Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2020, 12:31   #278
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rufus czuł wyraźnie pulsowanie krwi w swoich żyłach i dźwięk bicia swojego serca, czas jakby spowolnił gdy stanął w oko w oko z legendarną bestią.

Dzięki niedawno zdobytej mocy wzniósł się w powietrze i z głośnym okrzykiem wbił pulsujący energią topór w grzbiet gada, przebijając jego łuski. Mistyczny oreż jakby ciągnął go w stronę smoka, czyżby był głodny jego krwi, a może była to wola jego przodków? Został strącony uderzeniem skrzydła z grzbietu bestii, która zaryczała straszliwie z wbitą w oko smokobójczą strzałą. Chyba dokonał dobrego wyboru dając je Cobbowi.

Nie miał czasu skupiać się na towarzyszach, widział że Lawina, Mikel i druid, który zmienił się w jakąś ogromną ośmiornicę, też dopadli do smoka.
Najbardziej zdziwiła go Emi, która nie będąć przecież ciężkozbrojną wojowniczką jak on, skupiła na sobie uwagę budzącego grozę stworzenia. Chyba niesprawiedliwie ją wcześniej ocenił, mając za przewrotną istotę...

Niestety nawet zraniony osaczony i zaskoczony smok był nadal śmiertelnym zagrożeniem - skupił swą furię na Emi, rozrywając jej kruche ciało szponami i wyrzucając zakrwawioną z sadzawki. Rufus wściekle doskoczył do boku bestii słyszać w głowie głos swojego dziada, mówiącego mu jak użyć mocy by jego topór na chwilę stał się przejrzysty i mógł przebić smocze łuski jakby było to masło. Szeroki strumień krwi wyleciał z przebitego boku, a potwór wbił spojrzenie wściekłych ślepii w Rufusa. Próbował się osłaniać przed gradem szponów i kłów, ale wielkie cielsko poruszało się z niesamowitą prędkością. Niskie uderzenie ogona wytrąciło go z równowagi, monstrualne szczęki zacisnęły się barku poł-orka, a pazur przebił się przez osłonę magii i płyty zbroji, boleśnie przechodząc po jego torsie.

- "Mam nadzieję że ci się podobało, dziadku, zrobiłem co mogłem." Pomyślał, kiedy ogarnęła go ciemność.

Kiedy obudził się, czuł to dziwne łaskotanie, oznaczające działanie leczniczej magii. Nad nim stała jakaś niziołka, przypomniał sobie że to nowa postać Laury. Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością, podnosząc do góry i rozglądając dookoła. Od razu zauważył pozbawione głowy cielsko. Emi też wstawała na nogi, trupów nie widział.

- Brawo, czyje to dzieło? I chyba tym razem nikt nie zginął co? - Wyszczerzył się szeroko z uczuciem triumfu.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 27-09-2020 o 12:34.
Lord Melkor jest offline