Sierżant Gustaw von Grunnenberg na słowa Kowala o złocie Gustaw zrobi wielkie oczy i szybko, chociaż spokojnie powiedział.
-Nie załatwiamy spraw Krasnoludzkich a Imperialnych szanowny Kowalu Run. Prosiliśmy o nadzór nad umową a nie dodawanie swoich racji.-
Na słowa Krasnoluda/starszego Gustaw przymrużył oczy i dodał.
-Umowa daje wam łupy, a pod Meissen z małymi siłami dawaliśmy sobie radę i strat Wam narobiliśmy znacznie. Może przegramy i przejedziecie po nas, ale tu macie jedną drogę a tam kilometry murów. Tam mieliśmy też w słomianych butach ludzi jak i tu i daliśmy radę.- Patrzył prosto w oczy zuchwałemu Krasnoludowi, po czym zwrócił się do dowódcy rajdu.
-Herr Wernycki. My tu między sobą ustalmy przejście wozów i warunki umowy a co do Khazadzkich roszczeń to nie chcę ich umieszczać w umowie bo nie takie były warunki spotkania.- Powiedział już spokojnym, kulturalnym głosem z uwzględnieniem etykiety.
-Chyba wszystko zostało ustalone Panie Wernycki. Teraz trzeba by to spisać na nowo i zająć się konkretami w realnym świecie. Czyli ustaliliśmy ponadto 10% wozów przechodzących przez przełęcz czyli łącznie 25% z czego połowa zostaje dla obrońców. Kwestia łupów została ustalona i wzrosła o 10% od stanu początkowych propozycji co powinno uciszyć potencjalnych, stawiających się wojaków w Pana wojsku.- Dodał wśród powtórzenia wcześniej ustalonych punktów. Gustaw umyślnie dodał połowę od 25% licząc, że druga strona nie zauważy i był gotów sam pisać treść umowy lub oddać ją skrybie dyktując mu patrząc co chwila na Wernyckiego, który by przytakiwał na zgodę.
-Co do inspekcji to już mnie nie interesuje i ufam Panu Panie Wernycki. Jedynie jeśli trzeba i khazadzi się uprą na wybiórczą można się zgodzić nie zwalniającą przemarszu. Ja nie zakładam kłamu a i nie chciałbym by jeńcy i to tak znamienici byli zbytnio poszarpani by później przypisywano mi okrucieństwo nad nimi. Ja honorowo do tego podchodzę.- Odparł na zaczepkę drugiej strony. Chociaż go korciło by stanąć z Wernyckim na ubitej ziemi i wygrać okrywając się sławą pogromcy wroga w walce. Niby dla celów politycznych i chwała po pokojowym pojmaniu najeźdźcy będzie znaczna.