Pralnia Nikity, 5 listopada 2021, 10:05
Para sieciarzy wydawała się nie zwracać na poczynania medyka najmniejszej uwagi, chociaż Dickens bezceremonialnie obmacywał ich szyje i przedramiona w poszukiwaniu śladów zagrożenia ze strony oprogramowania walizki. Biomonitory obojga musiały być dobrze ukryte w mniej oczywistych miejscach niż nadgarstki, toteż Abi musiał się obejść jedynie polowym pomiarem ich tętna, które nie sprawiało niepokojącego wrażenia.
- Nie wyrywaj ich z transu - zatrzeszczał prowizoryczny wokalizator Arthura. Poszarzały po twarzy Koreańczyk odezwał się po raz pierwszy od czasu wizyty w burgerowni, ewidentnie cierpiąc wskutek słabnącego efektu środków przeciwbólowych - Dekoncentracja może ich kosztować przepalone synapsy.
-Przecież wiem! - sarknął zniecierpliwiony Abi odstępując na chwilę od hackerów - Słyszycie mnie? Jucha wam kapie z nosów.
Overdrive przewróciła jakby w odpowiedzi oczami, ale Dick nie mógł być pewien, czy była to w ogóle jakaś zamierzona reakcja czy też przypadek. Oględziny sieciarzy nie przyniosły żadnego niepokojącego rezultatu poza stwierdzeniem faktu, że istotnie z nozdrzy sączyła im się krew. Jeśli coś działo się w ich mózgach, Abraham nie miał na to żadnego podglądu i żadnego wpływu, do prewencji brakowało mu nie tylko sprzętu, ale i medycznych umiejętności.
- Arthur, to jest normalne? - spytał przyciszonym głosem Sidney ujmując Koreańczyka za łokieć - Takie krwotoki?
Lee kiwnął w odpowiedzi głową, lecz nim dokończył ten zdawkowy ruch, Fatherboard zgiął się bez ostrzeżenia w kłębek uderzając czołem z trzaskiem w krawędź stołu. Nie potrafiąc nic wydusić przez zaciśnięte spazmatyczne zęby, zasyczał tylko głośno, a potem wygiął się w przeciwną stronę na tyle, na ile mu pozwolił trzeszczący głośno kręgosłup. Gwałtowność tego ruchu wyrwała z gniazda nesesera wtyczkę bezpośredniego sprzęgu, ale spazmy sieciarza wcale nie ustaliły.
Overdrive jęknęła głośno łapiąc się rękami za skronie, zatoczyła się w miejscu uderzając biodrem w ścianę.
- A tam co się dzieje?! - odezwał się podniesionym głosem jeden z gości przy drzwiach - Co wy tam wyprawiacie? Aleksiej! Aleksiej!