30-09-2020, 07:31
|
#3 |
| Czekając na dyliżans zatrzymujący się w Nestraven, jej miejscu docelowym, w którym miała rozkręcić swój interes, zastanawiała się, co ktoś musiał zrobić w przeszłości temu pianisto-wokaliście roztaczający w całym saloonie tak smutną atmosferę. Nie mogła mu oczywiście odmówić talentu i jego głos też w jakiś sposób przyciągał uwagę, ale na dłuższą metę takie dojmujące klimaty nie robiły jej dobrze. Dopiero co pochowała ojca i choć nie wsłuchiwała się zbytnio w słowa, wygrywana muzyka robiła swoje. Dołowała ją.
Musiała zostawić za sobą Serenity Creek razem z przeszłością, która ciążyła jej, niczym niewidzialny worek na plecach. W Nestraven czekało ją nowe życie, w końcu na własnych warunkach. A nazwisko Hartson miało jej w tym w jakiś sposób pomóc, gdyż ojciec był znanym lekarzem, którego dokonania komentowane były bardzo szeroko. Do kobiet-lekarzy wciąż podchodziło się z bezpiecznym dystansem, ale ona mogła skorzystać na tym, że jej ojciec wypracował sobie tak dobrą opinię. Poza tym, miała leczyć ludzi w niewielkim miasteczku, a nie metropolii, tam budować własną renomę.
Dopiła herbatę, zabrała swoją torbę, w której trzymała wszelkie przydatne rzeczy, które mogą się przydać w takiej podróży i ruszyła do drzwi, gdy jakiś młokos oznajmił, że za chwilę ma się pojawić dyliżans. Jej pierwszy krok do nowego życia. Wyszła przed saloon i pozostali, oczekujący na przyjazd przewozu mogli jej się przyjrzeć. Była średniego wzrostu kobietą o ładnej twarzy i całkiem przyjemnej figurze, którą skrywała pod długą suknią i zapiętą pod samą szyję koszulą oraz kubrakiem.
Niedługo później pojawił się w końcu dyliżans, choć ani woźnica, ani złoty herb na drzwiczkach powozu nie zrobił na niej zbyt dobrego wrażenia. A wręcz zasiał w duszy lekki niepokój. Nie było jednak odwrotu - jeśli chciała zacząć nowe, lepsze życie, musiała stare zostawić za sobą. Odprowadziła wzrokiem woźnicę znikającego w saloonie, po czym wsiadła do dyliżansu i zajęła jedno z miejsc przy oknie. Nie odzywała się nie zagadnięta, wpatrując się w mrok za szybą i odliczając minuty do wyjazdu. |
| |