Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2020, 13:28   #431
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Karl był prawie w swoim żywiole. Gdyby był w dobrym lokalu, w którym dziwki podawałyby hipokras i uciechę Ranalda, a zamiast odgłosu skrzydeł, harkotu nieumarłych byłby kojący głos gęśli i fletów, przygrywających "do kotleta", a zamiast zapachu spoconych ciał, krwi i rozkładającego się, gnijącego mięsa byłby zapach porządnie wypieczonej wołowiny, to byłby w swoim żywiole. Prawie robi wielką różnicę, jak mawiają mędrcy, choć jedyni jakich Karl znał zwykli maczać swoje sumiaste wąsiska w piwie, obszczypywać dziewki, i narzekać, jak to w czasach ich młodości było wszystko inaczej.

Wspólny atak nie wyszedł tak do końca źle. Wielki ożywieniec, o ile to coś nim było zaliczył ciosy niemal od całej ich ekipy. Przepiękny strzał Saxy niemal przebił czaszkę stwora. Normalnie, każdy żywy po czymś takim nakrywał się nogami. Stwór jednak wciąż stał i machał tymi wielkimi ramionami. Karl spróbował innej taktyki. Wiedząc, że ma z tyłu całkiem ogarniętego strzelca, postanowił zaatakować nogi, tnąc zamachem zza okrągłej tarczy, od dołu, celując w pachwinę stwora. Pierwszy cios nie za bardzo mu jednak wyszedł, bo zataczający się po strzale Saxy pochylił się łbem w stronę Karla, przez co przepiękny cios zamiast w nogę, trafił prosto w twardy jak głaz czerep stwora. Ostrze wygięło się, błysnęło w blasku latarni i odbiło się, odłupując z czaszki spory płat zgniłego mięsa i czerwonej juchy.
Stwór zawył i ryknął głośno, owiewając rzezimieszka zgniłym oddechem, ten jednak ugiął kolana, niemal klękając i ciął poprzecznie, niczym żniwiarz kosą, trafiając tym razem w łydkę stwora. Ostrze przecięło twardą, kostropatą skórę, i zgrzytając prześlizgnęło się po kości.
-Kurwa... - zaklął rzezimieszek widząc, że jego ciosy nie robią na stworze żadnego wrażenia. Ostatnie cięcie mogłoby odciąć normalnemu człowiekowi nogę. Jeśli trafiłby wyżej, już oglądałby czyjeś flaki na podłodze.
Stwór nie zamierzał się jednak poddawać, i nawet kontratakował z pewnym wigorem.

"Dobrze, że nie miał żadnej pały ani nic..." pomyślał widząc szybującego pod ścianę Franza, i szukając kolejnego otwarcia. To nie było takie trudne go znaleźć. Stwór był wielki, ich było więcej, i było kwestią czasu kiedy go porąbią na kawałki.

Pacnięcie w tarczę ostrzegło przed ciosem brudnych pazurów więc odepchnął napastnika tarczą. W samą porę, ale sytuacja stawała się rozpaczliwa. Trupy wlewały się przez niezatarasowany już niczym otwór w podłodze.
Rzucił okiem w tył, widząc Katerinę, Oliwię i Saxę.
"Strzelec, i dwie magiczki. Jeśli one tego nie ogarną, nic tu po nas..." pomyślał, zamierzając osłaniać je przed napierającą falą ożywieńców tak długo, jak się da.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline