Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-09-2020, 20:14   #1
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
[40k=18+] Mroczne Imperium


[MEDIA]https://www.warhammer-community.com/wp-content/uploads/2017/05/New40kDarkImpRift.jpg[/MEDIA]
W następstwie Trzynastej Czarnej Krucjaty Abbadona Niszczyciela i upadku Wrót Kadii, bezprecedensowe burze osnowy rozszalały się w kosmosie tworząc szczelinę w rzeczywistości - Cicatrix Maledictum. Szczelina przebiegając poprzez galaktykę podzieliła ją i Imperium na dwie części: Imperium Sanctus gdzie światło Astronomikonu jest widoczne, oraz Imperium Nihilus - Mroczne Imperium, któremu wypływające z Wielkiej Szczeliny moce Immaterium blokują dopływ światła Imperatora.

Zdradzieckie legiony i obce armie oblegają niezliczone światy, całe sektory zniknęły w otchłani, Niewielu odważa się spekulować, jakie bezimienne horrory panoszą się w osłabionych i odizolowanych zakątkach kosmosu.

Nim zostają straceni za swoją herezję, fałszywi prorocy i kaznodzieje w całej galaktyce mówią, że oto nadszedł czas ostateczny, kiedy Imperium wreszcie rozpadnie się w drżącą kolekcję zniszczonych państwek i zostanie pochłonięte przez nadciągającą ciemność.

Lecz wszechświat jest ogromny i cokolwiek się nie stanie, ciebie nikt nie będzie żałować...


***

Aspera - wprowadzenie

Z waszego… z “twojego” batalionu zostało raptem stu ludzi. Znałaś każdą z tych twarzy. Sto ludzi można było rozstrzelać za jednym podejściem, wystarczyło ustawić setkę żołnierzy naprzeciw setce straceńców. W ten sposób cały batalion (nawet gdyby był w pełnym składzie) można by było rozstrzelać w dziesięć salw. Huk stu karabinów dziesięciokrotnie, tysiąc ciał w niespełna pół minuty.
Ale nie…
Komisarz musiała to zrobić osobiście, własnym regulaminowym rewolwerem. Taka już była Woronowa.
[MEDIA]https://1.bp.blogspot.com/-ttn9G2-Qezw/X2-NHC1_wCI/AAAAAAAAiu4/ALQEp0Us9dQ42wW2UD8Ndne0Nbu6gRKnwCLcBGAsYHQ/s545/komisarz1.jpg[/MEDIA]
Rewolwery były przez ludzkość konstruowane chyba od zawsze, oryginalna konstrukcja tej broni wyprzedzała chyba nawet takie urządzenia jak latarka czy binokle. Na Tron… czy w ogóle kiedyś ich nie było? Dusza mechanizmu opartego o tak archaiczną i sprawdzoną technologię, była miła człowiekowi i gwarantowała doskonały poziom niezawodności.

Rewolwer Woronowej mieścił oczywiście tylko sześć naboi i co tyle też strzałów komisarz musiała go przeładować. Woronowej od świtu towarzyszył żołnierz noszący za nią worek z amunicją. Było niemal południe, worek był bardziej pusty niż pełny.

Komisarz obwieściła, że straceńcy nie są nawet warci jednej kuli, dlatego kazała im stawać dwójkami tyłem do siebie ze stykającymi się potylicami. Woronowa strzelała z przyłożenia w czoło pierwszego, z drugiego zaś pocisk wychodził. Ale częściej w nim zostawał. Tym sposobem między uzupełnieniem magazynku na ziemię padało dwunastu skazańców.

Od rana Woronowa przeładowała rewolwer już siedemdziesiąt pięć razy. Jeśli nie zawiodła cię algebra to komisarz będzie musiała przeładować jeszcze osiem razy…

Oczywiście zdarzali się desperaci, którzy próbowali się wyrwać, uciec. Nie żeby to miało jakikolwiek sens: komisarz postanowiła rozprawić się z batalionem własnym rewolwerem, ale dysponowała całą dywizją. To dobrze więc, że nie zdecydowała ich wszystkich na przykład zadeptać…
Nie… to by nie było regulaminowe. Karą za niesubordynację była śmierć przez rozstrzelanie.

“Plugawe dna” nie ułatwiały poczciwej komisarz służby. Woronowa musiała dziesięć razy rozkazać żołnierzom obezwładnienie krnąbrnych skazańców.

Komisarz od rana nie zrobiła sobie żadnej przerwy, nie napiła się też choćby łyka wody. Prawdą było to że ze Schola Progenium wychodzili najlepsi.

***

Po kolejnych czterech przeładowaniach rewolweru zorientowałaś się, że twoja algebra jednak nie jest aż tak dobra. A może nie tylko twoja? Woronowa też wydawała się pałać jakąś nową falą wściekłości. Wychodziło na to, że dla jednego skazańca, tego, któremu przyjdzie być dziewięćset dziewięćdziesiątym siódmym zabitym będzie trzeba załadować oddzielną kulę.

***

Wyjątkowo rozsierdzona, zlana potem Woronowa upychała właśnie naboje w magazynek swojego reulaminowego rewolweru. Wśród niemal tysiąca ciał zostało was tylko trzynastu. W stronę komisarz biegł pośpiesznie voxoperator. Żołnierz niemal potknął się o jedno z ciał. Chłopak nie mógł mieć więcej niż szesnaście lat w dłoni ściskał kopertę, gdy zatrzymał się przed komisarz, zasalutował i wręczył ją kobiecie. Woronowa zabrała papiery i natychmiast przeczytała. Jej wzrok spoczął na tobie. Komisarz złożyła kopertę i schowała ją do płaszcza, odesłała gestem voxoperatora.

Rewolwer był znów naładowany.
Woronowa wywołała cię z szeregu. Wystąpiłaś.
Pozostałej dwunastce, kobieta kazała stanąć w dwuszeregu i w dwójkach odwrócić się do siebie plecami. Tak samo jak siedemdziesiąt dziewięć razy wcześniej tego przedpołudnia.

Komisarz stanęła naprzeciw pierwszej dwójki, Przyłożyła lufę do czoła chłopaka który miał siedemnaście lat. Wiedziałaś to bo znałaś go dobrze. Wszystkich tych tutaj dobrze znałaś.

Strzał.

Komisarz przeszła dwa kroki.

Strzał.

Kolejne dwa kroki

Strzał

Dwa kroki

Strzał

Krok, krok

Strzał

Została jedna dwójka i ty. Czułaś zapach krwi, moczu i łez. Została jedna kula. Woronowa ominęła dwójkę i przyłożyła gorącą lufę do twojej skroni. Patrzyłą ci prosto w oczy.
- Stań za nimi - rozkazała. Tak zrobiłaś, miałaś przed sobą twarz twojej koleżanki, jeszcze wczoraj piłyście razem kawę. Kątem oka widziałaś jak Woronowa staje naprzeciw mężczyzny stojącego plecami do twojej znajomej, jak przykłada mu lufę do czoła. Czy liczyła na to że zabija jedną kulą całą waszą trójkę?

Strzał.

Na twoją twarz bryznął mózg dziewczyny. Jej martwe ciało bezwiednie upadło ci na ręce. Odruchowo je złapałaś.

Woronowa stała nad tobą. Chwyciła cię za ramię, za naszywkę oddziału i zerwała ją.
- Ty… ty nie zasługujesz nawet na śmierć. - powiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Zabrać ją!
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 27-09-2020, 18:53   #2
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Asperę pozbawiono wszelkich oznaczeń czy insigni regimentu na mundurze i zamknięto w karcerze nie tłumacząc nic więcej. Po kilku dniach kobietę wyprowadzono i ze skutymi kończynami wsadzono do lekkiego arvusa.

[MEDIA]https://vignette.wikia.nocookie.net/warhammer40k/images/1/1d/Arvus1.png[/MEDIA]

W transporter było dwóch gwardzistów z żandarmerii. Żandarmi mieli hełmy zasłaniające twarze. Nie żeby Aspera planowała gaić gadkę. Żandarmeria rozmowna nigdy nie była. Szczególnie względem takich jak ona. Gwardziści posadzili ją na siedzeniu i przypięli doń pasami.

Aspera szybko zorientowała się, że pilot arvusa zamierza wyjść z atmosfery. Wyglądało na to, że wywożą ją na orbitę, na jakąś większą jednostkę.


Po kilkudziesięciu minutach faktycznie zbliżali się do fregaty

[MEDIA]https://malleus.dk/library/warhammer40k/blueprints/mundus-vecturae/entripid.jpg[/MEDIA]

Żandarmi wyprowadzili Asperę przez śluzę, tutaj kobieta mogła zobaczyć kto ją odbiera.

[MEDIA]https://cosplaytime.pl/uploads/2020/07/5f23bca791246.jpg[/MEDIA]

Para Adeptus Arbites. To był okręt penitencjarny.

Arbitrzy prowadzili Asperę przez pokłady, kobieta słyszała okazjonalne okrzyki więźniów zza krat czy drzwi. Do nozdrzy dochodził charakterystyczny smród jaki generowała duża liczba ludzi na małej powierzchni…

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/d1/d0/bf/d1d0bf9ff51fb863897893563f55ba25.jpg[/MEDIA]

- Stać. - poleciła arbitorka zatrzymując się wraz z towarzyszem koło jednej z cel. Arbiter otworzył drzwi i bezceremonialnie wepchnął Asperę do środka. Zamek zatrzasnął się za plecami kobiety.
Przed nią zaś stał komitet powitalny.

[MEDIA]https://1.bp.blogspot.com/-EZUsFGzeCZU/X2-lcNVcjfI/AAAAAAAAivE/yIV2-f6QIXUf_KDRrtI4GBexr6p4X1btgCLcBGAsYHQ/s1318/wi%25C4%2599zniarki.jpg[/MEDIA]

- Fajne ciuchy ruro - zauważyła jedna z nich mając na myśli to co zostało z regulaminowego munduru Aspery - rozbieraj się.


Szczęśliwi ci, którym w ciągu paru sekund przed śmiercią miga przed oczami całe życie. Szczęśliwi, bo to znaczy, że nie musieli czekać dłużej. Z drugiej strony, kiedy tkwisz cały czas w machinie strachu, słysząc raz po raz wystrzały rewolweru, słysząc krzyki ludzi, z którymi niejednokrotnie piło się, grało w karty i chroniło wzajemnie tyłki na froncie... dociera do Ciebie świadomość, że cały ten upiorny strach, którego doświadczasz, to nic innego jak wybór. Owszem, zagrożenie jest realne, jednak to, czy się go boisz... to twoja decyzja.

Aspera postanowiła więc już się nie bać. A może po prostu natężenie emocji doprowadziło do jakiegoś uszkodzenia w jej mózgu? Tego nie wiedziała i po prawdzie nie czuła potrzeby posiadania tej wiedzy.

W ciągu kilku godzin straciła wszystko - broń, cel, pozycję, oddział, z którego część osób, była dla niej prawie jak rodzina (szczególnie, że tej nie posiadała już od dłuższego czasu, wliczając zaginięcie starszego brata), a jednak kobieta nie chciała umierać. Instynkt przetrwania był w niej silny, silniejszy niż duma czy godność, a teraz gdy na dodatek nie miała już nic do stracenia, instynkt determinował każdy jej ruch.
W pierwszym momencie chwyciła za poły koszuli i machinalnie zaczęła ją rozpinać. Zatrzymała się jednak w połowie, przyglądając się więźniarkom. Żadna z nich nie miała oficjalnych, nadanych mocą imperatora uprawnień, by wydawać polecenia byłej podporucznik 26 plutonu piechoty zmechanizowanej DIV 0-6 Gwardii Imperialnej. Nawet teraz, gdy została zdegradowana, żadna z tych kobiet nie była od niej lepsza. A zatem to, kto kogo będzie słuchał zależało wyłącznie od najdawniejszej spośród wykładni kastowości: siły.
Nie odzywając się, Aspera przyjęła pozycję do walki wręcz, lustrując jednocześnie potencjalne przeciwniczki i oceniając ich sprawność bojową.

- Pff.. - “gadatliwa” więźniarka wyszczerzyła się - Ty paczcie jaka kurwa, się zatrzymała i na napiwek czeka.
- ty może uważaj, z gwardii chyba jest nie
- Z dupy, skoro ją tu wsadzili.
- Też racja
- Pewnie za to kurestwo
- he
- hehe
- Dobra, brać tą szmatę, tylko nie podrzyjta ubrań! - po tym zawołaniu trzy baby rzuciły się na Asperę dwie zaś pozostały w tyle.

<rzut walka wręcz: 4 sukcesy>

Gwardzistka zdołała położyć dwoje pięści na twarzy pierwszej z kobiet cztery razy zanim ta osunęła się znokautowana na podłogę. Z tą też chwilą pozostałe dwie zatrzymały się. Jedna zręcznym gestem zmieniła tor swojej dłoni (którą ewidentnie chciała uderzyć Asperę) tak by zaczesać nią własne rozczochrane włosy.
- Albo i nie - powiedziała kobieta, która wcześniej zarzuciła nowo przybyłej złe prowadzenie.
Była gwardzistka rozejrzała się, po czym opuściła gardę, wciąż jednak zachowując dystans.
- Podporucznik Asss... - urwała, przypominając sobie o degradacji. - To bez znaczenia. Jestem Aspera. Chcecie się tłuc, czy pokażecie mi wyro? Przy czym, jeśli chcecie się tłuc, sama sobie je potem wybiorę.
Z górnego łóżka doleciał czyjś rechot. Po chwili spod starego szarego koca ukazała się kolejna babia gęba. Do tego z przepaską na oku…
- Nie bądź taka cwana świeżyno - powiedziała - nawet jeśli faktycznie wszystkim dasz radę to kiedyś na tym łóżku będziesz musiała usnąć nie? Chyba chcesz się obudzić? Albo nie obudzić się na przykład ślepa? Hm? - zauważyła po czym machnęła dłonią na wciąż stojące przy Asperze więźniarki - zabierzcie Miszke z podłogi i zobaczcie co z nią, ogarnijcie ten burdel bo wpadną tu straże - to powiedziawszy przeniosła wzrok z powrotem na ex-gwardzistkę. - Maszka może przyfrajerzyła ale fakt pozostaje faktem. Wszystkich nie załatwisz, musisz się jakoś z nami dogadać. Pokaż co masz co możesz nam dać.
Ciemnowłosa kobieta, której twarz mogła być zarówno dobrze zachowanym obliczem 40-letniej kobiety, jak i zmęczoną facjatą 20-latki, popatrzyła na jednooką bez emocji.
- Wiem o tym, dlatego się wam przedstawiłam zamiast lać dalej.
Jej wzrok skierował się na więźniarki, które właśnie podnosiły z ziemi niejaką Miszkę. Kiedy kobieta zachwiała się, podtrzymała ją odruchowo, choć tamta zaraz się wyrwała. Aspera wróciła na poprzednią pozycję.
- Dbacie o swoich, to dobrze. Mogę wam pomagać. Też kiedyś... - zająknęła się - dbałam o swoich. Moja wartość jest oczywista. Mogę was chronić, mogę pracować za dwie, gdy trzeba. W zamian oczekuję tylko spokoju i pewnej autonomii.
Znów zwróciła głowę w kierunku leżącej kobiety.
- Może cię to zdziwi, sokole oko, ale nie każdy mięśniak jest idiotą. Masz rację, każdy musi spać, ale do czasu kiedy mi się spać zachce, mogę tłuc was jedną po drugiej do śmierci, aż strażnicy postanowią wrzucić mnie do izolatki... albo nie zostanie żadna z was.

<rzut na perswazję, 2 sukcesy>
Kobieta uśmiechnęła się.
- Będziesz spać ze mną. Jak widzisz tu są tylko cztery koja - kobieta obiegła celę spojrzeniem, prostokątne pomieszczenie miało jakieś 25 metrów kwadratowych. Naprzeciw drzwi znajdowała się toaleta oraz zlew. Dwa piętrowe łóżka były na lewej ścianie, do prawej był przykręcony blat mogący służyć za stół dla czterech osób. W celi było ponad dwa razy tyle…
- Ja jestem Gruba - przedstawiła się kobieta - Miszkę już poznałaś… Florę i Rosę też - wskazała na kobiety które oparły obitą Miszkę o ścianę a wcześniej wraz z nią “szykowały” się na Asperę.
- To jest Sola - Gruba wskazała z kolei na dziewczynę, która podeszła do zlewu i zmoczyła kawałek szmaty którą zaczęła potem przecierać Miszce twarz.
- Na sraczu Lidia - Gruba wykonała gest w kierunku toalety na dziewuchę z posępną miną.
- Xandra i Val - Gruba wskazała dwie kobiety przy stole zażarcie siłujące się na rękę i nie zważające na nic co działo się dookoła.
- i Victrix - przedstawiła sylwetkę skuloną i wciśniętą w kąt między łóżkami a toaletą - ale ona jest na zejściu odkąd ją tu przywlekli tydzień temu, niedługo powinno jej przejść.
- Jak przynoszą żarcie to ja jem pierwsza, potem możesz być ty, ale pewnie Xandra i Val się wkurwią, nie próbuj się z nimi dogadać, nie bardzo rozumieją i w sumie nie ma co się dziwić, ten ich bełkot nawet nie przypomina żadnego narzecza gotyku.
- Pytania?
Aspera stała sztywno, usilnie spychając kiełkującą myśl na dno świadomości. Ona jednak nie dawała się tak łatwo przytłumić, jak chwast, łapiąc się każdego ziarnka zwątpienia i na nim rosnąc. Ta myśl brzmiała następująco: “Tak ma wyglądać moje dalsze życie? Faktycznie śmierć byłaby wybawieniem...”
Trzeba było odwrócić uwagę od własnych odczuć.
- Co znaczy, że tamta jest na zejściu? - była gwardzistka wskazała skuloną sylwetkę w kącie. - Chora czy jakieś dragi?
- Ćpun, pewnie zajebał kogoś dla działki dlatego tu siedzi. - zauważyła Flora.
- Um… - stęknęła z kibla Lidia - odezwała się ta co nikogo nie zajebała co?... - rzuciła z przekąsem.
- Przynajmniej przy tym wenery nie złapałam jak co poniektórzy… - Flora odbiła piłkę z powrotem do Lidii. Ta ostatnia teatralnie złapała się za policzki.
- Kurwa, ty to lubisz kręcić jęzorem co Flora? Choć wyliżesz mi pizde po szczaniu.
- Marz dalej krowo… - padło tylko w odpowiedzi.
- A ja tam się cieszę, że ćpunek siedzi sobie w kącie - odezwała się za to Rosa - przynajmniej większość wszy siedzi na niej a nie na nas. Po tej uwadze wszystkie więźniarki kiwnęły bezdźwięcznie głowami. Za wyjątkiem siłujących się na łapę Xandry i Val.
No i oczywiście Victrix.

- Ale mi zajebała… - Miszce powoli wracała świadomość.
- Nie ruszaj szczęką to nie będzie tak boleć - uspokajająco radziła, głaszcząca ją po czole Sola.
- Ta Miszka, lepiej słuchaj się Soli… - Lidia wyszczerzyła się perfidnie - bo cię we śnie zapierdoli… ha ha ha… - zarechotała.
- Ha ha - Zawtórowała jej Flora
- Hehe - Oraz Rosa.
Sama Sola w ogóle nie przejmowała się przycinkami trójki.
Aspera nie zareagowała. Jej świadomość znów wróciła do placu egzekucyjnego. Tak jak i wiele razy później - zarówno w śnie, jak i na jawie.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 27-09-2020 o 19:18.
Mira jest offline  
Stary 03-10-2020, 11:40   #3
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Dla Aspery rozpoczęło się więzienne życie.
Gruba wcale nie była gruba, przynajmniej nie teraz. Uwadze byłej gwardzistki nie uszło, że to właśnie ona sama była tutaj osobą z największą ilością “ciałka”. Po pierwszym posiłku szybko doszło do Aspery, że to może nie potrwać jakoś strasznie długo. Szczególnie, że ów posiłek pojawił się dopiero trzeciego dnia. Smród był czymś do czego zmysły przyzwyczajały się najszybciej. Jeśli chodzi zaś o pchły i pluskwy, z tym było ciężej. Nie było więźniarki, której by to nie przeszkadzało.
Poza Victrix.
Jedyny chyba powód dla którego kobieta jeszcze żyła to fakt, że Sola karmiła ją wybranym o innych więźniarek jedzeniem.
Wiecznie pomocna dziewczyna wydawała się zupełnie nie pasująca reszty celi jednak z tego co Apserze udało się ustalić, wszystkie jej towarzyszki, wszystkie bez wyjątku, popełniły przynajmniej jedno morderstwo.
I wszystkie były w stanie popełnić kolejne.

***

W przeciągu miesiąca (który wyznaczało kolejnych 30 kresek na zapełnionej już kreskami ścianie) do celi dostarczono w sumie dziewięć posiłków. Gruba stała się już całkiem szczupła, tak samo Aspara, Miska oraz Xandra i Val. Co się zaś tyczy reszty kobiet. Te nie miały już nawet za bardzo siły chodzić. Wszystkie jednak z narastającą niecierpliwością wypatrywały się w drzwi. Dzisiaj powinno pojawić się jedzenie...

Gruba jak zwykle leżała na łóżku kiedy zamek do celi zazgrzytał. Do celi weszło dwóch strażników w pełnym rynsztunku i hełmami i maskami na twarzach.
- Zeskakiwać z łóżek, pod ścianę i ręce tak żebym je widziała - zakomunikowała arbitorka. Gruba powoli zaczełą gramolić się z piętrowego łóżka. Podobnie uczyniły inne dziewczyny choć wątpliwe było czy wszystkie mają siłę by wstać i stanąć pod ścianą.
Aspera, której życie ostatnimi czasy przypominało raczej apatyczny miraż niż jawę, nagle się przebudziła. Po raz pierwszy od... od rozstrzelania jej oddziału poczuła z kimś więź - więź z tymi tutaj towarzyszkami niedoli, które wkurwiały ją, ale jednak tworzyły JEJ nowe stado. I chciała tej więzi bronić. Za wszelką cenę. A ta mogła być naprawdę wysoka, bo była gwardzistka wyzbyła się największego wewnętrznego hamulca - strachu.
Pomagała wszystkim dziewczynom, które nie miały dość siły, wykonać rozkaz, nawet Victrix. A gdy w przypadku tej ostatniej okazało się to niemożliwe, powiedziała:
- Nawet niewolników trzeba karmić, jeśli mają służyć.
Po tych słowach ustawiła się pod ścianą z rękami wyciągniętymi nieco ponad głowę.
- Święta racja! Kurwa ma… - Miszka zawtórowała niemal natychmiast nim cios pałką po żebrach jej nie uciszył. Aspera zdążyła już poznać, że Miszka nie była zbyt sprytna, ale za to nie bała się nikogo i zawsze była gotowa do kogoś wyskoczyć.
- Ta, ta nie, ta… - Jedna arbiter mówiła do drugiej przechodząc obok ustawionych pod ścianą więźniarek. Asperze założono kajdany, podobnie Grubej, Miszce oraz Xandrze i Val.
- Ruszać się ruszać - rozkazała arbiter wyprowadzając kobiety z celi. Wychodząc na korytarz kobiety stanęły na przodzie długiego szeregu więźniów. Jak miało się zaraz okazać, arbitorki wyprowadzały ludzi ze wszystkich cel na tym poziomie. Aspera zauważyła też strażnika wnoszącego do celi którą właśnie opuściła jedzenie. Na sam jego zapach ślina podeszłą Asperze do gardła. Wyglądało na to, że ten oczekiwany od niemal trzech dni posiłek właśnie przepadł dla wszystkich wyprowadzanych!
Dzika złość opanowała na chwilę jej umysł. Szarpnęła się, lecz po chwili spotulniała. Tym razem wola opanowała instynkt. Tym razem...

Arbitorki nie pozwalały więźniom zatrzymywać się na zbyt długo, ale i tak kątem oka Aspera mogła zauważyć w jakim stanie byli mieszkańcy innych cel. Było sporo trupów, które strażnicy od razu przykładali kocami. Statystycznie Aspera i jej towarzyszki miały dużo szczęścia, z większości cel o własnych siłach było w stanie wyjść nie więcej niż dwie wychudzone kobiety. Z niektórych żadna.

Więźniów poprowadzono na niższy pokład. Tutaj już w korytarzu było czuć wilgoć. Przed sobą Aspera słyszała jakieś przekleństwa, krzyki i piski. Jak się okazało, wszystkie więźniarki musiały przejść między dwoma servitorami.

[media]https://1.bp.blogspot.com/-B1mj3TNM62I/X3R9NTzgZDI/AAAAAAAAivU/ys9SMzcxGdwF9qjVeVx-5MdIzs5hO8JXwCLcBGAsYHQ/s1024/servo2.jpg[/media]

Zlobotomizowane całe dekady lat wcześniej ciała, były odpowiedzią na niewypowiedziane pytanie Aspery odnośnie tego czy jej los mógłby być gorszy. Była gwardzistka, która od miesiąca siedziała w celi pełnej morderczyń mogła tylko zgadywać za co skazano tą dwójkę. Servitory, wyposażone w brzytwy zamiast palców najpierw zdzierały z więźniarek resztki zeszmaconego dawno ubrania a następnie goliły im głowy na zero.
Kiedy widmo tej bliskiej przyszłości zostało dostrzeżone przez Xandrę i Val. Dwójka prowincjonalnych dzikusek zaczęła wrzeszczeć i wyrywać się.
- Są z jakiegoś zadupia - tłumaczyła Gruba - pewnie nigdy nie widziały Servitora.
- Daj je pierwsze, bo robią zamieszanie - powiedziała jedna arbitor do drugiej. Strażniczka szarpnęła Xandrę i pchnęła ją przed siebie trzymając za tył głowy - Trzymaj ją równo, żeby jej nie pocięło, jak ten dzikus się wierci… - poleciła kompance szamoczącej się z Val.
“Nie pocięło?” - umysł Aspery próbował przebić się przez opary głodu i apatii, by podnieść swoją wydajność.
To jedno, pozornie z niczym nie związane zdane, intrygowało. Znaczyło ono tyle, że kobiety nie idą na śmierć, co więcej, ich stan jest istotny dla arbitorek. Dlaczego? Aspera rozglądała się czujnie, a w jej oczach po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawiło się zainteresowanie otoczeniem.

Pierwszej arbitor udało się wreszcie przepchnąć Xandrę przez “odprawę” servitorów, nie obyło się bez kilku zarysowań ostrzy na pancerzu strażniczki. Kobieta odsapnęła i spojrzała na koleżankę starającą się okiełznać wrzeszczącą Val.
- Czekaj pomogę ci.
- Dobra, dam sobie radę.
- Tylko uważaj na jej głowę.
- Jasne. - powiedziała arbitor pchając szamoczącą się jak dzikie zwierzę Val w stronę servitorów. Dzika więźniarka, mimo skutych kajdanami rąk i wycieńczenia głodem nie dawała za wygraną, strach musiał być silniejszy, w pewnym momencie udało jej się ugryźć nadgarstek strażniczki, ta puściła jej głowę i…
Jedna z brzytw w ramieniu servitora poderżnęła gardło Val. Krew zaczęła sikać na wszystko dookoła.
- Tron! - arbitor przeklęła z wrzaskiem po czym rzuciła się by odciągnąć Val od servitorów. Niestety Val poleciała już do przodu a bezmyślne automatony zaczęły zrywać z niej ubranie, nie zwracając na strumienie sikającej juchy.
Arbitorki zamarły. Zapadła chwila ciszy.
- Będzie trzeba napisać raport - w końcu odezwała się pierwsze strażniczka - mówiłam ci, żebyś poczekała.
- Ale… - druga arbitor chciała coś powiedzieć ale jej towarzyszka tylko szarpnęła ją za opancerzone ramię.
- Teraz nie ma na to czasu, pomóż mi odciągnąć zwłoki z przejścia. - powiedziała.
Strażniczki przeciągnęły ciało Val na bok, jedna z kobiet zamknęła dzikusce oczy.
- Następna! - zakomenderowała arbitor.
Tak przyszła kolej na Grubą a potem i na Asparę. Servitory i ich ostrza nie były naprawdę groźne pod warunkiem, że stało się prosto i nie wykonywało gwałtownych ruchów. Aspera rozumiała to i nie opierała się. Nie chciała skończyć jak Val. Była gwardzistka mogła zobaczyć jak bardzo wytatuowane były plecy Grubej. Wzory mogłyby nawet zostać uznane za całkiem ładne, jeśli oczywiście ktoś gustował w estetyce tatuaży.
Nagie i łyse więźniarki były prowadzone po posadzce zalanej zimną wodą. Tutaj Aspara, wraz z przewracającą oczami Grubą, płaczącą Xandrą, oraz przeklinającą i pomstującą Miszką czekały w towarzystwie kilkunastu innych więźniarek oraz dwóch arbitor na otworzenie się stalowych drzwi.
- Skupcie się, to dopiero początek - mruknęła do nich Aspera, choć sama jeszcze nie wiedziała co czeka ją i koleżanki.

Za drzwiami znajdowały się prysznice a dalej kolejne drzwi. Na podłodze było po kostki lodowatej brudnej już wody pełnej mydlin. Spod jej tafli w kilku miejscach wystawały kostki mydła przypominające szare cegły. Jedna z arbitor zatrzasnęła drzwi, druga stanęła koło zaworu w rurze na ścianie.
- Dobra baby, nie guzdrać ale nie udawać, macie się wyszorować… - powiedziała odkręcając zawór - z sufitu zaczęła uderzać lodowata ciecz - bo nie zakręcę wody. -wyjaśniła.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172