Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2020, 14:30   #429
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Puszczona cięciwa łuku zagrała dźwięcznie, czarnopióra strzała przecięła wibrujące magiczną mocą powietrze trafiając nieumarłego potwora prosto w lewy oczodół. Górujący ponad pomniejszymi ożywieńcami ogr wyprostował się na całą wysokość swego cuchnącego zgnilizną cielska w sposób taki jakby poczuł prawdziwy ból, chociaż Olivia wiedziała, że nie było to możliwe. Grot strzały zazgrzytał wewnątrz czaszki ożywieńca, wyszedł z jej tyłu odłupując spory kawał pociągniętej gnijącą skórą kości.

Czterej zbrojni Kateriny Lautermann skoczyli na mostrum niemal w tej samej chwili, siekając i rąbiąc, tnąc mieczami i toporkami na odlew z dziką furią zapędzonych w ślepy zaułek szczurów. Wielkie bryły rozkładającej się tkanki poszybowały w powietrze odrąbywane potężnymi ciosami walczących, kamień posadzki zbryzgała śmierdząca posoka, w której wiły się małe białe larwy. Obrabiany ostrym żelazem niczym połeć wieprzowiny, potwór nie wydał z siebie żadnego dźwięku, lecz kiedy wziął zamach wielkimi jak bochny chleba pięściami, z ciżby wojowników wypadł w jednej chwili uderzony nimi Franz Mauer. Brodaty przemytnik przekoziołkował po posadzce, upuścił z dłoni topór czując jak pod wpływem mocarnego uderzenia pękają mu co najmniej dwa żebra.

Macając wokół siebie w poszukiwaniu upuszczonego oręża, mężczyzna podniósł się niezgrabnie na nogi – w samą porę, by ujrzeć jak z ręki przyczajonej za sarkofagiem panny Hochberg wystrzeliwuje smuga świetlistej energii. Zaklęcie dziewczyny ugodziło wiszące w powietrzu widmo i magiczne wyładowania zielonej energii urwały się natychmiast uwalniając od swego naporu coraz bardziej rzedniejącą ochronną tarczę Ametystowej Czarodziejki.

Radamus Arforl wzniósł się wyżej w powietrze spozierając nienawistnie na krewniaczkę sędziego z Remer, wydał z siebie przejmujące zawodzenie nie mające w sobie nawet nuty ludzkiego brzmienia. Wylewające się ze szczytu schodów zombie wydały z gardeł ten sam dźwięk, zwielokrotniony i spotęgowany, odbijający się echem od kamiennych ścian szczytu wieży.

- Siła ich! – krzyknął Felix biorąc zamach swoim toporem – Zadepczą nas kurwie syny!

Jego okrzyk, dźwięk zawodzenia widma, ostry trzask mocy uwalnianej kolejnymi zaklęciami Arforla i Lautermann – wszystko to utonęło znienacka w jeszcze jednym odgłosie, który stawał się z każdą sekundą wyraźniejszy, a mimo to wciąż pozostawał dziwnie nierealny, zupełnie nie pasujący swoim brzmieniem do sytuacji w grobowcu.

Był to dźwięk, który mógł się kojarzyć tylko z jednym: z szaleńczym łopotem mnóstwa ptasich skrzydeł.
 
Ketharian jest offline