Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2020, 18:53   #2
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Asperę pozbawiono wszelkich oznaczeń czy insigni regimentu na mundurze i zamknięto w karcerze nie tłumacząc nic więcej. Po kilku dniach kobietę wyprowadzono i ze skutymi kończynami wsadzono do lekkiego arvusa.

[MEDIA]https://vignette.wikia.nocookie.net/warhammer40k/images/1/1d/Arvus1.png[/MEDIA]

W transporter było dwóch gwardzistów z żandarmerii. Żandarmi mieli hełmy zasłaniające twarze. Nie żeby Aspera planowała gaić gadkę. Żandarmeria rozmowna nigdy nie była. Szczególnie względem takich jak ona. Gwardziści posadzili ją na siedzeniu i przypięli doń pasami.

Aspera szybko zorientowała się, że pilot arvusa zamierza wyjść z atmosfery. Wyglądało na to, że wywożą ją na orbitę, na jakąś większą jednostkę.


Po kilkudziesięciu minutach faktycznie zbliżali się do fregaty

[MEDIA]https://malleus.dk/library/warhammer40k/blueprints/mundus-vecturae/entripid.jpg[/MEDIA]

Żandarmi wyprowadzili Asperę przez śluzę, tutaj kobieta mogła zobaczyć kto ją odbiera.

[MEDIA]https://cosplaytime.pl/uploads/2020/07/5f23bca791246.jpg[/MEDIA]

Para Adeptus Arbites. To był okręt penitencjarny.

Arbitrzy prowadzili Asperę przez pokłady, kobieta słyszała okazjonalne okrzyki więźniów zza krat czy drzwi. Do nozdrzy dochodził charakterystyczny smród jaki generowała duża liczba ludzi na małej powierzchni…

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/d1/d0/bf/d1d0bf9ff51fb863897893563f55ba25.jpg[/MEDIA]

- Stać. - poleciła arbitorka zatrzymując się wraz z towarzyszem koło jednej z cel. Arbiter otworzył drzwi i bezceremonialnie wepchnął Asperę do środka. Zamek zatrzasnął się za plecami kobiety.
Przed nią zaś stał komitet powitalny.

[MEDIA]https://1.bp.blogspot.com/-EZUsFGzeCZU/X2-lcNVcjfI/AAAAAAAAivE/yIV2-f6QIXUf_KDRrtI4GBexr6p4X1btgCLcBGAsYHQ/s1318/wi%25C4%2599zniarki.jpg[/MEDIA]

- Fajne ciuchy ruro - zauważyła jedna z nich mając na myśli to co zostało z regulaminowego munduru Aspery - rozbieraj się.


Szczęśliwi ci, którym w ciągu paru sekund przed śmiercią miga przed oczami całe życie. Szczęśliwi, bo to znaczy, że nie musieli czekać dłużej. Z drugiej strony, kiedy tkwisz cały czas w machinie strachu, słysząc raz po raz wystrzały rewolweru, słysząc krzyki ludzi, z którymi niejednokrotnie piło się, grało w karty i chroniło wzajemnie tyłki na froncie... dociera do Ciebie świadomość, że cały ten upiorny strach, którego doświadczasz, to nic innego jak wybór. Owszem, zagrożenie jest realne, jednak to, czy się go boisz... to twoja decyzja.

Aspera postanowiła więc już się nie bać. A może po prostu natężenie emocji doprowadziło do jakiegoś uszkodzenia w jej mózgu? Tego nie wiedziała i po prawdzie nie czuła potrzeby posiadania tej wiedzy.

W ciągu kilku godzin straciła wszystko - broń, cel, pozycję, oddział, z którego część osób, była dla niej prawie jak rodzina (szczególnie, że tej nie posiadała już od dłuższego czasu, wliczając zaginięcie starszego brata), a jednak kobieta nie chciała umierać. Instynkt przetrwania był w niej silny, silniejszy niż duma czy godność, a teraz gdy na dodatek nie miała już nic do stracenia, instynkt determinował każdy jej ruch.
W pierwszym momencie chwyciła za poły koszuli i machinalnie zaczęła ją rozpinać. Zatrzymała się jednak w połowie, przyglądając się więźniarkom. Żadna z nich nie miała oficjalnych, nadanych mocą imperatora uprawnień, by wydawać polecenia byłej podporucznik 26 plutonu piechoty zmechanizowanej DIV 0-6 Gwardii Imperialnej. Nawet teraz, gdy została zdegradowana, żadna z tych kobiet nie była od niej lepsza. A zatem to, kto kogo będzie słuchał zależało wyłącznie od najdawniejszej spośród wykładni kastowości: siły.
Nie odzywając się, Aspera przyjęła pozycję do walki wręcz, lustrując jednocześnie potencjalne przeciwniczki i oceniając ich sprawność bojową.

- Pff.. - “gadatliwa” więźniarka wyszczerzyła się - Ty paczcie jaka kurwa, się zatrzymała i na napiwek czeka.
- ty może uważaj, z gwardii chyba jest nie
- Z dupy, skoro ją tu wsadzili.
- Też racja
- Pewnie za to kurestwo
- he
- hehe
- Dobra, brać tą szmatę, tylko nie podrzyjta ubrań! - po tym zawołaniu trzy baby rzuciły się na Asperę dwie zaś pozostały w tyle.

<rzut walka wręcz: 4 sukcesy>

Gwardzistka zdołała położyć dwoje pięści na twarzy pierwszej z kobiet cztery razy zanim ta osunęła się znokautowana na podłogę. Z tą też chwilą pozostałe dwie zatrzymały się. Jedna zręcznym gestem zmieniła tor swojej dłoni (którą ewidentnie chciała uderzyć Asperę) tak by zaczesać nią własne rozczochrane włosy.
- Albo i nie - powiedziała kobieta, która wcześniej zarzuciła nowo przybyłej złe prowadzenie.
Była gwardzistka rozejrzała się, po czym opuściła gardę, wciąż jednak zachowując dystans.
- Podporucznik Asss... - urwała, przypominając sobie o degradacji. - To bez znaczenia. Jestem Aspera. Chcecie się tłuc, czy pokażecie mi wyro? Przy czym, jeśli chcecie się tłuc, sama sobie je potem wybiorę.
Z górnego łóżka doleciał czyjś rechot. Po chwili spod starego szarego koca ukazała się kolejna babia gęba. Do tego z przepaską na oku…
- Nie bądź taka cwana świeżyno - powiedziała - nawet jeśli faktycznie wszystkim dasz radę to kiedyś na tym łóżku będziesz musiała usnąć nie? Chyba chcesz się obudzić? Albo nie obudzić się na przykład ślepa? Hm? - zauważyła po czym machnęła dłonią na wciąż stojące przy Asperze więźniarki - zabierzcie Miszke z podłogi i zobaczcie co z nią, ogarnijcie ten burdel bo wpadną tu straże - to powiedziawszy przeniosła wzrok z powrotem na ex-gwardzistkę. - Maszka może przyfrajerzyła ale fakt pozostaje faktem. Wszystkich nie załatwisz, musisz się jakoś z nami dogadać. Pokaż co masz co możesz nam dać.
Ciemnowłosa kobieta, której twarz mogła być zarówno dobrze zachowanym obliczem 40-letniej kobiety, jak i zmęczoną facjatą 20-latki, popatrzyła na jednooką bez emocji.
- Wiem o tym, dlatego się wam przedstawiłam zamiast lać dalej.
Jej wzrok skierował się na więźniarki, które właśnie podnosiły z ziemi niejaką Miszkę. Kiedy kobieta zachwiała się, podtrzymała ją odruchowo, choć tamta zaraz się wyrwała. Aspera wróciła na poprzednią pozycję.
- Dbacie o swoich, to dobrze. Mogę wam pomagać. Też kiedyś... - zająknęła się - dbałam o swoich. Moja wartość jest oczywista. Mogę was chronić, mogę pracować za dwie, gdy trzeba. W zamian oczekuję tylko spokoju i pewnej autonomii.
Znów zwróciła głowę w kierunku leżącej kobiety.
- Może cię to zdziwi, sokole oko, ale nie każdy mięśniak jest idiotą. Masz rację, każdy musi spać, ale do czasu kiedy mi się spać zachce, mogę tłuc was jedną po drugiej do śmierci, aż strażnicy postanowią wrzucić mnie do izolatki... albo nie zostanie żadna z was.

<rzut na perswazję, 2 sukcesy>
Kobieta uśmiechnęła się.
- Będziesz spać ze mną. Jak widzisz tu są tylko cztery koja - kobieta obiegła celę spojrzeniem, prostokątne pomieszczenie miało jakieś 25 metrów kwadratowych. Naprzeciw drzwi znajdowała się toaleta oraz zlew. Dwa piętrowe łóżka były na lewej ścianie, do prawej był przykręcony blat mogący służyć za stół dla czterech osób. W celi było ponad dwa razy tyle…
- Ja jestem Gruba - przedstawiła się kobieta - Miszkę już poznałaś… Florę i Rosę też - wskazała na kobiety które oparły obitą Miszkę o ścianę a wcześniej wraz z nią “szykowały” się na Asperę.
- To jest Sola - Gruba wskazała z kolei na dziewczynę, która podeszła do zlewu i zmoczyła kawałek szmaty którą zaczęła potem przecierać Miszce twarz.
- Na sraczu Lidia - Gruba wykonała gest w kierunku toalety na dziewuchę z posępną miną.
- Xandra i Val - Gruba wskazała dwie kobiety przy stole zażarcie siłujące się na rękę i nie zważające na nic co działo się dookoła.
- i Victrix - przedstawiła sylwetkę skuloną i wciśniętą w kąt między łóżkami a toaletą - ale ona jest na zejściu odkąd ją tu przywlekli tydzień temu, niedługo powinno jej przejść.
- Jak przynoszą żarcie to ja jem pierwsza, potem możesz być ty, ale pewnie Xandra i Val się wkurwią, nie próbuj się z nimi dogadać, nie bardzo rozumieją i w sumie nie ma co się dziwić, ten ich bełkot nawet nie przypomina żadnego narzecza gotyku.
- Pytania?
Aspera stała sztywno, usilnie spychając kiełkującą myśl na dno świadomości. Ona jednak nie dawała się tak łatwo przytłumić, jak chwast, łapiąc się każdego ziarnka zwątpienia i na nim rosnąc. Ta myśl brzmiała następująco: “Tak ma wyglądać moje dalsze życie? Faktycznie śmierć byłaby wybawieniem...”
Trzeba było odwrócić uwagę od własnych odczuć.
- Co znaczy, że tamta jest na zejściu? - była gwardzistka wskazała skuloną sylwetkę w kącie. - Chora czy jakieś dragi?
- Ćpun, pewnie zajebał kogoś dla działki dlatego tu siedzi. - zauważyła Flora.
- Um… - stęknęła z kibla Lidia - odezwała się ta co nikogo nie zajebała co?... - rzuciła z przekąsem.
- Przynajmniej przy tym wenery nie złapałam jak co poniektórzy… - Flora odbiła piłkę z powrotem do Lidii. Ta ostatnia teatralnie złapała się za policzki.
- Kurwa, ty to lubisz kręcić jęzorem co Flora? Choć wyliżesz mi pizde po szczaniu.
- Marz dalej krowo… - padło tylko w odpowiedzi.
- A ja tam się cieszę, że ćpunek siedzi sobie w kącie - odezwała się za to Rosa - przynajmniej większość wszy siedzi na niej a nie na nas. Po tej uwadze wszystkie więźniarki kiwnęły bezdźwięcznie głowami. Za wyjątkiem siłujących się na łapę Xandry i Val.
No i oczywiście Victrix.

- Ale mi zajebała… - Miszce powoli wracała świadomość.
- Nie ruszaj szczęką to nie będzie tak boleć - uspokajająco radziła, głaszcząca ją po czole Sola.
- Ta Miszka, lepiej słuchaj się Soli… - Lidia wyszczerzyła się perfidnie - bo cię we śnie zapierdoli… ha ha ha… - zarechotała.
- Ha ha - Zawtórowała jej Flora
- Hehe - Oraz Rosa.
Sama Sola w ogóle nie przejmowała się przycinkami trójki.
Aspera nie zareagowała. Jej świadomość znów wróciła do placu egzekucyjnego. Tak jak i wiele razy później - zarówno w śnie, jak i na jawie.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 27-09-2020 o 19:18.
Mira jest offline