Vadim zachował zimną krew. W sumie spodziewał się takiego obrotu sprawy i zdziwiłby go inny efekt. Nie mówił tego Gearhead'owi, ale tak naprawdę godząc się na pomoc Overdrive, Żyła liczył na tego typu jazdę. To oznaczało jedno - dane były cholernie cenne. Nie chciał wobec tego ryzykować zdrowia lub życia kolegi z ekipy. Overdrive i Fatherboard w ogóle go nie obchodzili. Obchodziło go jednak to, co zrobi Aleksiej gdy odkryje dwóch sztywniaków ze skwarkami pod czaszką. Niespodziewane trupy zawsze były złe dla interesów.
-Net problem, tovarishch! Otlichno! Davayte nam nemnogo blizotsi! Poshel ty na khuy! - rzucił w stronę ciekawskiego typa, by go uspokoić i przegonić spod drzwi.
Spojrzał na wygiętych w spazmach sieciarzy. Powstrzymał Arthura przed jakimś spanikowanym ruchem. Jedyną osobą, która mogła teraz ich dotknąć był Abi. No i najwyżej Sidney, jeśli trzeba byłoby na szybko wynieść zwłoki. Spróbował odszukać jakieś butelki wódki. Jego plan był taki, by w razie czego udawać totalnie naprutych. Takie rzeczy działy się tu notorycznie i wynoszenie nieprzytomnych było tu raczej rutyną.
- No nic, chyba na dzisiaj nici z dalszego seansu. Abi, sprawdź ich stan, byle szybko. Nie mogą tu wykitować, inaczej ruska mafia urwie nam jaja przy samej szyi. W razie czego szykujemy się do ewakuacji, bierzcie jakieś flaszki w dłoń i udajemy pijanych w sztorc, a kablarzy wynosimy. Żywych, albo martwych.
Vadim mówił to z takim opanowaniem i beznamiętnością, że sam się sobie dziwił. Może to atmosfera tego miejsca, poniekąd rezonującego z jego brudną przeszłością, robiła z fiksera nieczułego skurwysyna? Tak czy owak, nie było innego wyjścia. Jeśli sieciarze się nie obudzą, do listy wrogów dopisze Aleksieja i Nikitę, a to jego zdaniem byłoby zbyt wiele nawet jak na ich pierdolone szczęście.
__________________ Something is coming... |