czytaną nagłos propozycję traktatu uświadomił sobie, że jego pospieszna propozycja miała pewne luki. Ponadto wzmianka o Kolegium była niedopuszczalna. Loftusowi brakowało doświadczenia w takich sprawach i teraz wyszło to na wierzch. Ale trzeba grać takimi kartami jakimi ma się do dyspozycji. Jeśli będzie okazja doradzi Gustawowi w pewnych sprawach, oby tylko nie zerwał negocjacji. Formalny rozkaz wypełni, przełęcz zajmie i z niej nie zejdzie. Przełęcz zostanie utrzymana. Oficjalnie zasłuży na awans, odznaczenie i pochwałę, nieoficjalnie stanie się wrogiem wielu ludzi i dlatego potrzebuje ochrony ojca Kadetki informacji które Loftus dla niego zdobył i spisał w rozmowie z Brockiem. Sprawa na teraz wymagała natomiast wyjaśnienia naprawienia pewnych błędów.
- Panowie, najważniejsze że wszystkie strony okazały zainteresowanie osiągnięciem kompromisu. Propozycje które padły miały być rdzeniem i punktem wyjścia do rozmów. Cieszę się więc, że do tych rozmów doszło. Nim jednak przejdźmy do szczegółów, muszę zaznaczyć, że Kapituła Cienia woli trzymać się na uboczu. Cały sukces tych negocjacji zostanie przypisany dowódcy obrony przełęczy. Żadna wzmianka, w żadnym dokumencie nie może sugerować udziału Kolegium Cienia w tych rokowaniach. Opłata za mediacje również, jest to odrębna ustna umowa, ten zapis musi zostać usunięty. Mag zrobił krótką pauzę. - Oficjalnie nikogo takiego jak Magister Tivioli tutaj nie ma i nie było. Dlatego też w przypadku obrażeń o których wspominacie trudno mi się do nich odnieść. - To ostatnie zdanie było skierowane do maga Granicznych. - Niemniej nie mogę i nie mam podstawy, aby kwestionować Wasze słowa Mistrzu. - Ritter odpowiedział ukłonem. - Aczkolwiek są czarnoksiężnicy, guślarze i szamani którzy potrafią korzystać z wielu wiatrów magii, ryzykując wywołanie manifestacji chaosu.
Kolejną palącą sprawą była sugestia, aby czekać parę dni na odpowiedź z twierdzy. Dla Szarego Czarodzieja było pewne, że Wernicky na taki warunek nie przystanie i zwyczajnie się przebije. Jeśli Wisalndczycy będą go zbyt mocno naciskali, to wyrżnie obrońców i przejdzie. Owszem straci wozy i będzie miał pewne starty. Ale armia Imperium nie ma możliwość jego natychmiastowego unicestwienia. Umocni swoje tyły i może im wydać długą bitwę, długo dłuższą niż Ostatni są w stanie wydać Wernickiemu. Nawet tracąc wszystkie wozy po tej stronie przełęczy, to przecież ma łupy które spływały na drugą stronę praktycznie od samego początku rajdu. Wielki majątek znajduje się już w Księstwach Granicznych, wystarczająco wiele, aby było warto o to walczyć.
- Król twierdzy Karak Hirn oczywiście musi zostać poinformowany o tych wydarzeniach jak i o tym traktacie. Niemniej decyzje muszą zapaść tutaj, podjęte niezwłocznie, bez zbędnej zwłoki. Z tego powodu proponuje, aby punkt szósty brzmiał inaczej. Honorowym gwarantem traktatu będzie Mistrz Runów Galeb Galvinson w obecności khazadów z Karak Hirn. Obecna formuła zakłada możliwość przestawnia traktatu Królowi i Radzie krasnoludów przed jego ostatecznym podpisem, a na to niestety nie ma czasu. W zamian za to siły Granicznych przystaną na uczciwą propozycję zadośćuczynienia przedstawioną przez Mistrza Run, który uwzględni wersję przedstawioną przez Otto von Wernickiego. Skromnie zasugeruje, że zadośćuczynienie mogłoby polegać na przyszłej współpracy przy rozbiciu okolicznych plemion goblińskich po drugiej stronie przełęczy, bądź na przykład zobowiązanie do zabiciu przez siły Granicznych określonej ilości goblinów, w powiązaniu do strat jakie krasnoludy poniosły w walce na danej ścieżce i dostarczenia ich zwłok w terminie najbliższego miesiąca do granicy ziem należących do Karak Hirn. Oczywiście to tylko sugestie i oficjalna propozycja musi paść ze strony obecnego tu Mistrza Run. Po ruszeniu gorących kwestii Mag wycofał się krok w tył, starał się być opanowany, ale zaczynał się niepokoić, czy sprawa go nie przerosła. Nie chciał ruszać kolejnych punktów od razu, zresztą miał być mediatorem,a nie stroną tego traktatu. Dużo teraz zależało od Gustawa i Wernickiego, a także Galeba. Jeśli ten będzie upierał się na czekanie parę dni, to albo spowoduje to wykluczenie Khazadów z traktatu, albo zerwanie rozmów.

Odwrócił się też do komornika granicznych, odpowiadając mu na jego słowa.
-Nie taki jest mój zamiar, jednak Khazadzi muszą mieć możliwość przejrzenia zawartości wozów, czy aby nie znajdują się na nim rzeczy zrabowane z ich Diaspor znajdujących się w zdobytych przez Was miastach. Nikt jednak bez poważnych powodów nie będzie przeprowadzał dokładnej rewizji. Wolicie chyba, aby czyniły to krasnoludy z Karak Hirn, niż chłopi z Ochotniczej Armii Ludowej. Ich honor nie pozwoli na żadne nadużycia, czy celowe spowalnianie waszych wozów.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 25-09-2020 o 06:56.
pi0t jest offline  
Stary 25-09-2020, 12:46   #884
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw siedział na krześle i utrzymywał stoicki spokój. Gdy Roz szeptała mu do ucha kiwnął delikatnie głową, że się zgadza z pomysłem.

W końcu sam zabrał głos.
- Zapiski jakie tu naniesiono jak zauważył Magister Kolegium są szkicem i propozycją, oraz pokazaniem, że obrońcy i ja chcemy się dogadać by więcej krwi wrogów chaosu i zielonoskórych nie przelało się na tych ziemiach.- Zaczął powoli lecz dając do zrozumienia, że jest osobą myślącą a nie głupim kmieciem.
- Co do punktu 1. Owszem, ludzie Pana Wernickiego będą przepuszczeni, ale ze standardowym wyposażeniem. Jeśli obrońcy zauważą przemycany, zrabowany towar będą mogli zatrzymać i wziąć do niewoli takiego oponenta. Na rynsztunek składać się będzie broń, opancerzenie, które było na wyposażeniu z początkiem "Rajdu". Rzeczy osobiste jak ubranie, koce itd. Także żołd w sakiewkach w złocie czy w srebrze, miedzi pozostanie przy właścicielu. Oczywiście lista płac zostanie niezwłocznie przekazana obrońcom a na koniec zwrócona ostatnim przejeżdżającym. Wszelkie zdobycze będą na wozach z resztą dóbr zrabowanych i rozdzielenie ich między uczestników rajdu po sytuacji tu mającej miejsce obrońców nie interesuje. Do tego pozostawione wozy mają być doprowadzone na teren obrońców i ustawiane jeden za drugim i jakikolwiek sabotaż. Podpalenie, wypadnięcie z drogi i inne nieszczęśliwe wypadki traktują, że ten wóz nie był dla obrońców a brany przez uczestników rajdu. Oczywiście ilość żołdu będzie zweryfikowana z Pańskimi obecnymi zapiskami a podrobienie ich wiąże się ze złamaniem umowy. Więc moją prośbą jest jak najszybsze dostarczenie tych dokumentów do analizy i zostaną zwrócone niezwłocznie gdy wszystkiego się już dowiemy o wynagrodzeniach.- Przedstawiał w spokoju patrząc na reakcję słuchaczy.
- Tylna straż, która podda się obrońcom na zapisanych tu warunkach ma być wyposażona jak przed rajdem a żołd, który otrzymali ma być zamieniony na równowartość na rzeczy zbywalne lub złoto by nie było ono zarekwirowane jako dobro Imperialne pochodzące z łupów. Chodzi mi tu o puchary czy zastawy z herbami możnych i inne łatwe do identyfikacji rzeczy.-
- Co do punktów 3 i 4. Tu nic nie pisze także o dobrach na wozach. Jedynie o samych wozach. Więc dobro na wozach wraz z wozami musi być przejęte przez obrońców a nie pozostawione gdzieś po drodze. Wozy mają być ustawione w ciągu by nie przeszkadzały w przemieszczaniem się szlakiem.- Sierżant chwilę się zastanawiał.
- Co do oddania się Pana, Panie Wernycki za 5% wozów to rozumiem, że się Pan nie podda i będzie szedł dalej ze swoimi ludźmi. Jeśli jednak to oczekuję poddania się nie jakiegoś Wernyckiego z Koziej Wólki znalezionego wśród wojowników czy kogoś z pospólstwa. Chodzi o poddanie się samego Pana.- Dodał nie sądząc, że na to pójdzie. A jeśli nawet to Gustaw uważał, że już tu przyszedł przebieraniec wcześniej opłacony by się poddać. Dowódca obrony obserwował cały czas wszystkich by wybadać czy np. kwatermistrz czy ktoś ze świty to nie sam Wernycki.

Gustaw obawiał się, że więcej jest luk i cwanych pomysłów jak ominąć to wszystko. Żałował jednego, że nie poprosił krasnoludów by udali się do Imperialnych by przeprowadzić do nich jakieś wsparcie tajnymi drogami. Na realizację tego pomysłu było za późno. Chociaż jeśli Graniczni będą chcieli się zastanowić według sugestii Loftusa czekać na decyzję Króla Gór Gustaw by prosił o to Galeba.

- Co do spekulacji o demonach i innych ścierwach to nic mi do tego. Ja jak Pan widzi mam tu swoich ludzi a to Krasnoludy rozbiły zielonoskóre tałatajstwo. Te kwestie uważam za inny temat, który same Khazady będą rozwiązywać. Gdybym miał dobrych znawców gór to już by Pan połową ludzi dowodził obecnie.-
 
Hakon jest offline  
Stary 25-09-2020, 21:57   #885
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Kowalu - starszy kiwnął głowę w bok zgadzając się na prywatną rozmowę.

- Starszy. - odpowiedział podobnym gestem Galeb i rzekł w khazalidzie zmęczonym tonem - Mam nadzieję, że w tej całej sytuacji nie będziemy musieli ze sobą walczyć. Tej wojny między umgi być nie powinno. Nie kiedy hordy Arcywroga nacierały od północy.

- Przesada - zbagatelizował zagrożenie siwowłosy - Umgi tłuką się cały czas. Od zawsze ktoś atakuje Imperialnych i od zawsze są od krok od upadku. I nigdy nic się nie zmienia. Na nas co roku wyprawiają się zieloni. Bywa że i częściej. Ale również mam nadzieję, że nie będę musiał zabijać kuzynów.

Galeb za dużo wiedział o Chaosie by wzruszać ramionami na całą sprawę. Szczególnie kiedy Imperium wydawało się borykać z wewnętrznym wrogiem, którego nie udało mu się wytrzebić w porę.

- Osobiście myślę że w przypadku wojen z Chaosem wszyscy powinni stawić czoła plugawym hordom. Jednak o tym co kto sądzi możemy sobie pomówić przy kuflu krzepkiego ale w przyjemniejszych okolicznościach. - Runiarz wskazał dłonią kierunek gdzie było Imperium - Interesuje mnie czy Graniczni zostawili w spokoju dawi mieszkających pośród umgich. Słyszałem że w jednej z wiosek na ich oczach wymordowano mieszkańców w tym kobiety i dzieci.

- Młodyś, Kowalu. Mało jeszcze wojen widziałeś. Taka już kolej rzeczy, że gdzie opór się stawia, gdzie spyżę chłopi próbują ukrywać, tam wojacy mogą się zdrzaźnić. Może to i jakiś nasz podjazd był. Może Imperialny. A jeśli pytasz czy Wernicky dotrzymał umowy to tak. Tylko raz się zdarzyło, w Meissen zdaje się, że na murach dawi stanęli, to wtedy w bitce poginęło naszych pewnie, ale nie z winy dowódcy. No i paru było w oddziałach Imperialnych. Ale Karak i jego wioski nieruszone, transporty ze znakiem szły nieniepokojone, nawet tym z Meissen atak darował, jak się okupili, jak zrozumieli, że Imperium ich zostawiło samym sobie.

Imperium zostawiło ich samych sobie. Galeb mógłby się głowić i całe dnie nad tym kto był tak przebiegły by wymyślić tą intrygę. Jedno było dla niego pewne - Graniczni zaatakowali Meissen by zdobyć przechowywane tam srebro. Biorąc pod uwagę jakimi siłami dysponowało Imperium i że inne miasta były “ważniejsze” to w ten czy inny sposób Wernicky by do tego srebra się dobrał, nawet gdyby krasnoludy nie weszły z nim w konflikt. Jeżeli był to okup to żadnej urazy krasnoludy nie mogły wnieść.

- Mało wojen widziałem. To moja druga. Pierwsza była obroną Azul przed zielonoskórymi i skavenami. To… - przeciągnął dłonią po zabandażowanej twarzy - …pamiątka z walk ze skavenami. A nieufność do szlachty… jeden z naszych wysoko urodzonych władował mnie i towarzyszy w niezłe bagno. Wszystko było zgodnie ze słowami honoru, którymi fechtował jak Estalijczycy tymi swoimi igłami. Demon tkwił w szczegółach i tym co przemilczał. Ale wraz z nami był pewien syn thanowy, khazad który nawet w tak podłej sytuacji zachowywał zimną krew i trzymał się danego słowa. Zginął chwalebnie ratując nam życia. Od tamtego czasu gdy słyszę kogoś zarzekającego się na swój honor… - Galeb pokręcił głową - Czasem miałem wrażenie że nie jestem w Karaku… tylko w człeczym mieście. Było też wielu którzy i słowem i czynem przynosili chlubę naszej rasie. Może gdy to wszystko się skończy opowiem ci tą sagę, a w zamian z chęcią wysłucham twoich historii.

Przez krótką pauzę Galeb odpłynął ku wspomnieniom. To nie było wszak tak dawno temu biorąc pod uwagę długość życia krasnoludów. Ale wtedy się tyle działo.

- Gdybym był człeczym szlachetką to zapewne z podziwu bym czapką zamiatał przed Wernickym za tak śmiały ruch by najechać Wissenland. Ale o umowie żadnej nie słyszałem między dawi a Granicznymi. Widziałem tylko list od Elektorki do Króla Alrika, który okazał mi jeden z jego doradców.

- Moja będzie ze czterdziesta… - mruknął Starszy, ale później już nie przerywał. Zmiana ułożenia ciała jego ujawniała, że ten ze schematu “starszy poucza młodszego na temat życia” przeszedł do “dawi wysłuchuje opowieści Kowala Run”.

- Ludzie za Wernicky’m pójdą na koniec świata i dalej. Śmiały jest i ma szczęście. I zapewnił im bogactwo. Choć o tej wyprawie żadna saga nie powstanie. To była wyprawa po łupy, nie chwałę ani honor. Wstyd przyznać, alem nie walczył nawet. Będzie już z pięć lat, odkąd mnie wynajął na osobistego ochroniarza. Płaci godnie i na czas. Tyle że nudno. Tam to tylko skrytobójcy próbują go zabić, a z pokonania takiego żaden honor, tyle co z dobrze wykonanego obowiązku, jak z zabicia psa albo goblina. Miałem nadzieję na bitkę po tej stronie przełęczy, ale tylko raz nam czoła Imperialni stawili. No i teraz. O listach Elektorki do Króla nic nie wiem, wiem że pod karą gardła zabronił dawich ruszać, chyba że sami zaatakują. Mówił, że “ci z Karaku” będą neutralni czy jakoś tak i że nam odwrotu nie odetną jak ich nie sprowokujemy.

Bandaże na w pobliżu ust Galeba rozszerzyły się w bladym uśmiechu satysfakcji. Postukał się palcem po brzegu nosa.

- Heh… czyli to jednak nie Wernicky trzyma za wszystkie sznurki. Tak jak przypuszczałem. - pokiwał głową Runiarz - Nie wygląda mi na śliskiego typa, a wedle tego co mówią Imperialni ktoś im ciągle wbija noże w plecy.

Tu Galeb najpierw pokazał na góry, potem na Karak.

- Zastanawiało mnie kto po cichu zdjął imperialne posterunki na przełęczy i czemu z elektorskiego dworu przyszedł list z podpisem Elektorki do Króla żeby się w sprawy ludzi nie wtrącał. Ba, ten list przyszedł nim jeszcze Wernicky ruszył z Księstw. Sami Wissenlandczycy - ich dowództwo nic o nim nie wiedziało. Złoszczą się na krasnoludy bo te nie przyszły z pomocą. Wszystko zostało ustawione. Jak w jednej wielkiej układance. - Galeb zaczął kiwać głową - Napuścić na siebie umgi. Związać ręce krasnoludom. Skoro wielką wojną na północy Imperium nie da się rozgnieść to trzeba je poszarpać, cudzymi rękami najlepiej kogoś śmiałego i ambitnego. Do tego jeszcze wszystkich skłócić. W końcu z którymś najazdem Imperialnych zgniotą, bo to wewnętrznie będzie zbyt słabe. Słowa Pramatki się sprawdzają - problemem nie jest wojna a spiski i knowania Arcywroga.

Tu Galeb wskazał ruchem głowy obie delegacje

- Śledzę ten konflikt od jakiegoś czasu. To wszystko co się dzieje, nam krasnoludom, nie służy - wieść się rozniesie. Całe Imperium będzie mówić że krasnoludzie nie uszanowali sojuszu, choć mogli minimalnym wysiłkiem powstrzymać ten najazd. Przestaną nam ufać. Ktoś ustawia nas, umgich i dawi, przeciw sobie nawzajem. Kiedy się obudzimy, wszyscy - Imperium, Krasnoludy i Graniczni, będziemy mieli łapy w nocnikach umoczone w gównie po samo ramię.

- Nie wiem, Kowalu. Masz pewnie rację. Jestem zwykłym ochroniarzem, to już powyżej mojej rangi. Wiem komu w łeb dać, nie jak rządzić - widać było, że Starszy, choć życiowo mądry, to na intrygach i spiskach się nie znał.


Galeb zastanowił się dłuższą chwilę, dotknął ramienia starszego krasnoluda.

- Ale nawet zwykły krasnoludzki ochroniarz potrafi dostrzec czy jego dowódca jest szubrawcem czy nie, a to ważne. Może nawet zdołam coś teraz dzięki tobie przedsięwziąć dla wspólnego dobra, bo póki co każdy patrzył na swoją sprawę. - w oczach runiarza pojawiły się błyski jakby się na coś zdecydował - Wybacz że nie zapytałem od razu. Jak cię zwą Starszy? Gdybym kiedyś zawitał do Księstw, chciałbym móc was odnaleźć i się z wami zobaczyć.

- Harrim, syn Harrima - w niektórych rodach najstarszy syn dziedziczył także imię - a znaleźć mnie można będzie przy dowódcy. Kontrakt ważny jeszcze kolejne pięć lat. Nie jest szubrawcem… Choć standardy pogranicza mogą się różnić od naszych. Ale dotrzymuje słowa. Zazwyczaj. O ile może. Sprytny niczym stary krasnoludzki łowca. Ale poza tym porządny, jak na człowieka.

- Dziękuję. Chyba będę w stanie pomóc nam wszystkim. - Galeb skinął głową Harrimowi.

Modlę się o to do ciebie Pramatko, pomyślał w duchu.

***

Galeb wysłuchał propozycji Gustava i czarodzieja. Widać było że połapali się jakie luki są w umowie i starali się je teraz załatać. Było to bardzo dobre. Lecz chociaż Galeb nie był tytanem dyplomacji to wiedział że wygląda też bardzo żałośnie. Wernicky i jego świta mieli lepszą pozycję w całej sytuacji i czarodziej z sierżantem musieli się ostro gimnastykować by zachować chociaż obraz bycia "poważnymi partnerami w negocjacjach". Kwieciste przemowy nie pomagały.
Kiedy wszyscy spojrzeli się na Galeba ten odchrząknął. W przypadku kiedy krasnolud łamał zakazy czekało go wypędzenie lub niełaska. Ludzi zwykle czekała śmierć. Urazy z Księgi wymazywało się zwykle krwią tych którzy byli jej przyczyną. W przypadku szlaku zakazanego dla ludzi wiele zależało od kaprysów władców. Jako runiarz cieszył się dostatecznym "autorytetem", aby móc to zadośćuczynienie zasądzić, acz musiało być ono odpowiednio wyższe, bowiem właził z buciorami w jurysdykcję lokalnego władcy, którego trzeba było przebłagać.

- Tytuł mistrza mi nie przysługuje więc mi tu człowieku nie płaszcz i nie mistrzuj. - powiedział Galeb chłodno dając do zrozumienia że elfickiego dupowłaztwa nie znosi.

Spojrzał po wszystkich ponurym wzrokiem i rzekł równie chłodno.

- Nie jestem związany z Twierdzą Rogu, zasądzając za nią wchodzę w jurysdykcję gospodarzy tych ziem. Herr Wernicky wyraził jednak chęć by zadośćuczynić, a wam wszystkim zależy na czasie. Cena będzie więc wysoka. - tutaj spojrzał na swoich dwóch ochroniarzy nie śmiąc mówić dalej bez choćby cienia aprobaty z ich strony - By nie urazić Króla Alrika i Rady weźmiecie oddział ocalałych z wyprawy i uzupełnicie do stanu z jakim w góry wyruszyli. Mają być rozbrojeni. Okup za każdego członka oddziału wyniesie 20 kilogramów złota lub jego równowartość w srebrze. Oddacie im do dyspozycji tyle wozów ile będą potrzebowali by cały okup przetransportować. Mają udać się do Karak Hirn i tam wraz z kosztownościami oddać się pod jurysdykcję Króla i Rady, którzy zadecydują o ich dalszym losie. Dacie im też posłańca który potem wróci z wiadomością czy zadośćuczynienie zostało przyjęte.

- Jeżeli jesteście gotowi przystać na to mogę też zająć się tym.
- wskazał umowę - Bo coś widzę, że wam nie idzie.

Galeb pamiętał że oddział wynosił około pięćdziesięciu ludzi co dawałoby tonę złota albo dwie tony srebra. Wydawało mu się to odpowiednią kwotą by włodarzy Twierdzy Rogu udobruchać. A jeżeli nie przyjmą okupu? Cóż... posłaniec wróci i powiadomi ludzi o tym co sądzi Alrik i jego doradcy.

- Chciałbym jeszcze na osobności porozmawiać z wami Herr Wernicky i z wami Herr Grunnenberg. Są pewne sprawy które tyczą się nas wszystkich, a które trzeba omówić bez względu na to po jakiej stronie jesteśmy.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 25-09-2020 o 22:22.
Stalowy jest teraz online  
Stary 25-09-2020, 23:25   #886
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Z jakiegoś powodu dowódca Posterunku, Gustaw von Grunnenberg stale ignorował fakt, że rajderzy walczyli za łupy, a nie za żołd. Sprawa zwolnienia jeńców też ucichła gdy tylko zażądał za nie dodatkowych wozów. Czy była to głupota czy taktyka, trudno było zgadnąć. Potem Kowal Run rzucił abstrakcyjną kwotę odszkodowania nie wiadomo w sumie za co. Wernicky zastanawiał się nad odpowiedzią. Może to celowa taktyka by go obrazić i sprowokować? A może po prostu trafił na amatorów, którzy nie bardzo wiedzą co robią?

Ubiegł go stary krasnolud, znużony już tym, że zdołał porozmawiać z kuzynem, a rozmowy w tym czasie ani drgnęły. Nie tylko stanowiska się nie zbliżyły, ale wręcz oddalały się od siebie.
- Myślicie, że paktujemy ze strachu przed wami i przed waszą bandą zasrańców w słomianych łapciach? Proszę bardzo, jeśli chcecie, przejedziemy wam po brzuchach. To nasze rzemiosło, chłopcy. Wiemy, czym ryzykujemy. Nawet jeśli część padnie, reszta przejedzie. Takie jest życie.
Krasnolud splunął przez prawe ramie.
- I żeby wszystko było jasne: każecie zostawić łupy, nie ma zgody. Jeżeli mamy wyjść z tej hecy bez profitu, to wolimy ze świadomością, że nie bez walki. No, jak będzie? Jeżeli mamy się bić, to wole teraz, zanim słonko nie zacznie przypiekać.

Co prawda zarówno Gustaw dzięki swojej wiedzy o negocjacjach jak i Galeb, który chwilę wcześniej rozmawiał z Harrimem domyślili się, że to też taka taktyka, ale von Grunnenberg wiedział też co oznacza. Nie musiał zresztą długo czekać na potwierdzenie. Wernicky potarł czoło.
- Nie jestem królem. Nie dowodzę armią. Większość ludzi poszła za mną, ponieważ obiecałem im łupy. Jeśli każę im je teraz zostawić, pójdą na was. Najwyżej pod innym dowództwem. Uwzględnię zmiany w punktach 3 i 4. Obecność magistra cienia może zostać zapomniana. Ale lista nadal pojawi się w jego nieistniejących rękach dopiero po odjechaniu wszystkich poza tylną strażą. Ja także się poddam. Ja osobiście. I na tym koniec ustępstw.
Nie widzę sensu w rozmowie polegającej na piętrzeniu trudności, warunków i absurdalnych żądań. Gdy my tu gadamy, tam giną moi ludzie.
Jak powiedział Harrimsson, nie marnujmy czasu. Wóz albo przewóz.

- A kwestię inspekcji możemy rozstrzygnąć tu i teraz. Nie plądrowaliśmy krasnoludzkich diaspor. Oskarżysz mnie o kłamstwo, dowódco? Dowiedziesz swoich racji mieczem?

- Albo toporem
- zaoferował się jego ochroniarz, Harrim.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 25-09-2020 o 23:30.
hen_cerbin jest offline  
Stary 28-09-2020, 13:47   #887
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Sierżant Gustaw von Grunnenberg na słowa Kowala o złocie Gustaw zrobi wielkie oczy i szybko, chociaż spokojnie powiedział.
-Nie załatwiamy spraw Krasnoludzkich a Imperialnych szanowny Kowalu Run. Prosiliśmy o nadzór nad umową a nie dodawanie swoich racji.-

Na słowa Krasnoluda/starszego Gustaw przymrużył oczy i dodał.
-Umowa daje wam łupy, a pod Meissen z małymi siłami dawaliśmy sobie radę i strat Wam narobiliśmy znacznie. Może przegramy i przejedziecie po nas, ale tu macie jedną drogę a tam kilometry murów. Tam mieliśmy też w słomianych butach ludzi jak i tu i daliśmy radę.- Patrzył prosto w oczy zuchwałemu Krasnoludowi, po czym zwrócił się do dowódcy rajdu.
-Herr Wernycki. My tu między sobą ustalmy przejście wozów i warunki umowy a co do Khazadzkich roszczeń to nie chcę ich umieszczać w umowie bo nie takie były warunki spotkania.- Powiedział już spokojnym, kulturalnym głosem z uwzględnieniem etykiety.
-Chyba wszystko zostało ustalone Panie Wernycki. Teraz trzeba by to spisać na nowo i zająć się konkretami w realnym świecie. Czyli ustaliliśmy ponadto 10% wozów przechodzących przez przełęcz czyli łącznie 25% z czego połowa zostaje dla obrońców. Kwestia łupów została ustalona i wzrosła o 10% od stanu początkowych propozycji co powinno uciszyć potencjalnych, stawiających się wojaków w Pana wojsku.- Dodał wśród powtórzenia wcześniej ustalonych punktów. Gustaw umyślnie dodał połowę od 25% licząc, że druga strona nie zauważy i był gotów sam pisać treść umowy lub oddać ją skrybie dyktując mu patrząc co chwila na Wernyckiego, który by przytakiwał na zgodę.

-Co do inspekcji to już mnie nie interesuje i ufam Panu Panie Wernycki. Jedynie jeśli trzeba i khazadzi się uprą na wybiórczą można się zgodzić nie zwalniającą przemarszu. Ja nie zakładam kłamu a i nie chciałbym by jeńcy i to tak znamienici byli zbytnio poszarpani by później przypisywano mi okrucieństwo nad nimi. Ja honorowo do tego podchodzę.- Odparł na zaczepkę drugiej strony. Chociaż go korciło by stanąć z Wernyckim na ubitej ziemi i wygrać okrywając się sławą pogromcy wroga w walce. Niby dla celów politycznych i chwała po pokojowym pojmaniu najeźdźcy będzie znaczna.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 28-09-2020 o 13:54.
Hakon jest offline  
Stary 28-09-2020, 23:12   #888
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Dopiero po chwili Galeb zrozumiał że jego słowa były dość nieopatrzne. Kwestia tego że okup za zbrojne wkroczenie na tereny krasnoludów wyglądałby dla postronnych całkiem inaczej.

Z drugiej strony rozsierdzenie strony Granicznych, czy raczej wyczerpanie ich cierpliwości zdecydowanie przyspieszyło negocjacje. Śmiała postawa Gustava w obliczu groźby zerwania negocjacji zaskoczyła Galeba. Podobnie jak to że w takiej sytuacji usłyszał z ust Wernicky'ego słowa troski o swoich żołnierzy, choć wcześniej był gotów czekać gdy oni ginęli.

- Ze strony dawi żadnej inspekcji nie będzie. Starszy Harrim zaświadczył, że armia granicznych nie wzięła siłą żadnych krasnoludzkich gmin, ani nie nękała krasnoludów.

- Może nie wyjaśniłem dość jasno, odnośnie ścieżek - przeprowadziliście oddział zbrojny przez teren Karak Hirn. Nie słyszałem od Króla byście mieli z Karakiem jakąkolwiek umowę, uzgodnienie czy cokolwiek. - na ostatnie zdanie położył nacisk.

- Po prostu napiszcie list do Króla i Rady, że prowadziliście oddział przez góry po ścieżkach krasnoludów. Napiszcie że nie wiedzieliście że nie wolno tam chodzić i wyraźcie chęć zadośćuczynienia. Pismo zostanie dostarczone do Króla i Rady. Oni rozstrzygną rzecz tak jak trzeba. Jak sami widzicie mam tendencję do popadania w skrajność. - rzekł uśmiechając się pod bandażami - Zgodnie z umową przypilnuję oficerów oddanych pod moją pieczę i będę ich traktować równo. Macie na to moje słowo.

Swoją drogą to mało zrabowali w takim razie. Skarbiec najbogatszego człowieka w Starym Świecie van Kuypersa z Marienburga obraca setkami kilogramów kruszców jak leci, a i tak jego bogactwo nie równa się z bogactwem najbiedniejszego z Karaków.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 30-09-2020, 16:54   #889
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus Ritter już miał wyjść z cienia i próbować przejąć inicjatywę, słowa kowala run go wręcz zatrwożyły. Zapłata królowi twierdzy zrabowanym złotem podczas odwrotu granicznych do Księstw to dla Imperialnych nie będzie żadne zadośćuczynienie. Wygląda na zapłatę za likwidację posterunków granicznych, współpracę i złamanie sojuszu.Co prawda było pewne, że Graniczni na to się nie zgodzą. Khazadzi nie mają argumentów, żeby wymusić taką zapłatę, ich rola miała się sprawdzić do bycia neutralnym obserwatorem, on sam trochę blefował i naciągał fakty robiąc z nich delegację z twierdzy. Ale to też była jego wina, nie zdążył nikogo przygotować, brakło na to czasu jedynie uprzedził o podęciu próby negocjacji i poszczególnych rolach jakie wezmą na siebie Ostatni...
Jednak Gustaw von Grunnenberg zaczął podchodzić poważniej i rozsądniej do negocjacji, a i Galeb się opamiętał i złagodził swoje stanowisko. Istniała nadzieja, że strony dojdą do porozumienia same, bez dalszych ingerencji.
- Panowie czas zacząć kreślić właściwą treść traktatu, punkt po punkcie tak, aby wszystkie strony były usatysfakcjonowane. Przynajmniej na tyle na ile jest to możliwe. Mag zrobił krok do przodu.
- Nie zapominajcie o propozycji obecnej Dziewicy z Meissen. Siły Granicznych szykują wozy, obrońcy decydują które z nich będą im pozostawione. Propozycja ilości wozów została przedstawiona, rozwiązuje ona kwestię jeńców. Nikt nie miał uwag co do kwestii pozostawienia po dwóch zakładników obu stron. Zdaje się że i ewentualna kwestia kontrolowania wozów została uzgodniona. Wycofującym się oddziałom nikt nie będzie też kontrolował plecaków, w prywatny majątek nie ma ingerencji. Ale ręce muszą mieć wolne, żadnych dodatkowych sakw, czy worków. Jeźdźcy też nie mogą się spieszyć i prowadzić skrajnie objuczonych koni. Chyba, że strony mają inną propozycję. Loftus odczekał chwilę, ale niezbyt długą.
- Ważny jest też, aby pozostawione dobra pozostały w obozowisku w stanie względnie nie naruszonym. Pozostawienie obozowiska armii Wissenland z pewnością ją spowolni, dzięki czemu tyłowe oddziały Granicznych będą mogły się oderwać od wroga i spokojnie złożyć kapitulację.
Szary mag skinął adiutantowi Wernickiego.
- Możemy zaczynać?! - Ritter chciał przejść do konkretów, gdy pierwsze bezsporne punkty znajdą się już na papierze, trudnij będzie zerwać negocjacje niż gdy tylko dyskutują nad stołem.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 10-10-2020 o 13:37.
pi0t jest offline  
Stary 01-10-2020, 22:37   #890
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz zaczynała nabierać przekonania, że wiadomość, którą dostarczyła była jednak prawdziwa, choć krasnoludy, które widziała nie wyglądały na zdrajców. Nie jej było jednak oceniać sytuację. Stała w miarę możliwości prosto i notowała w pamięci wszystko co widziała, z nadzieją, że jednak obie strony się dogadają.
Nie miała przekonania, że w starciu z wojskami Wernickyego poradziłaby sobie równie dobrze co ta sławna Dziewica z Meissen.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172