Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-09-2020, 10:21   #271
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura spędziła poranek na przygotowaniu czarów zarówno dla siebie jak i dla swojego chowańca. Gacek miał za zadanie czekać i dostarczyć czar “pomocy” komuś kogo Laura wskaże już z bezpiecznego miejsca.

Postanowiła trzymać się z tyłu z łowcami którzy postanowili dbać o przeżycie i wykradać z pola walki rannych. Ona ze swoim szkoleniem medycznym i czarami przyda się tam bardziej niż w walce. Wiedźmie nie było śpieszno do drugiej podróży w zaświaty.

Zabezpieczyła swoje mikstury lecznicze. Bandaże przyspieszonego leczenia. I medyczne przybory jakby okazało się, że nie wystarczy jej magii leczniczej i trzeba będzie dbać o rannych tradycyjnymi metodami.

Kiedy informacja o nadlatującymi smoku nadeszła była gotowa by rzucić czary wspomagające na swoich towarzyszy oraz łowców.
 
Obca jest offline  
Stary 19-09-2020, 00:06   #272
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rufus, pokrzepiony odparciem złej mocy upiora oraz powrotem Laury do żywych (choć do jej nowej, mikrusowatej postaci musiał się jeszcze przyzwyczaić) odrzucił na bok wątpliwości i inne rozpraszające go myśli, by skupić się jedynie na oczekującym go i pozostałych "Mścicieli z Phaendar" (stwierdzil że skoro tak ich przedstawił łowcom i nikt nie oponował, to tak się na razie będą zwać) starciu z mitycznym jaszczurem. W końcu jego dziad walczył niegdyś zwycięsko z podobną kreaturą, więc nie powinien przynieść mu wstydu. Wział udział w naradzie, gdzie zgodził sie, że lepiej nie bawić się w rozwalenie wieży katapultami. Uderzenie ich wszystkich z zaskoczenia powinno wystarzyć, dysponowali w końcu poteżną siłą i magią. Użył też swoich zdolności kowalskich, by wspomóc łowców w naprawie ekwipunku i przygotowaniu tarcz. Dziwnie czuł się znowu mając w ręku narzędzia, po raz pierwszy od miesięcy, jakby znowu wróciło na chwilę jego poprzednie życie, jakże inne od szaleństwa które go teraz otaczało.

Zamyślony dołączył do kompanów gdy nadeszła wreszcie wiadomość że smok się zbliża. Wzmocniony miksturami i magią ochronną czuł jak napięcie aż go rozpiera i każda sekunda wydawała się być minutą. W końcu usłyszeli trzepot wielkich skrzydeł...
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 19-09-2020 o 00:08.
Lord Melkor jest offline  
Stary 19-09-2020, 20:13   #273
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Kolejny dzień był bardzo nerwowy. Wszyscy spodziewali się smoka i nerwowo spoglądali na niebo. Na nic się zdały zapewnienia Hannskjalda o zwierzęcych zwiadowcach, czuć było wszędzie zbliżającą się bitwę.

Jace większość dnia spędził starając się usystematyzować wiedzę, sprawdzając wszystkie przygotowania. Uprzątnął swoje notatki i przedmioty chowając je do magicznej torby. Atmosfera niepewności udzielała się również jemu. Był podekscytowany, choć nie rozumiał irracjonalności swojego zachowania. Nie był wojownikiem. Miał nadzieję, że nie będzie musiał stanąć twarzą w pysk ze smokiem, ale obawiał się, że bestia, choć mała i należąca do najsłabszego gatunku prawdziwych smoków chromatycznych, nadal była śmiertelnie niebezpieczna.
Jeszcze raz obszedł stanowiska przypominając łowcom i Mścicielom o silnych i słabych stronach smoka. O tym, że smok zionie skoncentrowanym oddechem nawet na odległość 25 metrów, jednak w przeciwieństwie do zielonego, z którym dawni łowcy mieli do czynienia, nie był w stanie objąć kilku stojących obok siebie ludzi, o ile nie stali jeden za drugim.

Gdy druid oznajmił, że ptasi zwiadowcy dostrzegli smoka, Jace poczuł jak robi mu się ciężko na żołądku. Zaschło mu w gardle i chyba zaczął się pocić. Nerwowe spojrzenia łowców mówiły mu, że oni również nie czują się pewnie ale nie mógł pozwolić, by inni widzieli jego strach. Jak to by podziałało na ich morale?

- Słuchajcie! Smok się zbliża, a wraz z nim decydować się będą losy nie tylko fortu Trevalay, ale także przyszłość Łowców z Chernasardo, uciekinierów z Phaendar, całej puszczy Fangwood, ale także Nirmathas, a może i sąsiednich państw. - Słowa popłynęły z ust chłopaka samoistniej. Myśli skrystalizowały się tak precyzyjnie, że zaskoczyły jego samego. Nigdy wcześniej nie zagrzewał żołnierzy do boju. Z drugiej strony, nigdy wcześniej nie walczył ze smokiem. Wielu rzeczy z tych, które robił odkąd uciekli z Phaendar nie robił nigdy wcześniej.
- Dziś zmierzymy się z okrutnym wrogiem. Krwiożerczą i niebezpieczną bestią, ale zwyciężymy. Zwyciężymy, bo jesteśmy niestrudzeni! - jego głos przybierał na sile w miarę jak przybywało słuchaczy, przechodząc w tubalny okrzyk. Czuł zgodność w sercach łowców i strach ustępujący determinacji.
- Zwyciężymy, bo mamy dla kogo żyć! - krzyknął a coraz więcej głów przytaknęło.
- Zwyciężymy, bo to nasze ziemie!
- Nasze! -
usłyszał nieliczne głosy w odpowiedzi.
- CZYJE? -
- NASZE! -
- CZYJE? -
- NASZE! - tym razem krzyknęli wszyscy.
- NO TO NA STANOWISKA! - odkrzyknął Jace widząc jak w łowców wstępuje wiara. Sam też poczuł się zdecydowanie lepiej. Ruszył na swoje stanowisko.

Ostatnie minuty były najtrudniejsze. Dłużyły się niemiłosiernie, chociaż Jace bardzo dobrze wiedział co musi zrobić. Korzystając z magicznego berła wziął się za czarowanie. Nakładał kolejno czary od tych trwających najdłużej. Wyjął mikstury odwagi i rozdał je towarzyszom. Sam wypił jedną z nich. Rzucił też czar ze zwoju pozwalający mu unieść się w powietrze, a na koniec zamknął oczy i zniknął kompletnie ukryty czarem niewidzialności. Podleciał pod sufit chowając się w rogu i czekając na smoka. Jego zadaniem było powstrzymanie czarnego przed lataniem i uniemożliwienie mu ucieczki. Miał tylko nadzieję, że reszta drużyny wie co robi i będzie w stanie go zatłuc.
 
psionik jest offline  
Stary 21-09-2020, 15:56   #274
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Deszcz – odwieczny wróg wszystkich planów. Emi spoglądała w szare niebo cmokając z niezadowoleniem. Pomysł z chrapaniem był świetny, ale nie do końca miał szansę wypalić. Magia różdżki tylko przenosiła jej własny głos, więc nie uda jej się zimitować smoczego chrapania. Do tego pułapka okazała się zbyt skomplikowana, aby ją ostatecznie przerobić na ich potrzeby. Z zaskoczeniem słuchała Jace’a, który ni stąd ni zowąd zaczął zagrzewać ludzi. W jej ocenie inaczej by do tego podeszła, ale nie było już co się wpychać. Zamiast tego pozwoliła sobie wypić miksturę na strach i grzecznie poczekała za swoją kolej do ochronnych czarów Hannskjalda i Laury. Wiedźma zaklęła jej świeżo znaleziony rapier, aby dodatkowo jeszcze wzmocnić jego magię. Nakłuwacz Serc niejako podwójnie dążył teraz do odnajdowania czułych punktów wroga. Kiedy wszyscy ustawili się na swoich miejscach chowając się za ścianami Emi została na środku. Upewniła się, że wszystkie potrzebne mikstury będzie miała pod ręką i dumnie podniosła głowę. Prężąc się trzymała rapier oparty o prawe ramię i czarny sztylet za plecami. Zaczęła śpiewać. Wydarła się głośno w smoczym języku, aby przebić się przez deszcz. Skoro mieli ściągnąć na siebie uwagę smoka to tylko taka opcja jej pozostawała. Słowa zaś były wymyślane na poczekaniu, a każdy kto znał język latających gadów mógł zastanowić się czy przypadkiem dziewczyna nie ma życzenia śmierci.

Oooo! Taak!

Smocza jama, tak duża i tak mokra!

Śmierdzi niczym zmokła sroka!

Pusto w niej już dawno jeeest!

Oooo! Taak!

Co by zrobił jej właściciel

gdyby wiedział, że tu mściciel...

Czekaaa nań!

Oooo! Taak!

Czarna kuro, zmokła kuro

Fruń tu do nas, kwasem ziej

Boś niczego więcej nie wartaaa!

Oooo! Taak!

Kiedy dało się słyszeć bicie skrzydeł już bardzo blisko Emi zmieniła język, aby każdy już mógł zrozumieć. Tak samo słowa nie kierowała już tylko do smoka, ale do swoich towarzyszy samej się nimi również upajając.

Czarnej bestii nadszedł czas!

Nie będzie już nękać nas!

Jej żółte ślepia nie strwożą serc!

Oooo! Taak!

Śpiewając ten zakręciła rapierem w powietrzu samej robiąc piruet. Kiedy się odwracała wycelowała jego końcówkę w wielką wyrwę w ścianie i dachu mając nadzieję, że to właśnie tam zajrzy bestia. Jednocześnie liczyła na to, że wbrew jej własnym słowom gadzi pysk jej nie przestraszy,

~ No Vox, zobaczymy czy się nie poznamy po drugiej stronie! ~ zakrzyknęła w swych myślach zaciskając mocno dłoń na rękojeści obu broni.
 
Asderuki jest offline  
Stary 22-09-2020, 07:43   #275
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Przemowa Jace’a wyraźnie przyniosła spodziewane efekty – zarówno Łowcy, jak i bohaterowie poczuli przypływ nowej energii. Smok mógł być wielkim wyzwaniem, ale od tygodni mierzyli się z przeważającymi siłami, i wychodzili z tego obronną ręką, więc dlaczego teraz miało być inaczej?

Widząc, jak na horyzoncie pojawiła się skrzydlata sylwetka, wszyscy ustawili się na pozycjach, w napięciu czekając na przybycie bestii. Ilość rzuconych przed chwilą zaklęć sprawiała, że powietrze wydawało się delikatnie falować, a skóra mrowiła, jednak każdy utrzymywał pełne skupienie. Przynajmniej do chwili, gdy Emi nie wyskoczyła na środek leża i nie zaczęła śpiewać! Z początku niezrozumiała, wesoła przyśpiewka wywołała kilka syknięć i prób ściągnięcia jej do kryjówki, ale po chwili Łowcy uznali, że musi mieć jakiś plan. Jakkolwiek szalony by nie był, śpiew przy akompaniamencie coraz głośniejszego bicia skrzydeł dodał wszystkim pewności siebie. Smocze zmysły musiały być naprawdę wyostrzone, gdyż szybko usłyszeli gniewny ryk w smoczym.
- KTO ŚMIE!! –

~~Wiesz, że to tak nie działa, prawda? Miło było~~ mentalne mruknięcie Voxa trafiło do dopplerki w ostatniej chwili. Ledwie ułamek sekundy później rozpędzony czarny pocisk uderzył o podłogę leża z takim impetem, że ta aż się zatrzęsła, jakby zaraz miała się rozpaść.


Smok robił imponujące wrażenie, mimo że nie był aż tak wielki jak te z legend. Smukły, wężowy korpus długości kilku metrów z wijącym się ogonem pokryty był czarną łuską, w jaśniejszych miejscach przybierającą kolor ciemnego fioletu. Mające przynajmniej tyle samo rozpiętości rozpostarte skrzydła sprawiały, że bestia wydawała się jeszcze większa, przysłaniając popołudniowe słońce i zaciemniając komnatę. Przy niedoborze światła ogniście zielone oczy smoka jarzyły się potwornym blaskiem na pokrytym kolcami i rogami masywnym łbie. Jego szczęka wydawała się dziwnie skrzywiona, jakby została kiedyś złamana, jednak nie przeszkodziło mu to w kolejnym gniewnym warknięciu.
- KTO ŚMIE KPIĆ Z IBZAIRIAKA BLIZ.... - nie zdołał jednak dokończyć, gdy rozstawiona przez Cobba pułapka zadziałała - kilka sprytnie rozstawionych lin napięło się, zaciskając wokół smoczego tułowia i nie dając mu ruszyć się z miejsca.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 22-09-2020 o 07:51. Powód: Dodany efekt pułapki :)
Sindarin jest offline  
Stary 24-09-2020, 12:44   #276
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Patrzcie dał się złapać jak kurczę w łapy kota!- dziewczyna krzyknęła do zebranych po czym zwróciła się do smoka - Ja śmiem takie oszczerstwa prawić! A teraz jeszcze wyzywam ciebie na pojedynek bestio!
Nie można było tego jednak nazwać pojedynkiem za bardzo. Smok został otoczony przez jej towarzyszy a sama Emi jeszcze nawet nie ruszyła się z miejsca. Nie mniej udało jej się osiągnąć dokładnie to co zamierzała, ściągnęła całą uwagę smoka na siebie. Uśmiechając się dziko doskoczyła do bestii spoglądając jej wprost w żółte ślepia.
- Po zgięciach i skrzydłach bijcie! Padnie szybciej! - krzyknęła na koniec. Bo to był koniec. Zdążyła zobaczyć kątem oka jak Lawina i Rufus zaatakowali smoka, ale ten mimo wszystko cała wściekłość wyładował na dopplerce. Ryknął ze wściekłością i pomimo oplątania sięgnął ją pazurami i kłami. To była chwila w której Emi pomyślała, że może powinna na siebie zarzucić tę ochronną mgłę? Albo poprosić druida o wytrzymałość niedźwiedzia? Nie miało to już jednak znaczenia, bo ciemność nastąpiła zaraz po tym jak pazur przeciął jej twarz na wskroś. Chlupnęła głośno plecami o wodę sadzawki w któęj stała.

***

- Yyy, khe! Khe! - zakaszlała plując resztkami mikstury wlanej jej do gardła. Choć dostrzegła Jace'a nad sobą wpierw płochliwie spojrzała w poszukiwaniu smoka. Zobaczyła wielkie czarne cielsko, ale i odcięty łeb leżący obok.
- Ha! - zakrzyknęła triumfalnie, a strach momentalnie minął. Wygrali!
 
Asderuki jest offline  
Stary 24-09-2020, 16:23   #277
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację

Ktoś mógłby pomyśleć że stara, sprytna bestia nie da się złapać na tak oczywistą podpuchę. Szczęśliwie dla nich, akurat ten smok taki nie był.

Kiedy pierwsze cztery strzały nie trafiły, a jego własne zaklęcie nie zadziałało, druid poczuł ścisk w brzuchu. Tracili przewagę zaskoczenia, a jedynie Rufusowi udało się utoczyć krwi bestii.

Szczęśliwie Cobb zrehabilitował się w oczach wszystkich, trafiając smoka magiczną strzałą właśnie w oko. Przez krótką chwilę byli na górze - Lawina osłabiła smoka, Rufus po raz i po raz kolejny głęboko wcinał się w cielsko smoka, a magiczny łańcuch Jace'a już czaił się nad szyją smoka.

Sprawy znowu się pokiełbasiły, gdy smok zaryczał, podszywając swój ryk magią. Łańcuch rozprysnął się, a większość z Łowców została zmuszona do podania tyłów. Jedynie Ciriero pozostał na placu boju; widać jego porachunki ze smokiem były ważniejsze niż jakaś tam smocza magia. Smok powalił Emi, a jakby tego mało, biegnący na niego Mikel także zapoznał się z bliska ze smoczymi zębami.

Nowy, obcy głos Laury przełamał impas. Niziołka zesłała błogosławieństwo nieznanych patronów, obdarzając wszystkich na placu boju szczęściem na ostatnie chwile walki. Rufus wykorzystał swoje moce by po raz kolejny głęboko ranić smoka i drogo za to zapłacił. Korzystając z skupienia jaszczura na towarzyszu, Mikel dopadł do wroga i urżnał głowę smoka potężnym cięciem.

Było po walce. Po dwóch dniach przygotowań i kilkunastu sekundach walki, dwójka ich towarzyszy i tak leżała bez czucia na ziemi. Szczęścliwie, wciąż dawali oznaki życia.




- Kilka chwil i po strachu - olbrzymia kałamarnica wylądowała z powrotem w jeziorku, a wielka, zębata paszcza stała się znowu brodata i zdatna do mówienia - Zupełnie inaczej niż zdobywaniem fortu, tam przez dobre kilka minut myślałem że już po nas, a tutaj tylko przez chwilę - Hans sypnął wisielczym humorem, plotąc zaklęcia stabilizujace stan powalonych towarzyszy by zabezpieczyć ich do momentu kiedy zdążą im podać coś mocniejszego. Widząc że Jace zabrał się do łowienia Emi z dna jeziorka, druid ruszył odsunać Rufusa od krawędzi wieży by ten przypadkiem nie spadł od jakiegoś śmiertelnego poddrygu smoczyska.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 24-09-2020 o 23:42.
TomBurgle jest offline  
Stary 27-09-2020, 12:31   #278
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rufus czuł wyraźnie pulsowanie krwi w swoich żyłach i dźwięk bicia swojego serca, czas jakby spowolnił gdy stanął w oko w oko z legendarną bestią.

Dzięki niedawno zdobytej mocy wzniósł się w powietrze i z głośnym okrzykiem wbił pulsujący energią topór w grzbiet gada, przebijając jego łuski. Mistyczny oreż jakby ciągnął go w stronę smoka, czyżby był głodny jego krwi, a może była to wola jego przodków? Został strącony uderzeniem skrzydła z grzbietu bestii, która zaryczała straszliwie z wbitą w oko smokobójczą strzałą. Chyba dokonał dobrego wyboru dając je Cobbowi.

Nie miał czasu skupiać się na towarzyszach, widział że Lawina, Mikel i druid, który zmienił się w jakąś ogromną ośmiornicę, też dopadli do smoka.
Najbardziej zdziwiła go Emi, która nie będąć przecież ciężkozbrojną wojowniczką jak on, skupiła na sobie uwagę budzącego grozę stworzenia. Chyba niesprawiedliwie ją wcześniej ocenił, mając za przewrotną istotę...

Niestety nawet zraniony osaczony i zaskoczony smok był nadal śmiertelnym zagrożeniem - skupił swą furię na Emi, rozrywając jej kruche ciało szponami i wyrzucając zakrwawioną z sadzawki. Rufus wściekle doskoczył do boku bestii słyszać w głowie głos swojego dziada, mówiącego mu jak użyć mocy by jego topór na chwilę stał się przejrzysty i mógł przebić smocze łuski jakby było to masło. Szeroki strumień krwi wyleciał z przebitego boku, a potwór wbił spojrzenie wściekłych ślepii w Rufusa. Próbował się osłaniać przed gradem szponów i kłów, ale wielkie cielsko poruszało się z niesamowitą prędkością. Niskie uderzenie ogona wytrąciło go z równowagi, monstrualne szczęki zacisnęły się barku poł-orka, a pazur przebił się przez osłonę magii i płyty zbroji, boleśnie przechodząc po jego torsie.

- "Mam nadzieję że ci się podobało, dziadku, zrobiłem co mogłem." Pomyślał, kiedy ogarnęła go ciemność.

Kiedy obudził się, czuł to dziwne łaskotanie, oznaczające działanie leczniczej magii. Nad nim stała jakaś niziołka, przypomniał sobie że to nowa postać Laury. Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością, podnosząc do góry i rozglądając dookoła. Od razu zauważył pozbawione głowy cielsko. Emi też wstawała na nogi, trupów nie widział.

- Brawo, czyje to dzieło? I chyba tym razem nikt nie zginął co? - Wyszczerzył się szeroko z uczuciem triumfu.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 27-09-2020 o 12:34.
Lord Melkor jest offline  
Stary 27-09-2020, 21:15   #279
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura starałą się tym razem trzymać z tyłu. Jakość podróż w limbo dwa razy w ciągu tygodnia nie było w jej planach. Zdążyła rzucić wszystkie czary wspomagające towarzyszy i siebie.
Widząc jak Emi została … wyeliminowana przez smoka wyszła na środek pomieszczenia i rzuciła czar. Wysłała z nim Gackosława by zapewnić dziewczynie przeżycie...albo przynajmniej jeszcze parę sekund życia. Zaraz potem rzuciła drugi czar wspomagające morale sojuszników ale było za późno. Część łowców już uciekała.

Przywołała do siebie swojego chowańca by ten zaniósł Emi kolejną porcję leczącej magii. Niestety nietoperz prawie stracił życie.
- Nie! - Laura krzyknęła widząc jak Gackosław lewno uleciał z resztką życia.
Na szczęście walka dobiegła końca zanim się na dobre zaczęła. Wiedźma mogła zająć się leczeniem rannych których na szczęście było mało.
 
Obca jest offline  
Stary 28-09-2020, 01:27   #280
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację


Bestia robiła ogromne wrażenie. Nie był może największym przedstawicielem swojego gatunku, ale podobnie jak inne osobniki, aż proponował pierwotną grozą.

Mikel ledwie stłumił lęk wywołany pojawieniem się ich nowego przeciwnika. Żadna ilość przygotowań i planowania nie jest w stanie przygotować człowieka na pierwsze spotkanie ze smokiem. Kilka pierwszych sekund strach walczył z podziwem, a tymczasem walka zdążyła się już rozpocząć.

Emi wyskoczyła na środek, wzywając smoka na pojedynek, co szybko skończyło się dla niej nieomal tragicznie. Szczęka potwora zacisneła się na ciele kobiety, po czym smok cisnął nią jak lalkę. W tym samym momencie zaatakowali Rufus, Hans - Morski Potwór i Lawina, poleciały strzały, niestety w większości niecelne. Mikel ruszył do ataku, nadziewane się na smoczy pysk i paskudnie pudlując.

Wyglądało na to, że poza Rufusem, który kilka razy mocno zranił przeciwnika i Cobbem, który prawie go oślepił, nikt nie jest w stanie poważnie zaszkodzić bestii. Nawet magiczny łańcuch Jace'a roztrzaskał się w kontakcie z czarną łuską.

Wtedy w końcu Laura, która chwilę wcześniej przesłała za pośrednictwem Gackosława, magiczne wsparcie Emi, zesłała swoje błogosławieństwo na pole bitwy. Rufus jeszcze raz trafił, ale odwet smoka był niemal zabójczy i półork padł nieprzytomny. Gacek również ucierpiał.
Przez kilka sekund wydawało się, że już po nich. Prawie wszyscy łowcy zdążyli się ewakuować z placu boju. Kiedy wydawało się, że szala przechyla się na korzyść jaszczura, Mikel wyprowadził drugie cięcie, tym razem trafiając i odcinając smoczą głowę. Walką była zakończona kilkanaście sekund po tym, jak się zaczęła.

Wojownik nieco oszołomiony sukcesem, zagapił się na spadające cielsko. Kiedy korpus uderzył o ziemię, chłopak momentalnie oprzytomniał. Rzucił się w stronę Emi, ale ubiegł go już Jace. Zakręcił w stronę rannego półorka i pomógł siostrze postawić go na nogi.

-Nasze wspólne. - odpowiedział Rufusowi - Tym razem bez strat.


 
shewa92 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172