Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2020, 22:32   #27
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
8/18

C. Gray - Master & Apprentice


Wydawnictwo: Del Rey
Data wydania: 2019
Ilość stron: 352
ISBN: 9780525619376

Kolejna książka spod znaku Star Wars i znów w języku angielskim. Claudia Gray powoli staje się moim ulubionym autorem z nowego kanonu. W jej "Utraconych gwiazdach" po prostu się zakochałem, a i "Więzy krwi" były naprawdę dobrą książką. "Master & Apprentice" było więc już moim trzecim podejściem do jej twórczości i z zadowoleniem stwierdzam, że się nie zawiodłem.

Akcja powieści ma miejsce jeszcze przed I epizodem, gdy Obi-Wan Kenobi wciąż jest padawanem, a Qui-Gon Jinn jego mistrzem. To oni, jak nietrudno się domyślić po tytule i okładce książki, są głównymi bohaterami. Okazuje się jednak, że wcale nie są tak zgodnym duetem, jaki znamy z filmu Goerge'a Lucasa. W zasadzie ich przyjaźń, że tak to ujmę, przejdzie niełatwą próbę. Prócz tego czeka ich poważne zadanie na odległej planecie, na której młodociana księżniczka jest szykowana do objęcia władzy, ale tajemnicza grupa terrorystyczna zakłóca porządek i próbuje przeszkodzić w podpisaniu ważnego dla całej Republiki traktatu. Jednym słowem, kolejny dzień z życia Jedi.

Skłamałbym gdybym powiedział, że to najlepsza książka Gray jaką czytałem, "Utracone gwiazdy" wciąż pozostają niedoścignione. Jednak ten tytuł nie jest pozbawiony zalet. Historia jest ciekawa, nie obywa się bez nieoczekiwanych zwrotów akcji, jedynie finał mógłby być bardziej emocjonujący. Tak wyszło, że powstało napięcie i błyskawiczne wyładowanie, co trochę nie spełniło, mam wrażenie, oczekiwań. O tym jednak, że autorka potrafi pisać ciekawie, niech świadczy fakt, że jednym z motywów przewodnich tej historii jest konflikt między Qui-Gonem i Obi-Wanem, i chociaż wszyscy wiemy, że wszystko rozejdzie się po kościach, to jednak śledzi się go z zainteresowaniem.

Ocena wysoka, bo książka fajna, a do tego SW (za co u mnie niemal zawsze jest podwyższona nota). Polecam fanom.


Ocena: 8/10


9/18

Wiedźmin. Szpony i kły - wyd. zbiorowe


Wydawnictwo: superNOWA
Data wydania: 2017
Ilość stron: 400
ISBN: 9788375781557

Przyznam szczerze, że początkowo podchodziłem do tej pozycji raczej z niechęcią. Może dlatego, że wielkie "Andrzej Sapkowski" na okładce jest bardzo mylące, zwłaszcza że "przedstawia" jest już malutkie i na pierwszy rzut oka niewidoczne. A "Wiedźmin" stoi jak byk, więc wiadomo co najpierw przychodzi do głowy.

Ale nie, moi mili. To nie jest kolejna książka pana Sapkowskiego o Wiedźminie. To w ogóle nie jest jego książka, nawet wstęp napisał ktoś inny. Jest to zbiór opowiadań, wyłonionych parę lat temu na konkursie. Spodziewałem się raczej średniej jakości fan-ficów, więc początkowo odpuściłem, ale potem kolega przeczytał, spytałem go o opinię, zachęcił, więc wreszcie sięgnąłem.

I powiem Wam, że nie jestem zawiedziony. Co prawda w pierwszym opowiadaniu stylistyka, miałem wrażenie, trochę kulała. Nie była zła, po prostu czuć było, że autor nie jest zawodowcem. Ale może to było tylko moje wyobrażenie, bo przy kolejnych opowiadaniach nie miałem tego problemu, a właśnie to pierwsze wygrało cały konkurs. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego tak się stało, bo mnie osobiście najmniej przypadło do gustu. Nie było złe, było naprawdę dobre, po prostu kolejna przygoda Geralta i Jaskra, nieróżniąca się aż tak bardzo od ich przygód z książek Sapkowskiego, nie potrafiła mnie zachwycić aż tak jak wiele innych opowiadań z tego zbioru.

A mamy tu naprawdę masę świetnych pomysłów. Zatargi między potworami, opowieści o przewrotnym losie, o odkupieniu, o tym co się dzieje po śmierci (jedna z lepszych, pełna czarnego humoru, opowieść)... Jest nawet dobrze znana wszystkim fanom Geralta historia (zdradzę, że chodzi o opowiadanie "Wiedźmin"), lecz przedstawiona z dokładnie przeciwnego punktu widzenia. Większość tych opowiadań nie tylko ma ciekawą fabułę, ale skłania też do rozmyślania nad ludzką naturą, tak jak zresztą czyniły książki Sapkowskiego. Wiele z nich niesie ze sobą morał. Nie brak tu cech szczególnych dla świata wiedźmina, jak zatarcie granic między dobrem i złem, jak konflikty rasowe itd. Naprawdę, gdyby to ode mnie zależało, te opowiadania stałyby się częścią wiedźminowego uniwersum, bo naprawdę świetnie się z nim komponują. Nie brak tu postaci znanych z książek jak Geralt, Jaskier, Triss, wiedźmini Lambert i Coen, czarodziejka Koral, elfka Toruviel. Ale są też nowi bohaterowie, którzy również potrafią zainteresować czytelnika.

Bardzo wysoka i w pełni zasłużona ocena. Nie wystawię najwyższej, bo do ideału troszkę zabrakło, ale szczerze polecam.


Ocena: 9,5/10


10/18

W. Włodarkiewicz - Przedmioście rumuńskie 1939


Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2001
Ilość stron: 206
ISBN: 978-83-11-13541-3

Kolejna książka z cyklu "Historyczne bitwy" od Bellony, ale pod pewnym względem wyjątkowa. Nie opowiada bowiem o bitwie jako takiej, gdyż na tytułowym Przedmościu do żadnych większych starć zwyczajnie nie doszło. Jest to raczej opowieść o koncepcji sztabu Naczelnego Wodza w trakcie wojny 1939 roku. Koncepcji, która się nie udała i w świetle dzisiaj znanych faktów, udać się nie mogła.

Generalnie mamy tutaj o przygotowaniach do wojny w trzech województwach II Rzeczypospolitej (lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim), o tym jak wyglądały działania niemieckie na tym odcinku, o tym jak zmieniała się koncepcja prowadzenia wojny przez stronę polską po kolejnych klęskach i że Przedmoście miało odegrać kluczową w niej rolę. Mamy o przygotowaniach obrony tegoż Przedmościa, wreszcie zaś o ataku Armii Czerwonej i ewakuacji Wojska Polskiego na Węgry i Rumunię.

Sama książka pisana jest przystępnym językiem. Czyta się to dość szybko, zwłaszcza że nie jest to zbyt gruba pozycja. Podsumowałbym to stwierdzeniem, że jest to praca, która rzuca trochę więcej światła na sprawę, która niekoniecznie jest chętnie omawiana w opracowaniach o kampanii wrześniowej, zapewne dlatego, że jako taka nie doszła w ogóle do skutku. Miała jednak spory wpływ na przebieg kampanii, będąc podstawą koncepcji Naczelnego Wodza.

Generalnie książka poprawna. Nie zachwyca, ale i nie odrzuca.


Ocena: 6,5/10


11/18

S. Sosabowski - Droga wiodła ugorem


Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2011
Ilość stron: 431
ISBN: 978-83-08-04600-5

Książka napisana przez generała Sosabowskiego, dowódcę m.in. 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, jednej z ważniejszych jednostek polskich, walczących na zachodzie w trakcie II wojny światowej. Są to jednak wspomnienia, powiedziałbym, napisane w dość niezwykłym stylu. Chyba pierwszy raz spotykam się z autobiografią, która tak niewiele miejsca poświęca życiu prywatnemu. Nie wiem czy generał był mało wylewny, nie chciał się odkrywać, uznał że czytelnika to nie zainteresuje, czy może omówił wszystko w swojej poprzedniej książce "Najkrótszą drogą", której nie miałem okazji przeczytać. Jakby nie było, w tej publikacji koncentruje się przede wszystkim na sprawach zawodowych i to głównie tych z okresu II wojny światowej.

Narracja potrafi zainteresować i to nawet pomimo tego, że większość książki poświęcona jest sprawom organizacyjnym, a np. walkom o Warszawę w 1939 roku (gdzie Sosabowski dowodził pułkiem piechoty) czy bitwie pod Arnhem (jedyna poważna bitwa, w której udział wzięła Brygada Spadochronowa) jest stosunkowo niewiele. Sporo miejsca poświęcono też, co ciekawe, czasom powojennym, które potrafiły być równie burzliwe dla głównego bohatera tej opowieści jak czasy wojny.

Książka w zasadzie podzielona jest na dwie części. Tę przed powstaniem Brygady Spadochronowej i tę od momentu jest stworzenia. Tak jak pierwsza koncentruje się na losach samego Sosabowskiego, tak w drugiej na wszystko patrzymy już przez pryzmat spadochroniarzy. To jest temat najważniejszy. Jedyny w zasadzie.

Poleciłbym tę książkę każdemu kto interesuje się polskim wysiłkiem zbrojnym w trakcie II wojny światowej. Można tu znaleźć sporo ciekawych faktów dotyczących Brygady. Mniej tym, którzy chcieliby z niej wyciągnąć informacje o jakiejś konkretnej bitwie, w której udział brał Sosabowski. Ale w zasadzie czyta się to dobrze.


Ocena: 7/10


12/18

J. Komuda - Hubal


Wydawnictwo: fabryka słów
Data wydania: 2016
Ilość stron: 754
ISBN: 978-83-7964-136-9

Długo stroniłem od nie-szlacheckich książek Komudy (z wyjątkiem "Czarnej bandery"). O "Krzyżackiej zawierusze" i "Ostatnim honorowym" słyszałem, że są słabe, nawet nie sprawdziłem wiarygodności tych opinii. O "Hubala" jednak już nikogo nie wypytywałem, postanowiłem przekonać się o tym osobiście.

Przejście do innej epoki Komudzie nie zaszkodziło. Co prawda to przejście jest dość płynne, albowiem w tej książce zachowany został jeden element wspólny z powieściami szlacheckimi - miłość autora do koni, których nie mogło przecież zabraknąć w historii majora Dobrzańskiego. I może właśnie dzięki temu widać pasję pisarza przy tworzeniu tej książki.

Muszę przyznać, że autor odrobił pracę domową i doskonale oddał realia epoki. Jest masa nawiązań, zwłaszcza do polskiego września, których przeciętny czytelnik nawet nie zauważy, a ktoś obeznany w temacie zrozumie od razu. Zauważyłem też w wielu miejscach posiłkowanie się relacjami świadków tamtych czasów, nawet niekoniecznie związanymi z omawianymi w książce wydarzeniami. Kilka scen jest dosłownie wyrwanych z takich relacji.

Na okładce mamy zapewnienie, że większość przedstawionych osób i wydarzeń jest prawdziwa. Co do osób mogę się nawet zgodzić, co do wydarzeń już niekoniecznie, bowiem te kilka postaci wymyślonych na potrzeby książki (np. główny antagonista) zajmują sporo miejsca. Niemniej myślę, że sam szlak bojowy Hubala został przedstawiony poprawnie.

To co mi się jednak podoba najbardziej to świat. Choć są tu ci źli, oczywiście Niemcy, to sami Polacy nie są tacy jak chociażby w filmie z 1973 roku z Ryszardem Filipskim w roli głównej. Nie są to niemal sienkiewiczowscy rycerze z nadgranicznych stanic. Są to zwykli ludzie ze swoimi przywarami i słabościami. Jest podoficer, lubiący gnębić podwładnych, jest cwaniaczek, nieszanujący żadnej władzy, jest ktoś komu niewiele już brakuje do zostania seryjnym mordercą itd. Nawet sam Hubal przedstawiony jest niezbyt pochlebnie. W zasadzie na początku jest kimś w rodzaju szaleńca, później zaś często wychodzi na zwykłego głupca. A mimo to pozostaje kimś wyjątkowym. Ale nie w tym stylu z podręczników historii. Raczej na zasadzie, że w pamięci pozostaje tylko to co było w nim najlepsze. A może to właśnie to samo?

Naprawdę ciekawa książka, choć fragmentami bywa nużąca. Autorowi nie do końca udało się urozmaicić okres, w którym w oddziale Hubala niewiele się działo, a też nie wypadało mu ucinać kilku miesięcy historii i wyszło tak, że środek książki wypada średnio. Początek jednak i koniec są naprawdę świetne.


Ocena: 7/10
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col


Ostatnio edytowane przez Col Frost : 27-10-2020 o 21:38.
Col Frost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem