Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2020, 20:35   #144
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Hort był służbistą. Profesjonalistą. Zabiłby własną matkę, gdyby dostał takie zlecenie. Chodziły zresztą słuchy, że właśnie tak było. Ludzie tacy jak on potrafili ignorować sumienie. Wypierać świadomość tego, co zrobili bardzo skutecznie. Zupełnie o tym nie myśleć. W końcu pomordowani, niczym dzieci i ryby, głosu nie mają. Chyba że akurat stoi się naprzeciwko magistra komunikacji post-mortem, dla którego zaprosić dusze zabitych przez Horta ludzi to jak splunąć. Dosłownie, ponieważ zaklęcie wymagało splunięcia na ziemię. Uzywana tu na prawo i lewo magia i tak osłabiła tu barierę miedzy wymiarami żywych i martwych. Sadrax nie nasycał przywołanych dusz mocą, nie używał ich do atakowania. Wiedział, że między zabójcą a zabitym powstaje silna więź. Zwykle ofiary czekają na mordercę tuż po drugiej stronie Bramy. Hort miał przyjemność spotkać się z nimi nieco wcześniej. Nawiasem mówiąc - czy można mówić o wykonaniu rozkazu zamordowania kogoś jak ten ktoś lata wokół i krzyczy na ciebie? A co najważniejsze - Sadrax może nie umiał rzucić czaru z siódmego poziomu magii bojowej... ale wiedział ile wymagają one skupienia i uwagi. Jedno pomylone słowo, jeden nieodpowiedni gest, na przykład taki odganiający ducha przelatującego przed twarzą... I "BUM" się co prawda nadal robi, ale w złym miejscu, często tym, w którym stał atakujący.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline