Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2020, 17:51   #213
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 92 - 2037.V.14; cz; noc

Czas: 2037.V.14; cz; noc; g. 01:45
Miejsce: pd od St.Louis, poza miastem; Imperial; wschodnie rejony miasta
Warunki: bezludna okolica, cisza, ziąb, noc, deszcz


Okazało się, że bandyci nie są żadnym, poważnym wyzwaniem dla wyszkolonych operatorów działu zbrojnego X-COM. Zwłaszcza jak ci drudzy mieli za sobą efekt zaskoczenia. Ale i sami zostali zaskoczeni niespodziewanymi wypadkami. Koniec końców to jednak xcomowcy byli górą chociaż nie wszystko poszło zgodnie z planem i nie obeszło się bez strat.

- Hej siostro, wyliższesz się z tego. - Ruben próbował pocieszyś Dunkierkę i dodać jej otuchy. Siedział na ławeczce furgonetki jaką przyjechali tu z Nancy. Agentka wywiadu po zdjęciu pancerza ze strzelca wyborowego właśnie starała sie zdezynfekować jej rany i wstrzyknąć lecznicze stymulanty łagodzące ból i przyspieszające gojenie się ran.

- Zawieziemy cię do bazy. Tam cię obejrzy Lena i reszta. Ja cię tylko tak spróbuję zaklajstrować. - Nancy uwijała się jak mogła korzystając z tego, że Ruben oświetlał jej pole manewru latarką. Oboje dość szybko uwinęli się z tym przekaźnikiem, ledwo przyjechł drugi wóz i Yoshiaki przekazała Rubenowi potrzebny do majstrowania zestaw. Nie było to dziwne bo Moritz chciał się rozejrzeć po miejscu akcji to chociaż przyjechali z godzinę przed północą to dość długo czekali aż zbrojni się poszarogęszą po swojemu. Koniec końców szef zbrojnych uznał, że najlepiej zrobić akcję w środku nocy jak tamci się pośpią. Czekali więc w mżawce a potem w deszczu aż światła w szkole stopniowo pogasną. A potem jeszcze trochę.

Wtedy Mortiz sarkał, że to duży budynek i teren jak na ich team. Ale miał nadzieję, że jak tamci się pośpią to będą w jednym miejscu. Mogło się wtedy udać wybrać ich jak ryby z saka. Wolałby pewnie mieć więcej czasu na przygotowania i rozpoznanie no ale sytuacja i zobowiązania na innym polu zmuszały ich do przeprowadzenia akcji jak najszybciej.

Wdle tego planu dwie grupy miały wejść z dwóch stron. Najpierw na ile się da to Faust i Strauss mieli skrócić dystans po cichutku wchodząc od frontu budynku a potem wewnątrz przejść na tyły co by mogło dać atak z jednej strony. Zaś Moritz i Junior mieli wejść od strony boiska, też od tyłu. Dunkierka rozlokowała się na piętrze jednego z sąsiednich budynków mając na oku i pod lufą całe boisko i te okna co po północy stopniowo gasły. No i w rezerwie był Yuan. Ponieważ MEC za cholerę nie mógł być dyskretny no to miał wkroczyć do akcji jak pierwsza dwa duety zajmą swoją pozycję albo zostaną wykryci. Mimo wszystko chińskiemu sierżantowi nie uśmiechało się strzelać do ludzi. Nawet jak wysłuchał w samochodzie Lawa o co tu chodzi.

- To sprawa policji. My jesteśmy by walczyć z kosmitami. - mruknął wtedy wcale nie ukrywając swojego zadowolenia. No ale obiecał, że nie będzie się biernie przyglądał jakby doszło do walki. Niemniej miał chyba nadzieję, że do walki nie dojdzie.

Więc gdy już z godzina minęła odkąd w budynku zgasły ostatnie światła a drobna mżawka przeszła w pełnoprawny deszcz Moritz dał sygnał do rozpoczęcia akcji. Dwa duty zbrojnych ruszyły z wycelowaną bronią ku swoim celom. Dron kierowany przez Yoshiaki pokazywał w noktowizyjnej kamerze obraz z góry. Jak dwie pary sylwetek sprawnie jak na jakichś manewrach zbliżają się do budynku w którym były uśpione cele. Napięcie rosło. O ile Faust i Strauss znikli dość prędko z widoku reszty gdy weszli do budynku to Moritz i Junior mieli do przebycia większość boiska. Potencjalnie to była najbardziej niebezpieczna część operacji. Jeśli tamci by mieli jakiś ckm czy nawet broń ręczną no to mogło być ciężko. Dlatego właśnie na wsparcie mieli strzelca wyborowego.

Ale okazało się, że Czerwone Dłonie też miały swoje sztuczki. Zanim jeszcze duet niebieskich dotarł do drzwi od boiska w trzewiach budynku doszło do eksplozji i krzyków. W eterze zrobiło się zamieszanie gdy w pierwszych paru chwilach nie było wiadomo co się stało a słychać było krzyk boleści i przekleństwa Fausta i Straussa.

- Miny! - krzyknął Faust nieco rozjaśniając obraz sytuacji. - Nic mi nie jest! Ruszamy dalej! - Dave ogarnął się po tym zaskoczeniu i chociarz mina wybuchła mu prosto w pierś to pancerz znacznie złągodził jej działanie. Była zamontowana w przejściu jako pułapka. Ale niezbyt mocna więc teraz gdy zaskoczenie minęło to dał znać by ruszać dalej. Z zawziętym wyrazem twarzy chwycił mocniej swój ciężki młot i parł dalej wraz z towarzyszem.

- Yuan naprzód! - Moritz widząc, że z cichej akcji już nici improwizował. Liczyli się co prawda, że mogą zostać wykryci ale o minach jakoś nikt nie pomyślał. Tego po zwykłych bandytach chyba nikt nie oczekiwał. Yuan potwierdził rozkaz i ruszył swoim stalowym cielskiem rozchlapując błoto i kałuże ruszył za róg a potem jak dwunożna miniaturka jakiegoś mecha nadciągał jako nieuchronna zagłada.

Ale eksplozji nie dało się przespać więc i zaalarmowała gangerów. Pobudzili się i na szybko starali się ogarnąć sytuację. Gdy przez okno dojrzeli w ciemnościach nocy kroczącą, potężną sylwetkę chyba spanikowali.

- Advent! Spieprzamy! - Faust i Strauss co byli najbliżej nich nawet słyszeli ich przestraszone głosy. Nie było się co dziwić, że zostali wzięci za pacyfikatrów Adventu. Kto inny miałby takie potężne mechy? Właśnie duet “czerwonych” jako pierwszy nawiązał walkę z rabusiami. Gdy tamci nie mieli zamiaru walczyć z Adventem tylko prysnąć jak najszybciej i jak najdalej. Więc rzucili się do ucieczki dopinajac ubrania i kierując się jak najdalej od boiska. I część prawie wpadła na dwóch xcomowców. Wywiązała się krótka chaotyczna szarpanina i strzelanina reszta skorzystała z okazji i uciekła w przeciwną. Część próbowała dostać się do samochodów i zwiać ale tam już była dwójka “niebieskich”. Moritz i Junior odgonili ich ogniem swojej broni a tamci nie bardzo stawiali opór wybierając taktyczny odwrót.

Koniec końców większość bandy Czerwonych zwiała. Część pewnie była ranna bo zostawiali krwawe ślady ale nie dało się po nich poznać jak bardzo ranna. Dron Yoshiaki pokazywał jak ich jasnozielone sylwetki pojedynczo i parami wybiegają z budynku szkoły i znikają w pobliskich budynkach. Część kulała albo trzymała się za obolałe miejsca. Tak jak mówił przed akcją Moritz, xcomowcy mieli za mało ludzi by chociaż dozorować ta duży teren więc nie mieli jak ścigać zbiegów zwłaszcza jak to nie było ich głównym celem. “Dłonie” zostawili zdobywcom swoją kryjówkę razem z dwoma ciałami zabitych i ciężko rannych kolegów. Główny cel zadania - odbicie chemikaliów Bailey’a został osiągnięci. Xcomowcy wyszli z tego prawie bez szwanku. Faus był tylko lekko ranny od tego pierwszego IED jaki zainicjował całą akcję.

Wtedy Moritz zarządził koniec akcji i Dunkierka dołączyła do reszty. Znaczy miała. Ale gdy schodziła z tego piętra gdzie przez całą akcję miała swój posterunek to stare schody zawaliły się pod nią grzebiąc ją po sobą. Do tego te ostre kawałki drewna i metalu wbiły się i przygwoździły operatorkę broni wyborowej do ziemi. Potrzebna była pomoc Yuana aby ją wyciągnąć z tego gruzowiska. No i najbliżej byli Ruben i Nancy więc sierżant z czasów Inwazji przyniósł ją do ich furgonetki. Tam właśnie para zwiadowców mogła zdjąć z niej pancerz i spróbować opatrzyć gdy główna część grupy wciąż była w budynku szkoły.

Koniec końców Dunkierka okazała się najpoważniej ranna w tej nocnej operacji. Ale Czerwone Dłonie zwiały zostawiając swoją kryjówkę, towar i samochody. Wśród zabitych nie było ani “Hooka” ani wytatuowanej Norweżki. Nomen omen za to znaleźli spodnie Grety. Razem z pluskwą i telefonem. Więc plany śledzenia jej spaliły na panewce.

- To co z tym teraz zrobimy? Sporo tego. - Moritz zapytał Lawa gdy już razem oglądali te zdobycze. Tych było całkiem sporo. Chociaż ich wartość była trudna do oszacowania. Widocznie banda użytkowała tą kryjówkę dłuższy czas bo walało się tu sporo śladów dłuższej obecności. Od resztek jedzenia, pustych butelek, niezliczonych kiepów przez ubrania, holo, broń i prochy. No a w jednej ze starych klas znaleźli jakieś pudła pełne jakichś proszków i pojemników. To mogły być te prochy jakie zrabowali chemikom Bailey’a. Chociaż pewności nikt z xcomowców nie miał. Ale faktycznie mogło to zająć sporą część ładowni furgonetki. Niemniej w sali gimnastycznej stało kilka różnych samochodów pozostawionych przez dłonie od osobówek, przez motocykle aż po pickupy i furgonetki więc pod tym względem nie trzeba było się martwić na brak środków transportu.

- Wzięli nas za Advent? Nie no co oni ślepi są? - Junior zaś nie mógł uwierzyć w opowieść Straussa i chyba nawet się “poczuł”, że ktoś mógł pomylić X-COM z ADVENT-em. Chociaż nie na darmo przysłowie mówiło, że w nocy wszystkie koty są szare a w świecie gdzie X-COM była już echem przeszłości skojarzenia z siłami rządowymi ludzi i kosmitów interwenujących w takiej sytuacji właściwie były dość naturalne.


---


Mecha 92

trasa browar - Imperial, wóz 1: Kostnica 1 > poszło gładko - jest trochę szybciej ok 30% i jeszcze jakiś bonus, skrytka, znajomy, przedmiot


trasa browar - Imperial, wóz 2: Kostnica 5 > standard - udało się przejechać bez sensacji


Stan Zdrowia po walce:

Moritz Kostnica 2 > 10/10 > 10/10 s.zdrowy

Faust Kostnica 8 > 12/12 > 9/12 s.ranny

Dunkierka Kostnica 10 > 10/10 > 3/10 s.ciężki

Junior Kostnica 4 > 10/10 > 10/10 s.zdrowy

Strauss Kostnica 3 > 10/10 > 10/10 s.zdrowy

Yuan Kostnica 7,3 > 3 20/20 > 20/20 s.zdrowy
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline