Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2007, 13:03   #246
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

- Obrzydlistwo! -

Zaklął cicho pod nosem, odrywając jeszcze żyjącą pijawkę od ramienia. Ponoć niektórzy cyrulicy używali tego paskudztwa do leczenia. Idąc tym tokiem rozumowania ten tam przyjemniaczek, to pewnie chodzący szpital. Inny ponoć używali też do leczenia prądu. Aydenn przed momentem miał okazje zakosztować obydwu tych farmaceutyków i jakoś specjalnie podleczony sie nie czuł. Wręcz przeciwnie. Chociaż musiał szczerze przyznać, że i tak lepiej niż ta banda kościotrupów, którą przyprowadził Resgan i jego nowy kumpel. ~~ Nie no, co jeden to lepszy. Chociaż może akurat ja nie powinienem wybrzydzać... ~~ pomyślał kwaśno przypatrując się osobnikowi w dziwnym hełmie. Elfi najemnik na ich widok początkowo odskoczył od stwora, szykując sie na starcie z nowym zagrożeniem. Na szczęście szkielety były „oswojone” i nie było konieczności ich hmmm.... exterminacji razem z właścicielem. No, przynajmniej na razie...

Aydenn przepuścił Resgana i pierwszą czwórkę atakujących szkieletów i odczekawszy chwilkę sam znów włączył sie do walki. Dość szybko zsynchronizował swoje ataki z drugim elfem, bo równie szybko okazało sie, że ich styl walki jest bardzo podobny do siebie. Tylko te szkielety...
No cóż, styl walki to dwaj wojownicy mieli może podobny, ale o czymś takim jak „czysta” walka, to Aydenn tylko słyszał. I to z przekazu osób trzecich. Odskoczył od stwora po kolejnym szybkim cięciu po nogach i odsunął sie dwa kroki od bestii. Wykorzystując fakt, że osobnik w płytówce był zajęty pogaduszki z wciąż walczącym elfem (~~ Ploteczki na polu walki. Ehhh, amatorzy... ~~) Aydenn podszedł do jednego z niezaangarzowanych w walkę truposzy i bezceremonialnie złapał go za kręgosłup. Ludzki szkielet ma to do siebie, że zbyt ciężki nie jest a niewielka sylwetka elfa dawać mylne wrażenie co do jego siły. Aydenn bez trudu podniósł nie protestującego (jeszcze by spróbował!) truposza, podszedł dwa kroki do potwora i wyczuwając odpowiedni moment aby nie przeszkodzić drugiemu elfowi, rzucił w nim prosto w jego rozpostarte ramiona.

- No, przytul sie do wujcia... -

Mruknął pod nosem ze złośliwym uśmiechem i ruszył do ataku, tuż za nieumarłym pociskiem. Nie ma to jak trochę zamieszania na polu walki. Aydenn doskonale wiedział jak je wykorzystać, znów tnąc obydwoma ostrzami po nogach stwora. Miał nadzieje, że Resgan też będzie to wiedział i wreszcie uda im sie to coś przewrócić.
 

Ostatnio edytowane przez malahaj : 20-08-2007 o 13:06.
malahaj jest offline