Nieumarły ogr najprawdopodobniej był głuchy, skoro kompletnie olał przykuwającego jego uwagę Hansa, a wyskoczył z łapami do Mauera. Traper pięknie przefrunął przez całą salę, jedynie lądowanie dawało sporo do życzenia. W skali dziesięciopunktowej, można by je było ocenić na mocne "2". Na dalsze podziwianie jego umiętności akrobatycznych nie było czasu, trzeba było wykorzystać okazję i tłuc potwora. Oprych wykorzystał najstarszą szkołę szermierki w dziejach, czyli rąbał ogra gdzie popadnie, byle mocno. Brzydal mimo braku reakcji chyba jednak coś poczuł, bo zachwiał się na zgniłych nogach. Jeszcze kilka rąbnięć i padnie. A jakieś trzepotanie skrzydeł? Kto by na to zwracał uwagę na jakąś chmarę gołębi na zewnątrz w takiej chwili!