Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2020, 19:29   #434
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Saxa Valdis napięła swój łuk ruchami kobiety obcującej wiele lat z takiego oręża, chociaż ledwie od paru tygodni ćwiczyła łucznictwo pod pobłażliwym okiem Felixa. Wyciągnięta z prawie pustego kołczanu strzała znów syknęła cicho w powietrzu, zagłębiła się dla odmiany w drugi oczodół monstrualnego ożywieńca. Ogr drgnął ponownie w odruchowym spazmie, gdy grot pocisk zazgrzytał wewnątrz jego czaszki.

Masywne pięści górującego nad ludźmi potwora uniosły się ku sklepieniu komnaty niczym kowalskie młoty gotowe zmiażdżyć któregoś z mieczników. Hans Hans wymamrotał plugawe wyzwiska widząc gotowiącego się do zadania ciosu potwora, ale stek obscenicznych słów utknął w gardle łysego osiłka w jednej chwili na widok czegoś, co miało potem przejść do legend wśród Remerczyków.

Młody Felix Meyer krzyknął coś z zaciekłą desperacją, a potem runął w bok roztrącając barkami próbujące go pochwycić zombie. Sadząc wielkimi susami myśliwy wybił się stopą na gzymsie komnaty, wskoczył na plecy jednego z pomniejszych ożywieńców i nie tracąc nic ze swego pędu skoczył ponownie wprost na grzbiet nieumarłego ogra.

Monstrum musiało wyczuć obecność myśliwego na swym cielsku, bo jęło się wykręcać w biodrach próbując dosięgnąć intruza wielkimi łapskami. Felix krzyknął ponownie, a w jego głosie zadźwięczała nuta maniakalnego tryumfu. Dzierżony oburącz topór spadł na kark potwora niczym rzeźnicki tasak, przerąbał się przez skórę, węzły nadgniłych mięśni i połyskliwą białą kość. Wyjąc jak opętany, Meyer targnął w górę głowę ogra odrywając ostatnie skrawki tkanki łączące ją z korpusem, uniósł ją wysoko niczym upiorne trofeum.

Uśmiercony tym ciosem potwór runął z łoskotem na kamienną posadzkę zgniatając pod swoją masą kilku mniejszych ożywieńców. Felix zeskoczył z jego grzbietu w ostatnim momencie, odrzucając odrażającą zdobycz precz i gotowiąc się do ataku na wylewające się ze szczytu schodów zombie.

Hans i Franz ubiegli młodzieńca w tym zamiarze, dołączając do słabnących już wyraźnie morrytów i siekąc ożywieńców z całych sił. Jedynie Karl Peter odstąpił od dalszego ataku, okręcając się na pięcie i rzucając się w przeciwną stronę, ku grupie towarzyszy skupionych przy sarkofagu.

To dzięki temu altdorfski rzezimieszek mógł ujrzeć coś, czego nie widzieli odwróceni do sarkofagu plecami pozostali zbrojni z Remer. Ujrzał jak widmo poraża zesztywniałą Olivię smugą pulsującej obscenicznie energii, a krew odpływa z wykrzywionej w grymasie cierpienia twarzy krewniaczki sędziego. Zobaczył jak w rękach oblanej mokrym potem Kateriny Lautermann pojawia się świetlisty kształt do złudzenia przypominający kosę.

Przede wszystkim zaś ujrzał jak przez dwa sąsiadujące ze sobą okna wieży wlewają się do środka dwie czarne chmury, łączące się ze sobą całość pośród łomotu skrzydeł i ptasich skrzeków. Ściana czarnych piór i nieludzkich oczu wypełniła w ułamku chwili całe pole widzenia Karla Petera, a w następnym uderzyła w niebo pochłaniając dzierżącego zakrwawiony miecz mężczyznę niczym czarna toń podziemnego jeziora ciśnięty w nią kamień.
 
Ketharian jest offline