Johann mimo szczerych chęci nie potrafił zasnąć, nie chodził tu tyko o to, że było zbyt jasno, coś jeszcze nie dawało mu spokoju. Nie wiedział tylko co. Usiadł na trawie i zaczął się zastanawiać. Żeby zająć czymś myśli, wyjął miecz i zaczął go czyścić, powinien to zrobić wcześniej, żeby rdza nie złapała ostrza, ale nie było na to czasu. Kawałek dalej zobaczył niziołka i krasnoluda rozmawiających o czymś, z tej odległości nie potrafił zrozumieć o czym mówią.
"Nie ważne. Muszę się jeszcze raz zastanowić nad tą zagadką. Pierwsze dwa wersy już chyba rozgryźliśmy. To miejsce otwiera się tylko raz, w południe. Dwa następne według mnie mówią by nie ufać innym. Nie wiem co mogą oznaczać te dwa ostatnie. Zdaje mi się, że nie chodzi o miejsce, które nie odbija się w tafli wody. I ten ostatni "Czekaj i nie patrz aż do odkrycia." zaraz chyba mam."
Johann schował miecz i szybko podszedł do Alfreda i Sumara. O czym rozmawiacie? Chyba wiem o co chodzi w tym ostatnim wersie. Ustaliliśmy, że chodzi o południe tak? No, wiadomo wtedy słońce najmocniej świeci, myślę, że coś odbije promienie światła i to one mają otworzyć to "serce" i dlatego nie możemy patrzeć, po prostu byśmy oślepli od blasku. Tylko nadal nie wiemy o co chodzi w tym przedostatnim wersie
"Czekaj godziny gdzie nie ma odbicia"
Co tym sądzicie? |