23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla
Tchu... Tchu nie mógł złapać stary Franz uderzon z wielką siłą przez monstrum owe, co przeciw prawom moorowym poruszało się, jako i ciżba wielka nieumarłych. Topór z brzdekiem stali uderzającej o kamień odskoczył na bok puszczony z ręki trapera. Traper nie czuł nawet gdy uderzał głową o posadzkę rozbijając głowę. Ból w piersi był niemożebny, iż Franz nic usłyszeć nie mógł, a i ledwo cokolwiek widział, choć oczy wytrzeszczał srodze. W niemym odruchu łaknął powietrza, jako ryba rzucona na brzeg z saka, ale dłoń jego bez wiedzy i pomyślunku szurała już po kamiennej podłodze szukając styliska topora. I choć ból nie zelżał ni trochę, to w końcu ranion ciężko traper złapał tchu głośno niczym niedźwiedź, a prawica natrafiła w końcu dobrze znany trzonek. Tyle jeszcze w sobie miał stary wojak przytomności iż wiedział, że musi stanąć i przeciw sile nieumarłych toporem porobić, innaczej weźmie ich ta ciżba niezliczona i na zatracenie powiedzie. Z wrzaskiem wielkim, co by niemoc przezywciężyć i animuszu dodać wstawać począł aby w nierównej walce zewrzeć się, modląc się aby go jeszcze Morr przed swe oblicze nie wzywał. |